X


Potem maj� zorganizowa� przewiezienie moich rzeczy...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Liz jest doprowadzona do rozpaczy. Doprowadzona do rozpaczy. - Za miesi�c? - Chyba... chyba za dwa tygodnie - Emma zaj�kn�a si�. - Och, moja droga - powt�rzy�a i wysz�a. Nie p�aka�a. Naturalnie. Dlaczego mia�aby p�aka�? Ruth te� nie p�aka�a. Mo�e wybuch mia� nast�pi� z op�nieniem. Rachaela spojrza�a na pogr��aj�c� si� w mroku bia�a ulic�, na pryzmy �niegu spi�trzone pod �cianami, na przechodni�w �lizgaj�cych si� po lodzie. W pokoju panowa�a og�uszaj�ca cisza. Ruth ju� nie przychodzi�a do domu w czasie przerwy na lunch. Zabiera�a kanapki i jad�a je w szkole. Robienie kanapek sta�o si� dla Rachaeli dodatkowym obowi�zkiem. Emma czasami dawa�a Ruth r�wnie� �niadania, ale z nimi nie by�o k�opot�w - p�atki kukurydziane albo tosty. Bardziej denerwuj�ce by�o przygotowywanie kolacji. Dziecko wymaga�o i by�o przyzwyczajone do ciep�ych posi�k�w. Po szkole Ruth wchodzi�a do mieszkania i czeka�a na Rachael� za parawanem. Nigdy nie odzywa�a si� pierwsza. - Cze��, Ruth. - Cze��, mamusiu. Rachaela nienawidzi�a gotowania. Zazwyczaj musia�a przyrz�dza� potrawy, kt�rych sama nie lubi�a, i to dwa dania. Rachaela pr�bowa�a podawa� to, co Ruth jada�a u Emmy, co dziewczynka lubi�a albo co by�o dla niej zdrowe: kie�baski i frytki, kurczaki i kalafiory, marchewk�, sma�on� ryb� z serem i pieczon� fasol�. Ruth by�a r�wnie� przyzwyczajona do deser�w, wi�c Rachaela kupowa�a jej ciastka z owocami i lody, ale to ju� nie by�o tak smaczne; Emma sama robi�a placki ze �liwkami i kremy, racuszki i pieczone jab�ka. Rachaela wyj�a wielk� b��kitn� pater� i u�o�y�a na niej jab�ka, pomara�cze, gruszki i banany, jak robi�a to Emma. W lod�wce, kt�ra dos�ownie p�ka�a w szwach, pojawi�y si� soki pomara�czowe, napoje gazowane i pepsi. Wykarmienie dziecka by�o kosztowne. Na szcz�cie pralka radzi�a sobie z ubrankami Ruth tak samo dobrze, jak przez minionych kilka lat. Emma prasowa�a bluzki Ruth; Rachaela kupuj�c nowe wybiera�a takie, kt�rych nie trzeba prasowa�. Po kolacji Ruth kry�a si� za parawanem. Odrabia�a lekcje, je�eli mia�a co� zadane, albo malowa�a dzikie, jaskrawe obrazki, przedstawiaj�ce lasy pe�ne lw�w i zamki w ogniu, pojedynki na pustyni, okr�ty w burzy. Jej wyobra�nia oczywi�cie by�a podsycana przez szko�� i ksi��ki; dwa razy w tygodniu chodzi�a do biblioteki, zazwyczaj sama. Poza wydatkami na jedzenie i sta�ym wyrastaniem z ubra� sprawia�a niewiele k�opotu. Spa�a bezg�o�nie. Noc� trudno by�o powiedzie�, czy rzeczywi�cie jest za swym parawanem. Mieszkanie Emmy sta�o puste przez sze�� miesi�cy, potem wprowadzili si� nowi lokatorzy. Niestety, byli troch� uci��liwi dla pozosta�ych mieszka�c�w domu: dwoje m�odych ludzi, kt�rzy wieczorami s�uchali g�o�nej muzyki i czasami toczyli ha�a�liwe k��tnie, w��czaj�c w sfer� swych poczyna� r�wnie� podest mi�dzy pi�trami. Ruth nie reagowa�a na t� inwazj� obcych. Nigdy nie p�aka�a za Emm�. Na pocz�tku listy od Emmy, pisane na jasnym kolorowanym papierze, przychodzi�y co dziewi�� czy dziesi�� dni. Ruth czyta�a je w k�ciku i chowa�a do jednej z szuflad. Nigdy nie komentowa�a ich tre�ci, nie okazywa�a te� zadowolenia z tego, �e je otrzymuje. Po kilku miesi�cach listy zacz�y przychodzi� coraz rzadziej. Ruth nie odpowiedzia�a ani na jeden. - Je�eli chcesz napisa� do Emmy - powiedzia�a Rachaela - po prostu we� sobie papier i kopert� z szafki. - Trzyma�a je tam w tym celu. - Znaczki te� tam s�. - Ruth odpar�a, �e wie o papierze i znaczkach. Nie skorzysta�a z nich. Cztery miesi�ce p�niej Rachaela te� dosta�a list od Emmy. Emma by�a w si�dmym niebie, zasypa�a Rachael� wie�ciami o Liz, ale pyta�a tak�e o Ruth. �Dzieci tak nie lubi� pisa� list�w. Pami�tam, �e dla mnie by�o to koszmarem�. Rachaela odpowiedzia�a na list po tygodniu. Ruth i ona maj� si� dobrze, nic ciekawego si� nie wydarzy�o, Ruth ma wiele prac domowych i przesy�a jej pozdrowienia. Rachaela nawet nie pyta�a, czy Ruth rzeczywi�cie tego by chcia�a. Prawdopodobnie nie. Emma odesz�a w przesz�o��. Ta zdawkowa korespondenta po�o�y�a kres zabiegom Emmy, wreszcie obie zacz�y o niej zapomina�. Pewnego dnia Rachaela znalaz�a wszystkie kolorowe listy od Emmy w koszu na �mieci pod zlewem. Nied�ugo po wyje�dzie Emmy usiad�a z Ruth przy ma�ym stole. - Przykro mi, �e Emma musia�a odej��. Wiem, �e to dla ciebie trudne. Ale spr�bujemy radzi� sobie jak najlepiej. - Ruth milcza�a, nawet na ni� nie spojrza�a. Rysowa�a wysok� kobiet� w szacie z szerokimi r�kawami. - Wiesz, �e nie mog� po�wi�ci� ci tyle czasu, co Emma. Pracuj�. Ale je�eli b�dziesz mia�a jakie� problemy, musisz mi o nich powiedzie�, poniewa� Emmy ju� nie ma. Rozumiesz? - Tak - odpar�a Ruth po chwili. Rachaela nie powiedzia�a, �e najch�tniej zostawia�aby j� sam� tak cz�sto, jak tylko mo�liwe, i �e w zamian oczekiwa�aby tego samego. Nie musia�a tego m�wi�. To ju� by�o milcz�cym porozumieniem, wynikaj�cym z d�ugiego do�wiadczenia. Rachaela pami�ta�a o b��dzie, jaki pope�ni�a jej matka w czasie wymuszonych pr�b troszczenia si� o dziecko, kt�rego nie chcia�a, i wtr�cania w jego �ycie. Ruth i ona zachowywa�y neutralno��. Nigdy nie mia�y zosta� przyjaci�kami, ale dzi�ki utrzymywaniu dystansu nie mog�y zosta� wrogami. Rachaela ju� nie nienawidzi�a c�rki; Ruth by�a obecnie istot�, kt�ra potrafi�a samodzielnie, nie szukaj�c u niej pomocy, korzysta� z �azienki, je��, my� si�, ubiera� i bawi�. Skoro Ruth nie p�aka�a, nie by�o potrzeby rozk�adania sztucznego parasola wsp�czucia i ciep�a, kt�rego Rachaela nie czu�a. Nie pr�bowa�a stosowa� wobec Ruth dyscypliny, pozwala�a jej zmierza� w�asn�, dzik� i milcz�c� drog�. Dziewczynka nigdy nie pokazywa�a Rachaeli ani prac domowych, ani rysunk�w, ani ksi��ek - ale Rachaela pozwala�a jej korzysta� z biblioteczki, teraz prze�adowanej, a raz czy dwa, gdy mia�a wi�cej pieni�dzy, kupi�a jej ksi��ki z dziedziny fantastyki, Kay Nielsen i Vali Myers. Ruth przyj�a te prezenty bez widocznego entuzjazmu, ale �l�cza�a nad nimi w swym k�ciku za parawanem. Emma zostawi�a dwa szklane przyciski i b��kitnego szklanego kota. Na �sme urodziny Rachaela kupi�a Ruth co� na miejscowym pchlim targu. By�a pe�na z�ych przeczu�, a jednocze�nie przekonana, �e post�puje s�usznie. By�o to lustro w ramie zdobionej purpurowymi irysami, pawimi pi�rami, muszelkami z r�owego matowego szk�a. - Och - sapn�a Ruth na jego widok. Podzi�kowa�a Rachaeli ch�odno i zanios�a lustro za parawan. Ro�lina zwana Davidem zwi�d�a, chocia� Rachaela postawi�a j� na parapecie
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.