ďťż

Dlaczego koniecznie kosmonauci z innych planet? Równie dobrze można wszystko objaśnić zwyczajnymi, ziemskimi przyczynami… Zupełnie prawdopodobne, że nieśmiertelny...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Wyjaśnień można zresztą wymyślić wiele. I w tym cała bieda. Nie jest łatwo z dziesiątków mglistych Li chwiejnych hipotez wybrać jedną, pewną. Ostatecznie f jedno drugiemu wcale nie przeszkadza: hipotezy i doświadczenia. Ja osobiście więcej nadziei pokładam zawsze w tych drugich. Dlatego poczekajmy na razie na wyniki badań. – Nie pozostaje nam oczywiście nic innego, jak podziękować panu profesorowi za naukowy wykład na wysokim poziomie – powiedział Walery z kpiną, gdy skończyłem mówić. – Jeśli jednak mam być szczery, Arturze Wikientiewiczu, to w nosie mam całą Vitalongę, dziedziczność, mutacje i tak dalej. A Borysa mi szkoda, chociaż przez własną głupotę narobił sobie biedy. Taki wynalazek, przez który człowiek może stracić całkowicie świadomość i stać się żywym trupem na całe tygodnie, nie zachwyca mnie wcale, ani trochę! – Nie ma pan racji, Walery! – krzyknąłem. Wyprowadził mnie z równowagi swoim uporem. – To, że mózg odciął się od świata zewnętrznego, okazało się przecież zbawiennym odruchem organizmu! W ten sam sposób na przykład bezpieczniki chronią instalację od przepływu nadmiernych prądów. A nie przypuszczam, by w mózgu Borysa mogły zajść jakieś nieodwracalne zmiany. Na pewno przywrócimy go do życia. Borys dał dowód, że dla postępu nauki gotów jest złożyć życie w ofierze. Jestem przekonany, że wszystkie jego fizyczne i psychiczne przeżycia odzwierciedlą się na jego genach, które dalekim przyszłym pokoleniom przekażą wieść o tym heroicznym samozaparciu. – Borys zdobędzie sławę, o której pamięć nie umrze na wieki wieków! Amen! – z patosem obwieścił Roman, powstając. – Po co więc ta cała kontrowersja? Bierzmy się do pracy, a potem się okaże, kto miał rację. Odszukajmy tego jaszczura tak pięknie w Sordonnochu zakonserwowanego, może uda się dociec, skąd on wziął tę swoją nieśmiertelność. Dla mnie osobiście bardzo ciekawy jest także problem, dlaczego ten jaszczur nie śpi bez przerwy, jak Borys, a od czasu do czasu porywa to psy, to kaczki. Co pan o tym myśli, Arturze Wikientiewiczu? – Wydaje mi się, że w tym właśnie może być cała tajemnica i wyświetlając ją możemy znaleźć drogę do przywrócenia Borysa życiu – powiedziałem. – No cóż, zabierajmy się do pracy – podsumował Walery, a po chwili milczenia dodał: – Myślę, że może powinienem polecieć do Moskwy, zobaczyć, co się tam dzieje, prawda? Trudno było nie przyznać mu racji. Wieczorem rozmyślałem długo o naszej rozmowie, o Vitalondze. Sam nie wiem dlaczego, ale jestem pełen najlepszych nadziei. Ludzie osiągną nieśmiertelność. Jaka to jednak mądra ta przyroda. Nie wegetacja, nie senne i syte bytowanie, a walka i praca w imię ludzkości – oto co jest promotorem dziejów. A pamięć o tym po wsze czasy pozostaje w sanktuarium życia, w wiecznych dekalogach, przechowywanych w naszych komórkach. Ile głębokiej prawdy zawierają nieraz słowa poetów! To prawda jasnowidzenia i proroctwa. Ten tylko szczęścia i wolności godzien, kto w imię ich do walki staje co dzień.* Lub też wyzwanie rzucone przez Gorkiego sytym i zadufanym w sobie pasożytom i tchórzom: A wasze życie snuć się będzie, jak żywot czerwi, ślepych stworzeń, Nie pozostanie ślad w legendzie, nikt pieśni o was nie ułoży.* Trudno o surowszy osąd. Trudno o straszliwszy los, niż przeminąć bez śladu w nieprzerwanej sztafecie pokoleń nieśmiertelnej i dumnej ludzkości. Notatka kandydata nauk G. Miroyana adresowana do paleoklimatologa W. N. Florowskiego Włodzimierzu Nikołajewiczu! Dzisiaj się nie zjawię, wezwano mnie do Moskwy. Bardzo bym prosił o przejrzenie ostatniego zapisu cerebrotronowych wizji Rewina–Michajłowa. Coś się z nim dzieje, poznałem to od razu z jego prądów czynnościowych. Moja hipoteza potwierdza się. Zresztą, sam się przekonasz. Uwagi możesz notować na marginesach. Bardzo jestem ciekawy twojego zdania. Relacja Miroyana Ten seans był zupełnie inny. Przedtem zawsze miałem wrażenie, że ja, Mirojan, tylko oglądam te wizje. Teraz było zupełnie inaczej. Odbierałem tak silne i bezpośrednie wrażenia, że chwilami zupełnie zapominałem o Gustawie Mirojanie, obłożonym elektrodami i lezącym w ciemnej cerebrotronowej sali. Przede wszystkim czuję ogromne zmęczenie. Jakby każdy mój mięsień i staw grzązł w gęstej cementowej zaprawie
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.