ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Wróblewski bywając często w domu Marksa zaprzyjaźnił się z jego żoną i córkami.
Ciekawym i oryginalnym dowodem tych bliskich stosunków jest nieznana, a
ogłoszona w nr 7 czasopisma Prometej" (Moskwa 1969) dowcipna spowiedź"
Walerego Wróblewskiego, prawdopodobnie z roku 1872, w albumie córek Marksa:
Jenny i Eleonory. Młode dziewczęta prowadziły modną wówczas grę zbierania
odpowiedzi na zadawane
pytania poważne i żartobliwe. Założyły w tym celu album, w którym znajdujemy
odpowiedzi na ankiety córek samego Marksa, Engelsa, Wilhelma Liebknechta, Paula
Lafargue'a i innych ich przyjaciół, a wśród nich również Wróblewskiego.
A oto odpowiedzi Wróblewskiego na pytania zadane w języku francuskim:
u mężczyzn u kobiet
Pańska znamienna cecha Pańskie wyobrażenie szczęścia Pańskie wyobrażenie o
nieszczęściu
Wada, która wywołuje u Pana największy wstręt
Wada, którą można
wybaczyć
Pańska antypatia
Ulubione zajęcie
Ulubiony poeta
prozaik
bohater
Ulubiona bohaterka
Ulubione kwiaty
aktywność
kokieterię nadmierną
nieokrzesanie
ogniste piekło
zimny raj
słabość
wiarołomność wobec kobiet
świętoszki
iść przeciw wiatrowi
Torąuato Tasso
Paul Vichar
Don Juan
te, co prowadzą za nos bohaterów
nie ma takich
Mahomet
długie (włosy ) i czarne (oczy)
ragout z baraniny
Attyla, Tamerlan
Herostrates i papieże (rzymscy)
imiona
kolor włosów i oczu
Ulubione danie
Historyczne postacie, którymi się Pan zachwyca
Historyczne postacie, których Pan nienawidzi
Dewiza: Na cóż by się przydały te cnoty i ułomności (nawet ciemność nocy i
jasność dnia) bez blasku czarnych oczu i bez cieni długich włosów.
WaleryWróblewski"
32 Zjazd trzech cesarzy w Berlinie, Wilhelma I, Aleksandra II i Franciszka
Józefa I, był manifestacją zgodności polityki państw monarchistycznych w obronie
istniejącego porządku politycznego i społecznego w Europie.
33 Ulica w Moskwie.
34 Mowa o Związku Ludu Polskiego.
35 36
List Konrada Dąbrowskiego patrz Aneks.
W Londynie nie było Komitetu Centralnego Polskiego. Bałaszewicz-Potocki często
szafuje tą nazwą.
1873
1 CGAOR, Moskwa, zespół 109, inwentarz II, wolumin 569.
2 Przed 1871 rokiem polscy komunardzł na ogół nie byli związani z
Międzynarodówką. Po upadku Komuny, znalazłszy się w Londynie znajdowali w niej
naturalne oparcie na obcym dla siebie gruncie opromienieni glorią rewolucyjnej
walki zbrojnej i przystępowali do niej tym bardziej, że mogli znaleźć również
pewne wsparcie finansowe. Funduszami Międzynarodówki, nader jednak
ograniczonymi, z przeznaczeniem przede wszystkim na doraźną pomoc, dysponował
m.in. Karol Marks. Do niego więc zwracali się niektórzy emigranci polscy, jak
młody muzyk, komunard Eugeniusz Kompański, Eugeniusz Giżycki czy Karol
Świdziński, z prośbą o pomoc pieniężną lub pomoc w znalezieniu zajęcia. Marksa
wreszcie prosili o pomoc finansową na podróż do Galicji dwaj komunardzi,
członkowie sekcji polskiej Międzynarodówki, Ludwik Pruszyński i Edward Lach
Szyrma.
3 Sprawę ożenku Władysława Czartoryskiego ośmieszało galicyjskie pismo
satyryczne Diabeł": Przed oczyma duszy mojej przesuwa się już nowa karta
Europy, książę d'Aumale zostaje królem Francji. Bezpośrednio potem zapewnia tron
polski swemu dostojnemu kuzynowi i siostrzenicy swojej."
4 Hr. Szuwałow, szef Korpusu Żandarmów i główny naczelnik III Wydziału,
mianowany został w 1873 roku ambasadorem w Londynie. Objął stanowisko w 1874r.
5 Stefan Kaczała, ksiądz ruski, działacz polityczny w Galicji, walczył o prawa
ludności ruskiej w sejmie galicyjskim i Reichsracie wiedeńskim. W latach 1872
73 szedł jeszcze na ugodę i został wystawiony przez zachowawczych polityków
polskich i wybrany na posła w czysto polskim okręgu bocheńskim. Prasa galicyjska
pisała: Wybór w Bochni ma na celu danie dowodu na to, że u nas, na Mazurach,
nie ma żadnej niechęci do Rusinów." W latach późniejszych, zajął wobec polityki
polskiej w Galicji stanowisko nieprzejednane. Bałaszewicz przesłał do
Petersburga oryginał listu ks. Kaczały w odpowiedzi na odezwę Związku Ludu
Polskiego, poprzedzając list Kaczały krótkim własnym wyjaśnieniem:
Załączam dosłowną kopię listu Stefana Kaczały, deputowanego wiedeńskiego
Reichsratu i przedstawiciela ruskiej partii w Galicji, co wywołało silne
wrażenie tak w Galicji, jak i na emigracji. Pismo to [w jęz. ukraińskim] jest
odpowiedzią na adres polskiej emigracji w Londynie. ŤDo Londyńskiego Centralnego
Komitetu Związku Ludu Polskiego
na ręce WP. Ludwika Oborskiego, Pułkownika-Prezesa Komitetu, 8a Edward
Street, Hampstead Road, London N.W. Obywatele! List Wasz z 10 grudnia br.
otrzymałem. Za honor serdecznie
dziękuję,
ale przeczytawszy szumny tytuł: 'Obrońcy Litwy, Rusi, Korony i całej
Słowiańszczyzny', nie chciałem wierzyć oczom moim i mimo woli obejrzałem się,
czy nie stoi za mną chociaż sto tysięcy bagnetów, które by do powyższych tytułów
upoważniały.
Moja działalność, przeciwnie, jest spokojna. Dążeniem moim było choć w części
zdemaskować zgubną politykę Sejmu i delegacji i wskazać, z jakiej strony grozi
właściwe niebezpieczeństwo, tak dla Słowian w ogóle, jak dla narodowości
polskiej w szczególe; i nie godzi się popierać swoich śmiertelnych wrogów.
Polacy zwykli, na nieszczęście, dotychczas się wiązać nie tylko z Niemcami,
Węgrami, ale i z Turkami iść przeciwko Słowianom, bo Słowianie to barbarzyństwo,
a Polacy uważają siebie za przedmurze cywilizacji Zachodu. Niebaczni, nie widzą,
że przez to szykują sobie i innym śmierć.
Nie oczekiwałem wprawdzie wielkiego skutku słów mych, bo stare nawyki nie łamią
się od razu, jednak cieszy mnie, że słowa moje nie tylko poza Sejmem, ale i w
Sejmie znalazły przychylne ucho i serce i, w Bogu nadzieja, będzie lepiej.
Wzywacie mnie, abym kroczył naprzód, a Wy pójdziecie za mną. Na przywódcę jestem
za stary, tzn. nie tak stary, jak niemocnego ciała, i schodzę ze sceny, nie wiem
także, czy zgodni jesteście ze mną co do zasad? Nie rozumiem, co by oznaczały
słowa 'Członkowie Związku Ludu Polskiego'
|
WÄ
tki
|