ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Wybacz, Czytelniku, pewien chaos w zapisie, pragnę wiernie odtworzyć krok po kroku
etapy mego przebudzenia, jakże cennego, bez terapeutów, bez leków. Wszystko stało się
dzięki poruszeniu podświadomości i mojej w końcu gotowości pracy nad sobą.
Powoli odkrywałam prawdę, oddzielałam od kłamstwa, od zafałszowania mechanizmami
obronnymi. Pragnę wiernie w tekście odtworzyć autoanalizę. Dzień po dniu dowiadywałam
się nowych rzeczy o moim życiu, przecież przeżytym, tylko zapomnianym.
Ewa miała wielu kochanków, a ja pozornie radziłam sobie z seksem i brakiem miłości. Akceptowałam, kiedy miała kochanka, nie była taka agresywna wobec mnie, nie raniła mocniej, jej tendencje do niszczenia mężczyzn słabły. I w końcu dwa lata temu, w sierpniu, spotkałyśmy się w łóżku. Nie był to akt homoseksualny. Nadal pragnę mężczyzny jako partnera, pragnę miłości mężczyzny i pragnę kochać.
Zostałyśmy kochankami na miesiąc. Już wtedy chciałam się zabić, jednak miałam przed
sobą obóz higieny psychicznej i mówiłam sobie - może tam się uratuję. Jak było na obozie,
wiesz, zrobiłeś wszystko, by mnie podnieść, wyczułeś, że jestem na skraju przepaści.
Po obozie powróciłam do mego cienia - Ewy, dręczyła mnie swoją agresją, chociaż czasami
potrafiłam się obronić.
Wśród wielu kochanków znalazła męża - moją projekcję gwałciciela, mego animusa. Chyba
podświadomie chciałam zająć jej miejsce, chciałam jego ciepła i czułości. I to wszystko
stało się tamtej nocy. Zostałam "zgwałcona" ponownie, lecz bez tamtego okrucieństwa. Ewa
doprowadziła do tej sytuacji, a ja się poddałam. Broniłam się przed tym, lecz Ewa nalegała,
on był gotowy i poszliśmy do łóżka.
Rano chciałam się powiesić, było to miejsce święte dla mnie, domek babci, która mnie kochała.
Zbrukałam je.
Byłam opętana przez Animusa - gwałciciela i przez 16 lat szukałam go po to, by przekonać
samą siebie, że mężczyzna nie jest okrutny. Gwałt byt bardzo brutalny, jedynie, czego nie zrobił gwałciciel, to nie zabił mnie na koniec.
Tym samym byłam przez całe życie okrutna wobec siebie, to było we mnie z Animusa.
Wszystko się połączyło - aborcja emocjonalna matki, animus - niszczyciel olus, ojciec znęcający się moralnie, i obojętny brat.
Ewa zaczęła niszczyć innych, ja niszczyłam siebie.
Czuję ulgę i ból. Jak unieść taką prawdę?
Miałam prorocze sny, topiłam się w gnojówce w domku babci, i tak się stało w rzeczywistości, w tym miejscu.
Na tym polega schizofrenia, jest się swoim ojcem i matką jednocześnie.
Tadeuszu, szukałam ciepła w mężczyźnie, a ona się mściła.
Ewa niszczyła mnie w każdym geście, ruchu, obdarzając czułością zadawała ból, raniła
uśmiechem, poniżała w każdej sytuacji bezbronności.
14 lutego
Śnił mi się obóz koncentracyjny - mam ogromne poczucie bezradności, znowu element zagłady przez innych.
Kiedy byłyśmy kochankami, ja byłam kolejnym mężczyzną, na którym trzeba było dokonać
aktu zemsty.
Czuję taką ulgę, przerażenie i ból. I poczucie winy, które mnie rozdeptuje.
Tak, tak było. Boże, jaka jestem udręczona. Jak to opanować, doszłam doprawdy i nie
czuję ulgi.
Wiedziałam o wszystkim od dawna, a dopiero teraz sobie to uświadomiłam.
Boże, czyja to wytrzymam. Teraz kiedy tyle wiem, nie pozwól mi siebie unicestwić.
Nie, Panie, nie jestem gotowa. Teraz czas na miłość, proszę.
Tego dnia obudziłam się o trzeciej nad ranem w stanie skrajnego napięcia psychicznego i
pytałam siebie, dlaczego śnię obóz koncentracyjny, dlaczego stale widzę zagładę, eksterminację. Pytałam siebie, skąd takie przeżycia, przecież nie było mnie w tamtych czasach, kiedy istniały obozy zagłady.
Bruno Bettelheim w swoim eseju o schizofrenii wyjaśnia ten stan rzeczy. Obóz koncentracyjny miał na celu zdezintegrowanie osobowości. Istnieją analogie między tą sytuacją a okolicznościami, które leżą u podłoża cierpień osoby psychotycznej. Ocalenie z obozu to ponowne zintegrowanie osobowości.
Wiąże się to z nieprawidłową więzią z matką od urodzenia. Jest to reakcja na sytuację całkowitej bezsilności, druzgocący wpływ na osobę, która była na nią absolutnie nie przygotowana, niemożność wyzwolenia się z niej, prawdopodobieństwo, że nigdy się nie skończy, a będzie to trwać do końca życia. Jest to fakt, że życie było w każdej chwili zagrożone, wreszcie to, że było się bezbronnym.
Skrajne doświadczenia prowadzą do radykalnych zmian w strukturze osobowości. Pojawiają
się tendencje samobójcze, niemożność jedzenia, katatonia, depresja, urojenia prześladowcze, utrata pamięci. Więźniowie z obozów reagowali w sposób schizofrenopodobny.
Dziecko schizofreniczne czuje się i żyje dokładnie tak, jak więzień obozu koncentracyjnego,
czuje się pozbawione nadziei i zdane na łaskę irracjonalnych i destruktywnych sił
|
WÄ
tki
|