ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Ilekroć uda się nam przeniknąć taki motyw jasnym poznaniem,
tylekroć osiągamy nową zdobycz w dziedzinie wolności.
Stosunek moich poglądów do najważniejszego wydarzenia
filozoficznego nowszej doby, tj. do światopoglądu Edwarda
Hartmanna, poruszam w tej książce wyczerpująco, o ile wchodzi w
grę zagadnienie poznania.
Niniejsza książka jest wstępem do "Filozofii wolności",
która ukaże się wkrótce w formie wyczerpującej ten przedmiot.
Podniesienie wartości istnienia ludzkiej osobowości jest
ostatecznym celem wszelkiej nauki. Kto uprawia naukę w innych
zamiarach, ten pracuje tylko dlatego, bo widział, że to robił
jego nauczyciel, albo po prostu dlatego, że przypadkowo tego się
właśnie nauczył. Takiego badacza nie można jeszcze uważać za
"wolnego myśliciela".
Prawdziwą wartość nadaje nauce dopiero filozoficzne
wyjaśnienie znaczenia jej rezultatów dla człowieka. Chciałbym
się przyczynić do tego wyjaśnienia. Może być jednak, że
współczesna nauka wcale sobie nie życzy filozoficznego
uzasadnienia. Wtedy jest rzeczą pewną , że niepotrzebnie
napisałem tę książkę; niemniej jednak pewnym jest , że
dzisiejsza uczoność łowi ryby w mętnej wodzie i sama nie wie,
czego chce.
Kończąc tę przedmowę chciałbym jeszcze dołączyć jedną
osobistą uwagę. Moje filozoficzne poglądy przedstawiałem dotąd
zawsze w związku ze światopoglądem Goethego, do którego drogę
wskazał mi mój nade wszystko uwielbiany nauczyciel K.J.Schrer.
W swoich badaniach Goethego wzniósł się on - moim zdaniem -
dlatego tak wysoko, ponieważ jego duchowy wzrok wybiega zawsze
nad szczegóły i zwraca się ku ideom.
Teraz jednak - spodziewam się - książka ta wykaże dowodnie, że
moje poglądy stanowią samoistną całość, której nie trzeba
koniecznie wyprowadzać ze światopoglądu Goethego. Rzucone tu
myśli, które rozwijam dalej w "Filozofii Wolności", powstawały
w ciągu wielu lat. Z głębokiego uczucia wdzięczności dodam
jeszcze, że dom rodziny Specht w Wiedniu, gdzie zajmowałem się
wychowaniem ich dzieci, był dla mnie wraz z jego pełną ciepła
atmosferą bardzo pożądanym środowiskiem, w którym mogłem oddać
się tej mojej pracy. Następnie, że nastrój sprzyjający
ostatecznemu wykończeniu niejednej myśli mojej "Filozofii
Wolności" /naszkicowanej tu ogólnie w ostatnim, 8-mym
rozdziale/ zawdzięczam pobudzającej wymianie myśli z moją drogą
przyjaciółką Różą Mayreder. Niebawem mają wyjść z druku jej
prace literackie, dzieła jej subtelnej i wytwornej natury
artystycznej.
Pisano w Wiedniu z początkiem, grudnia 1891r.
WSTĘP
Zadaniem moim jest za pomocą analizy aktu poznawczego,
cofając się aż do ostatecznych jego elementów - sformułować
problem poznania i wskazać drogę jego rozwiązania. Zaczynam od
krytyki teorii poznania, opierających się na Kancie, i
wykazuję, że z tego punktu widzenia nigdy nie zdołamy rozwiązać
odnośnych zagadnień. Muszę przy tym zaznaczyć, że podstawowe
prace Volkleta /Erfahrung und Denken. Kritische Grundlegung der
Erkenntnistheotie von Johannes Volklet. 1886./ i jego gruntowne
badania, jakie przeprowadził nad pojęciem doświadczenia
znacznie ułatwiły moją próbę precyzyjnego określenia pojęcia
"tego co mamy dane" . Mam nadzieję, że stworzyłem podstawę do
przezwyciężenia subiektywizmu, który cechuje wszystkie teorie
poznania oparte na Kancie. Sądzę, iż dokonałem tego przede
wszystkim drogą przeprowadzenia dowodu, że subiektywna forma, w
której obraz świata pojawia się przed naszym aktem poznawczym
(zanim jeszcze zdołaliśmy opracować ją naukowo) jest tylko
koniecznym etapem, który przezwyciężamy właśnie w samym
procesie poznania. Tak zwane doświadczenie, uważane tak chętnie
przez pozytywistów i neokantystów za coś jedynie pewnego, jest
dla mnie właśnie czymś najbardziej subiektywnym. Wykazując to,
stwarzam idealizm obiektywny, jako konieczny wynik teorii
poznania, która rozumie sama siebie. Mój idealizm różni się tym
od metafizycznego, absolutnego idealizmu Hegla, Że istoty
rozłamu rzeczywistości na byt, który jest dany, i pojęcie
poszukuję w poznającym podmiocie, a możliwość ich skojarzenia
widzi nie w obiektywnej dialektyce świata, tylko w subiektywnym
procesie poznania. Stanowisko moje zaznaczyłem już raz w r. 1885
w książce pod tytułem "Grundlinien einer
Erkenntnistheorie", posługując się tam co prawda zupełnie inną
metodą i nie cofając się aż do najpierwszych, niezłożonych
elementów poznania.
Podaję tu nowszą literaturę, która styka się y moimi
rozważaniami. Przeczytałem nie tylko prace do których moja klika
odnosi się bezpośrednio, lecz także wszystkie dzieła,
opracowujące zagadnienia podobne do poruszonych tu przeze mnie.
Pomijam oczywiście dzieła klasyków filozofii.
Dla teorii poznania wogóle wchodzą w rachubę:
Avenarius, Philosophie als Denken der Welt Gemá dem Prinzip der
kleinsten Kraftmasse. Leipzig 1876. Kritik der
reinen Erfahrung. I. Bd. Leipzig 1888.
Baumann J.J. , Philosophie als Orientierung ber die Welt.
Leipzig 1872.
Bahnsen, Der Wiederspruch im Wissen der Welt. I. Bd. Berlin
1880.
Beck, J.Sing., Einzig richtiger Standpunkt, an dem die
kritische Philosophie beurteilt werden muá. Riga
1786.
Bergmann, Jul., Sein und Erkennen. Berlin 1880.
Benecke, Friedr. Ed., Systhem der Metaphysik und
Religionsphilosophie. Berlin 1890.
Biedermann, A.E., Christliche Dogmatik. Berlin 1884/5. Bd.I.
s.51 - 173.
Cohen, Kants Theorie der Erfahrung. Berlin 1871.
Dilthey W., Einleitung in die Geisteswissenschaften. Leipzig
1883./ w szczególności zozdziały wstępne, traktujące
o stosunku teorii poznania do innych nauk. Następnie
wspomnieć jeszcze należy: Beitrege zur Lsung
unseres Glaubens an die Realitt der Aussenwelt und
seinem Rech von W. Dilthey. Sitzungsberichte der
Knigl. preuá. Akademie der Wissenschaften zu Berlin.
XXXIX XL. Berlin 1890./
Dreher E., ber Wahrnehmung und Denken. Berlin 1878.
Dorner , Das menschliche Ekennen. Berlin 1887
|
WÄ
tki
|