ďťż

Demos ten zgodził sobie nie tak dawno niewolnika-garbarza (czytaj: Kleona) i od tej pory życie jego towarzyszy-niewolników stało się udręką nie do zniesienia...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
I oto dwaj spośród nich (rozpoznajemy w nich Nikiasza i Demostenesa Starszego) knują przeciw niemu spisek. Udaje im się wykraść zazdrośnie przezeń strzeżone proroctwa co do jego przyszłego losu: z proroctw tych dowiadują się, że z woli przeznaczenia kiełbaśnikowi sądzone jest zwyciężyć garbarza. Wyszukawszy kiełbaśnika, człeka gruboskórnego i prostaka (jest to postać fantastyczna), dwaj spiskowcy - przy pomocy rycerzy, którzy nadbiegli w tej chwili - poją duszę jego animuszem przeciw garbarzowi. Następna część stanowi długo trwający pojedynek między obu godnymi przeciwnikami, w obecności rycerzy, w obecności rady pięciuset, na koniec - w obliczu samego Demosa (agon główny), tryskający dowcipem i ciętością satyryczną. Zwycięża rzecz jasna kiełbaśnik: lecz odniósłszy zwycięstwo ujawnia swą prawdziwą naturę zdecydowanego demokraty: ugotowawszy Demosa w kotle, przywraca mu jego maratońską młodość, sprowadza doń nimfy pokoju, które garbarz więził w zamknięciu, i dramat zyskuje swój uroczysty przy całej wesołości finał. Fabuła, jak widzimy, jest arcyprosta: bo też i nie na niej zasadza się doniosłość sztuki. A przecież umiał Arystofanes komponować komedie także o fabule bardziej pomysłowej, zbliżając w ten sposób swą sztukę do typu dramatu mieszczańskiego. Takie są jego Chmury, jego najudatniejsza (pod względem kompozycji) i jednocześnie najmniej udana (pod względem tendencji) komedia. Rozprawiwszy się z Kleonem, zapalczywy miody poeta zapragnął wypowiedzieć swoje zdanie także o tym kierunku, w którym upatrywał istotną szkołę demagogii - o ruchu sofistycznym z jego kultem wymowy przekonywającej ; ulegając atoli starodawnemu błędowi, za przywódcę tego ruchu poczytywał Sokratesa, tj. właśnie tego, który był niezmordowanym przeciwnikiem i karcicielem sofistów. Wprowadza on w komedii swej starego Ateńczyka Strepsjadesa, tonącego w długach z powodu arystokratycznych zapędów syna. Przychodzi mu do głowy, że za pomocą wymowy przekonywającej można przed sądem wymigać się od wierzycieli; ażeby posiąść sztukę tej wymowy, starzec idzie na naukę do Sokratesa. Następują zabawne sceny spóźnionego nauczania przy ironicznym udziale chmur (jest to chór), uosabiających widmowe, pozorne pierwiastki sofistyki, ponieważ nauka kończy się niepowodzeniem, 299 starzec posyła zamiast siebie swego syna. Teraz nauka powiodła się znakomicie, wierzyciele są rozgromieni, wszelako młodzieniec wyniósł ze szkoły także i ten owoc, że szacunek dla rodziców to przesąd. Przy pierwszym nieporozumieniu bije ojca i następnie, stosując wymowę przekonywającą, udowadnia mu, że ma zupełne prawo postępować w ten sposób. Komedia zamyka się skruchą starca. Pomijamy znów Osy, wymierzone przeciw zamiłowaniu starców ateńskich do sądownictwa, gorliwie w nich wspieranemu przez wynagrodzenie wprowadzone przez Kleona. Przechodzimy do Ejrene (Pokój), tego krzyku radości z powodu upragnionego pokoju zawartego przez Nikiasza (rok 421). Poeta znów puścił wodze fantazji: bohater komedii, przedstawiciel ateńskiego włościaństwa, wykarmia żuka do olbrzymich rozmiarów i na tym swoistym Pegazie wzlata na Olimp, aby pociągnąć Zeusa do odpowiedzialności za niszczycielską wojnę. Zeusa nie zastaje: Olimp zajęty jest przez Polemosa (bóg wojny), który uwięził w podziemiach Ejrene (bogini pokoju). Konieczną tedy rzeczą jest wyzwolić Ejrene. Udaje się to dzięki pomocy wszechhelleńskiego włościaństwa; pozostałą część komedii stanowi opis szczęśliwego życia w spokojnej Helladzie, przy niezadowolonym szemraniu tych, którzy w latach poprzednich tuczyli się zyskami wojennymi. Ejrene zamyka pierwszą serię komedii Arystofanesa: seria druga zaczyna się od Ptaków, w których przy całej ich wesołości czuje się niepokój spowodowany ryzykowną wyprawą sycylijską. Pod wpływem tego niepokoju wolność żartu komicznego była ograniczona; Arystofanes zamiast komedii politycznej dał swym współobywatelom komedię bajeczną, jakkolwiek zaprawioną przytykiem politycznym. Dwaj Ateńczycy, nie wytrzymując niespokojnego życia w ojczyźnie, przypominają sobie, że wedle mitów król tracki Tereusz, żonaty z królewną ateńską, był następnie zamieniony w dudka, trzeba więc udać się do dudka, jako do powinowatego, i dowiedzieć się odeń, gdzie dobrze żyje się na ziemi. Okazuje się, że nie na ziemi, ale ponad nią wśród ptaków, jeśli tylko je zorganizować i założyć ptasią stolicę. Stolica taka powstaje - jest to słynne Chmurokukułkowo. Dzięki swemu środkowemu położeniu panuje ono jednako i nad ludźmi, i nad bogami. Ci ostatni co prawda nie od razu uznają nad sobą władzę nowych panów, lecz ptaki ogłaszają blokadę powietrzną i nie przepuszczają ku niebu dymu ofiarnego. Pod groźbą głodu bogowie wysyłają do ptaków deputację z propozycją pokoju, lecz Pejstetajros - tak nazywał się starszy z dwóch Ateńczyków - dyktuje im surowe warunki pokoju, na których mocy ptaki pozyskują całą władzę, on zaś osobiście otrzymuje królewnę Bazyleję, córkę Zeusa. Komedia kończy się opisem ich wesela. Klęska sycylijska wciągnęła Ateny w nową wojnę z Peloponezyjczykami, której towarzyszyły rozterki wewnętrzne. Pod ich wpływem Arystofanes 300 stworzył swoją Lizystratę, kto wie, czy nie najoryginalniejszą ze wszystkich swych komedii. Treść jej stanowi wszechhelleński strajk żon: zmawiają się one, aby mężom swoim wzbronić wszelkiej pieszczoty dopóty, dopóki nie zawrą pokoju. Można sobie wyobrazić, do jakich incydentów doprowadza ten szczególny strajk - mogę tylko dodać, że poeta wyczerpał do dna pikanterię swego tematu. Na koniec, plan Lizystraty - tak nazywała się inicjatorka zmowy wśród Atenek - osiąga pełnię powodzenia; pokój zostaje zawarty i żony wracają do swych ognisk domowych. Opuszczamy Tesmoforie (nazwa święta kobiecego ku czci Demetry), dobroduszną satyrę wymierzoną przeciw Eurypidesowi, jako wrogowi kobiet, a jeszcze bardziej - jako poecie intrygi, o czym nadmienialiśmy w rozdziale poświęconym temu tragikowi. Niedługo wtenczas miał już żyć Eurypides: gdy umarł i gdy wkrótce po nim zakończył życie Sofokles (rok 405), Arystofanes uznał czas za odpowiedni, aby sporządzić bilans sławnej epoki tragedii ateńskiej. 301 Bilansem takim jest jedna z najlepszych i najpoważniejszych jego komedii - Żaby (tak nazwana z powodu przypadkowego szczegółu). Poważną staje się zresztą dopiero w części drugiej; w pierwszej mamy nader żartobliwy opis zstępowania Dionizosa do podziemi. Udaje się tam, ażeby wydobyć swego ukochanego poetę Eurypidesa, lecz staje się świadkiem jego sporu o pierwszeństwo z Ajschylosem i spór ten przekonuje go o bezwzględnej wyższości tego ostatniego
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.