Ka|da pomoc finansowa jest na wag zBota

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nigdy wicej nie wolno pozwoli na holokaust! {aden {yd nie mo|e pozostawa bezczynny! Upraszam o pomoc. Daj, by zapobiec cierpieniu. Z powa|aniem Abe Kepesh Garfield Garden Apartments WspóBprzewodniczcy Na drugiej stronie znajduje si list do mnie i do Claire, napisany piórem, jego du|ym, zamaszystym charakterem pisma, równie wymowny jak drukowany apel o |ydowsk solidarno[ (te dziecinne hieroglify s mo|e jeszcze bardziej wymowne) i zdradzajcy fanatyczne przywizanie, które na staro[ nie daje mu 197 spokoju, na przemian mic i przeszywajc bólem schwytanego w puBapk, dzikiego uczucia. W dniu, w którym otrzymujemy list, dzwoni do biura wujka Larry'ego i mówi ojcu, |e je|eli pomie[ci si ze swoim nowym przyjacielem, panem Barbatnikiem, w niewielkim pokoju go[cinnym, mog oczywi[cie przyjecha razem.  Chodzi tylko o to, Davey, |e strasznie nie chciaBbym zostawia go tutaj samego na [wita. W przeciwnym razie nie zawracaBbym wam gBowy. Po prostu nie przemy[laBem sprawy  tBumaczy  i bez namysBu przyjBem zaproszenie. Byleby tylko jego obecno[ nie przeszkadzaBa Claire. Nie chc robi jej kBopotu, zwBaszcza |e zaczyna si szkoBa i na pewno ma rce peBne roboty.  Tym si nie przejmuj, wszystko ju| przygotowaBa  i daj sBuchawk Claire, która zapewnia, |e ju| dawno zakoDczyBa przygotowania do roku szkolnego i |e z przyjemno[ci przyjmie ich obu na weekend.  To cudowny, przecudowny czBowiek  spiesznie zapewnia ojciec, tak jakby[my mieli powody przypuszcza, |e jego przyjaciel mo|e okaza si pijakiem lub wBóczg  czBowiek, który miaB w |yciu niewiarygodne przej[cia. Pomaga mi przy zbiórce na Federacj. I musz przyzna, |e si przydaje. Przydaje si jako rczny granat. Czego to si nie robi, |eby wydoby od ludzi pienidze! Trzeba obna|y ludzkie uczucia, a nie wiadomo, czym si to skoDczy. Mówisz im, |e to, co przytrafiBo si {ydom, nie mo|e si powtórzy, a oni patrz na ciebie, jak gdyby nigdy o niczym nie sByszeli. Jakby Hitler i pogromy byBy czym[, co sobie zmy[liBem, |eby wyBudzi od nich obligacje. Po drugiej stronie ulicy mieszka taki jeden facet, [wie|o upieczony wdowiec, trzy lata starszy ode mnie, dorobiB si ju| dawno temu na przemycie alkoholu i Bóg jeden wie, czym jeszcze, a teraz starczy na niego spojrze  co miesic nowa laleczka. Stroi je w najdro|sze ciuchy, zabiera na spektakle na Broadwayu, do salonu pikno[ci koniecznie musi jecha z nimi w cadillacu fleetwood, ale starczy poprosi go o stów na Federacj, to zale- 198 wa si Bzami i opowiada, jakie straszne straty poniósB wskutek kryzysu. Ciesz si, |e umiem nad sob zapanowa. Ale mówic tak midzy nami, czasami mnie ponosi i wtedy pan Barbatnik musi mnie odcign, zanim powiem takiemu sukinsynowi, co o nim my[l. Tak, ten jegomo[ naprawd dziaBa na mnie jak pBachta na byka. Po ka|dej wizycie u niego musz i[ do szwagro-wej i za|y luminal. A nigdy nie wierzyBem nawet w aspiryn.  Panie Kepesh  zachca Claire  prosz [miaBo przyjecha z panem Barbatnikiem. Ale przystaje dopiero po wydobyciu od niej przyrzeczenia, |e nie bdzie czuBa si w obowizku gotowa im trzech posiBków dziennie.  Chc mie zagwarantowane, |e bdziesz udawa, jakby nas tam w ogóle nie byBo.  Ale co w tym takiego przyjemnego? Mo|e wybierzmy Batwiejsz mo|liwo[ i bd udawaBa, |e panowie u nas jeste[cie?  Wyglda na to  mówi ojciec  |e jeste[ szcz[liwa.  To prawda. Nie wierz wBasnemu szcz[ciu
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkÅ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gównianego szaleÅ„stwa.