ďťż

Niszczenie sztuki jest czymś złym i nie pochwalam tego, ale Cirocco nie zrobiłaby tego, gdyby nie uważała, że to służy ratowaniu życia...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nie sądzę więc, że zgrzeszyła. — Gaja myślała nad tym przez chwilę, po czym uśmiechnęła się do niego. Wstała tak gwałtownie, że Chris się przestraszył. - Dobrze - powiedziała. - W takim razie nasze pozycje są już jasne. Ty jesteś po jednej stronie, ja po przeciwnej. Interesującym będzie się dowiedzieć, co myśli o tym Adam. — O czym ty mówisz? Zaśmiała się. — Czy kiedykolwiek słyszałeś o Jiminy Cricket? Wówczas jeszcze nie słyszał. Później jednak zobaczył ten film i teraz już pojmował, jaka jest jego rola. Prawdę powiedziawszy, widział ten film cztery razy. Należał do ulubionych filmów Adama. Dość szybko stało się jasne, jak będzie wyglądał rozkład ich dnia. Chris został w Tarze. Mógł spędzać cały czas z Adamem, z wyjątkiem okresu jednego obrotu po przebudzeniu się Adama. Ten czas Adam spędzał samotnie przed telewizorem. W każdym pokoju w Tarze znajdował się telewizor. W niektórych były trzy lub cztery i nie można ich było wyłączyć. Wszystkie pokazywały ten sam program, więc jeśli Adam wędrował z jednego pokoju do drugiego, ciągłość nie była przerywana. Na razie jednak nie miało to znaczenia. Chłopiec zazwyczaj potrafił skupić uwagę nie dłużej niż przez jedną minutę, chyba że program był wyjątkowo interesujący i wtedy przesiadywał przy nim pięć albo dziesięć minut, śmiejąc się z czegoś, co tylko on wydawał się rozumieć. W czasie, w którym Chris nie mógł się do niego zbliżyć i spróbować oderwać go od odbiornika, czasami bawił się zabawkami, a czasami prawie przez cały obrót wgapiał się w ekran. Często przy tym zasypiał. Na Chrisie telewizja nie wywierała wrażenia. Prawdę powiedziawszy, uważał ją wyłącznie za stałe, hałaśliwe utrapienie. Zauważył w końcu, że to wszystko jest częścią jakiegoś programu edukacyjnego. To, co Adamowi podobało się najbardziej, mierzono w ch/m, to znaczy w liczbie chichotów na minutę, i potem pokazywano znacznie częściej. Trudno było wyrażać sprzeciw wobec większości tych programów. Były to głównie kreskówki Walta Disneya i Warner Brothers, mnóstwo japońskiej animacji komputerowej z lat dziewięćdziesiątych i końca stulecia, a także trochę starych programów telewizyjnych. Czasami wkradał się w to jakiś western oraz filmy kung fu, które Adamowi podobały się chyba tylko ze względu na swoją hałaśliwość. Chrisa natomiast naprawdę rozbawiła dopiero projekcja pierwszego, mało znanego filmu wytwórni 20th Century Fox. Był zatytułowany “Bilet do Tomahawk” i Gaja grała w nim epizodyczną rolę. Chris obejrzał go sobie w czasie, gdy Adam spał - kiedy nie zajmował się Adamem, niewiele miał do roboty w tym luksusowym więzieniu. Był to głupawy, krótki western. W tłumie postaci wypatrzył właśnie Gaję. Naturalnie nie była to Gaja, lecz bardzo podobna do niej aktorka. Chris przeczytał uważnie końcowe napisy, aby znaleźć nazwisko jakiejś dawno zmarłej kobiety, ale bez powodzenia. Niebawem ponownie wypatrzył Gaję w filmie pod tytułem “Wszystko o Ewie”. Tutaj grała większą rolę i udało mu się stwierdzić, że ta aktorka nazywała się Marylin Monroe. Był ciekaw, czy była sławna. Wkrótce dowiedział się, że była, ponieważ jej filmy zaczęły się regularnie pokazywać w telewizji Tary. Adam raczej tego nie zauważył. “Wszystko o Ewie” zdobyło zero na śmiecho-metrze, Adam ledwie spojrzał na ten film. Z “Asfaltową dżunglą” nie poszło lepiej. “Mężczyźni wolą blondynki” też nie miał powodzenia. Potem Chris zaczął oglądać filmy dokumentalne o życiu i śmierci Marylin Monroe. Była ich zdumiewająca liczba. Większość opowiadała o cechach, których Chris zwyczajnie nie potrafił dostrzec. Choć w dwudziestym wieku, kiedy zostały nakręcone te dokumenty, mogły wywoływać niesamowite wrażenie, obecnie niewiele z nich miało dla Chrisa jakąkolwiek wymowę. Jednakże któregoś razu sytuacja się zmieniła. Podczas pokazu jednego z nudnych dokumentów Adam podniósł głowę znad swoich zabawek, uśmiechnął się, wskazał ekran i powiedział: - Gaj. - Przenidsł wzrok na Chrisa, znowu pokazał ekran i powtórzył: - Gja. Chris zaczął się niepokoić. Gaja ani razu nie pojawiła się w Tarze. To znaczy nigdy nie weszła do środka, mimo że całe domostwo zostało wybudowane z uwzględnieniem jej monstrualnych rozmiarów. Wszystkie drzwi były wystarczająco wysokie i szerokie, by mogła przez nie przejść, a schody i piętro wzmocnione, aby ją udźwignąć. Składała im natomiast wizyty. Stawała w oddali i Adama wynoszono na balkon na piętrze. Chris rozumiał tę logikę. Coś tak ogromnego mogło wystraszyć dziecko. Gaja miała zamiar przyzwyczajać do siebie Adama stopniowo, podchodząc za każdym razem coraz bliżej. Zawsze przynosiła z sobą coś interesującego. Raz były to sztuczne ognie, które trzymała w ręku i ciskała w górę. Nie były hałaśliwe, ale za to były piękne. Innym razem było to stado trenowanych słoni. Kazała im skakać przez obręcze i spacerować po linie. Zarzucała sobie jedno takie wielkie, niezgrabne bydlę na ramię, potem kładła je na dłoni i unosiła wysoko do góry. Na Chrisie robiło to wielkie wrażenie, a Adam cały czas się śmiał
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.