ďťż

" Jego wzrok wewnętrzny, "trzecie oko", dostrzega paradoksalną naturę świata...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Intuicja i wrażliwość stale wynajdują coś "na opak", wbrew przyjętym schematom. Z takiego spojrzenia zrodziły się jasno określone intencje wydobyć i odczytać sens niewidzialnego, by poprzez zaskoczenie pobudzić do refleksji, podjąć próbę przerwania myślowego stereotypu, nakłonić do odejścia od automatyzmu skojarzeń i zachowań. Dostrzeganie paradoksów jest według Księdza jedyną możliwą drogą do pogodzenia się z wewnętrzną sprzecznością otaczającej człowieka rzeczywistości: "Świat można zaakceptować, jeśli się dostrzeże wartość czy nawet więcej - urok dramatu, jaki jest składnikiem życia" (Poezje wybrane, 1980). Zaakceptować z pogodą i optymizmem, eliminującym bezwolną, bierną konieczność, nawet wbrew sobie. Ksiądz Twardowski uważa swoje wiersze za rodzaj rozmowy z kimś bliskim, w której chce podzielić się własnymi przeżyciami, pytaniami, poszukiwaniami, obserwacjami, płynącymi także z faktu, iż jest księdzem. Tematy rozmów? Fundamentalne: Bóg, wiara, miłość, przemijanie, śmierć, przyroda. Nie pretenduje przy tym do wykreowania nowego kierunku literackiego. Wypracował wszakże przez lata swój własny język wypowiedzi: "Nie śledzę kierunków, nurtów i tendencji przejawiających się w poezji. Piszę tak, jak mi dyktuje myśl" ("Rzeczpospolita" 1990). Chociaż nie stara się nikogo naśladować, nie ukrywa swoich silnych związków z rodzimą literaturą, także z tą dawną. Deklaruje to w wywiadach, konkretne odniesienia zawiera w wierszach. A samą poezję podnosi wręcz do rangi antidotum na przejawy bezsensu doczesnego świata. Dla Twardowskiego-czytelnika, ale i autora wierszy zarazem, poezja to przejaw dobra, serdeczności, przekaz, który nie jest zatruty plotkami, nienawiścią, złością, zawiścią, sporami i jako taki - nie głosząc morałów - próbuje wnosić ład i harmonię do rzeczywistości, oczyścić ją, odtruć. Do przywoływanych często takich pisarzy, jak: Kochanowski, Sęp Szarzyński, Mickiewicz, Prus, Orzeszkowa, Lenartowicz, Syrokomla, Lechoń, Baczyński czy Kamieńska, trzeba jeszcze dodać jedno nazwisko - Józef Baka: Królewno ze Skępego podaj rączkę proszę uratuj wiersze nieśmiałe i bose takie co nie idą jak krytyk za modą szanują księdza Bakę z klerykalną brodą takie co nie świecą jak szyja ozdobna za które nie płacą dolarami Nobla (Królewno) Twórczość tego jezuity, kaznodziei i poety późnego baroku, jego sposób widzenia świata - żyjącemu kilka wieków później piszącemu księdzu jest bliski od dawna: "Kiedy szukam inspiracji do pisania wierszy - wyznaje - sięgam do baroku. Myślę, że w okresie baroku powstawała polska poezja religijna intelektualna. W epoce konfliktów, przeciwieństw, upadku kultury antycznej, w okresie sporów religijnych, kiedy nie uznawano obiektywnego piękna w naturze, dostrzeżono brzydotę estetyczną jako sferę doznań interesującą plastyków. Lubię czytać Sępa Szarzyńskiego, Grabowieckiego, Morsztyna, a przede wszystkim księdza Józefa Bakę, niegdyś ośmieszonego, dzisiaj cenionego. Myślę, że jego szkielety, o których pisał, nie tylko straszyły, ale i bawiły. [...] moje wyliczanki też są trochę barokowe" ("Powściągliwość i Praca" 1991). W twórczości Baki ujmuje go dosadny, zwięzły sposób wyrastania myśli, ale przy wszystkim wprowadzony do wiersza religijnego humor; imponuje mu postawa autora, który miał odwagę przełamać patos poezji religijnej. Na twórczość Baki uwagę studenta Uniwersytetu Warszawskiego Jana Twardowskiego skierował jego promotor pracy magisterskiej o "Godzinie myśli" Słowackiego, Wacław Burawy. Odnalezionym przez Stanisława Estreichera wierszom Baki poświęcił on rozdział swej książki o poezji XVIII wieku, za co zresztą przypłacił oburzeniem znacznej części środowiska naukowego, które oceniło tę twórczość jako grafomanię, objaw zepsucia smaku czasów saskich. Borowy wykazał, że Baka dowiódł prawdziwego poczucia humoru, mimo że pisał o śmierci i piekle. Humor księdza Baki do dziś pozostaje bliski księdzu Twardowskiemu, który humor uczynił cechą szczególną swego pisarstwa. Wyraźnym ukłonem w stronę osiemnastowiecznego poety jest podniesiony przez Jana Twardowskiego do rangi motta niniejszego zbioru wiersza "Do księdza Baki". Bakę, ale także Sępa Szarzyńskiego, Wacława Potockiego ceni Ksiądz przede wszystkim jako poetów paradoksu, których język oparty był na sprzecznościach, na zasadzie concors discordia, "zgodnej niezgodności", czyli na budowaniu kontrastów, mieszaniu humoru z tragizmem (jak na przykład u Baki: "Śmierć babula, / Jak cybula / Łzy wyciska, / Gdy przyciska"; Poezje, 1986)
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.