ďťż

Zrozumiano, że na tym miejscu stało ongiś mauzoleum królów scytyjskich: na wapiennym fundamencie wznosiły się mury z nie wypalonej cegły, które w pewnej chwili zawaliły się do...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Pod wpływem deszczów cegły roztopiły się i otuliły trumny arystokracji scytyjskiej grubą bezkształtną masą gliny. Wszystko przemawiało za tym, że nieboszczyk w kamiennej skrzyni stanowił w mauzoleum centralny ośrodek kultu. Stopniowo wokoło niego umieszczono innych zmarłych. Był to na pewno jakiś wielki król, otaczany wyjątkową czcią swego ludu. Należało go za wszelką cenę zidentyfikować, bo w ten tylko sposób można było ustalić datę powstania mauzoleum. W tym celu przekazano czaszkę z kamiennej skrzyni radzieckiemu antropologowi M. M. Gierasimowowi, który wymodelował głowę, króla pokrywając ją odpowiednią warstwą wosku. I wówczas archeologia mogła się poszczycić nieoczekiwanym sukcesem. Dumna głowa Scyty w starszym wieku zdradzała niezaprzeczalne podobieństwo z twarzą króla Skilura, znaną ze starożytnych portretów na płaskorzeźbach i monetach. Tego króla scytyjskiego znamy wszyscy z anegdoty, jaką opowiada Plutarch. Na łożu śmierci Skilur przywołał swoich synów, podał im kilka razem związanych oszczepów i żądał, by je złamali. Synowie próbowali po kolei i gdy im się to nie udało, król rozwiązał oszczepy i połamał je każdy z osobna, a potem rzekł: „Jeżeli zachowacie zgodę między sobą, nikt was nie pokona. Jeżeli natomiast będziecie działali w pojedynkę, nie oprzecie się nikomu". Była to maksyma, którą Skilur wcielał konsekwentnie w życie: zjednoczył wszystkie plemiona scytyjskie nad Morzem Czarnym pod swoją władzą i dzięki temu mógł skutecznie odeprzeć najazdy Sarmatów. WIKINGOWIE PAinrJriKU NIEUSTRASZENI ŻEGLARZE W samym środku Oceanu Spokojnego, na olbrzymiej przestrzeni wielu tysięcy kilometrów kwadratowych, znajduje się świat wysp wulkanicznych i koralowych atolów, które na tle lazurowych, nasłonecznionych rozłogów morskich błyszczą niby galaktyki gwiazd szmaragdowych. Obszar, obejmujący te wyspy, posiada jakby kształt trójkąta. Bezpośrednio pod samym wierzchołkiem leży łańcuch Archipelagu Hawajskiego, w dolnym lewym kącie Nowa Zelandia, a w prawym Wyspa Wielkanocna. Mniej więcej w pośrodku widzimy Tahiti i pozostałe wyspy Archipelagu Towaizyskiego. Do zachodniego boku tego imaginacyjnego trójkąta przylegają dwie inne, wielkie grupy wysp: Mikronezja, a na południu od niej Melanezja z Nową Gwineą, Wyspami Salomona i najbardziej na wschód wysuniętym Archipelagiem Fidżi. Mieszkańcy Polinezji to jedna z najpiękniejszych ras ludzkich na świecie. Postawni, atletycznie zbudowani, obdarzeni jasnobrunat-ną skórą, prostym nosem, gładkimi kruczymi włosami i lekko wystającymi kośćmi policzkowymi, łączą w sobie niejako wszystkie najlepsze cechy fizyczne ludów białych, żółtych i czarnych. Są ponadto bardzo inteligentni, łagodni i tryskający radością życia, wynikającą z bliskiego obcowania z uroczą przyrodą. Zawleczone przez białych odkrywców choroby zakaźne w straszliwy sposób Polinezyjczyków zdziesiątkowały, ale nie zdołały ich zdegenerować. D/isiejsi potomkowie wyspiar/y odznaczają się nie mniejszą urodą ni/, ich ojcowie i są w równym stopniu pr/ywiązani do swego folkloru, do bogatej tradycji legend, mitów i pieśni, w których przejawia się miłość do żeglarstwa i wysp ojczystych. Oto jedna ze starych pieśni, które Polinezyjczycy śpiewają do rytmu wioseł: Cóż to za czólno Sunie tam w dali ' ' ' W białej mew chmurze, • i Pod łukiem łączy? To wyspa Raroja morzem oblana, Ziemia łagodnych podmuchów, Skąd słychać lament króla Mereri-Nui I cichy szelest kokosowego listoicio. O, jakże miła jesteś, Ziemio moja, Raroja! Jeżeli chodzi o pochodzenie Polinezyjczyków, to na ten temat lansowano swego czasu mniej lub więcej fantastyczne poglądy. Tak na przykład fakt, że w języku polinezyjskim i egipskim istnieje słowo „ra" na określenie słońca, przyjęto jako dowód, iż Polinezyjczycy to dawni emigranci z Egiptu. Inne tego rodzaju podobieństwa lingwistyczne, których nie sposób tu roztrząsać bliżej, nasunęły myśl, że Polinezyjczycy wywędrowali według jednych z Mezopotamii, według innych z Indii. Zgoła odmienny pogląd reprezentuje Norweg Thor Heyerdahl, autor popularnych książek Wyprawa Kon-Tiki i Aku-Aku
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.