ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Chciałam, żebyś otrzeźwiała i
zrozumiała, że nie musisz wychodzić za niego dla pieniędzy. Kane Taggert...
- Naprawdę nic nie rozumiesz - przerwała jej Houston. - Upokorzyłaś wrażliwego,
dumnego człowieka na oczach setek ludzi i nawet nie rozumiesz, co zrobiłaś.
- Mówisz o tym, co wydarzyło się przy ołtarzu? Zrobiłam to dla ciebie. Wiem, że
kochasz Leandera, więc byłam gotowa wziąć Taggerta dla twojego szczęścia. Tak mi przykro
z powodu tego, co ci zrobiłam. Wiem, że zrujnowałam ci życie, więc próbowałam teraz to
naprawić.
- Ja, ja, ja. Tylko to potrafisz powiedzieć. Zniszczyłaś mi życie, a mówisz tylko o
sobie. Ty wiesz, że kocham Leandera, ty wiesz, jaki Kane jest okropny. Przez ostatni tydzień
spędzałaś każdą chwilę z Leanderem i mówisz o nim, jakby był bogiem. Co drugie twoje
słowo to Leander. Chyba rzeczywiście miałaś zamiar odstąpić mi najlepszego. - Nachyliła
się do siostry. - Może Leander rozpala płomień w tobie, ale nigdy tak nie było ze mną. Żebyś
ostatnio nie zajmowała się tylko sobą, zauważyłabyś, że potrafię sama myśleć i
zauważyłabyś, że zakochałam się w bardzo dobrym, wrażliwym człowieku. Może jest
chwilami odrobinę nieokrzesany, ale czy nie narzekałaś, że ja jestem czasem zbyt gładka?
Blair siadła zdumiona.
- Ty go kochasz? Taggerta? Kochasz Kanea Taggerta? Nic nie rozumiem. Zawsze,
jak daleko sięgnę pamięcią, kochałaś Leandera.
Houston zaczęła się uspokajać, gdy zrozumiała, że siostra naprawdę chciała jej dobra.
- Tak, zdecydowałam, że go chcę, kiedy miałam sześć lat. Stał się moim celem, takim
jak zdobycie góry. Mogłam równie dobrze starać się zdobyć szczyt Mt. Rainier. Tyle że
gdybym tam weszła, wiedziałabym, że go zdobyłam, nigdy natomiast nie wiedziałam, co będę
robić z Leanderem po ślubie.
- Ale wiesz, co robić z Taggertem?
Nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
- O, tak. Doskonale wiem, co z nim robić. Stworzę mu dom, miejsce, gdzie będziemy
bezpieczni, w którym ja będę mogła robić to, co chcę.
Ku jej zdumieniu Blair wstała z krzesła z wyrazem wściekłości na twarzy.
- Więc nie mogłaś poświęcić dwóch minut, żeby mi to wyjaśnić, co? Przechodziłam
przez piekło, zapłakiwałam się rozpaczając, co zrobiłam swojej siostrze, a ty mi tu
opowiadasz, że zakochałaś się w tym królu Midasie!
- Nie mów nic na niego! - krzyknęła Houston. - Jest najlepszym, najdelikatniejszym i
bardzo hojnym człowiekiem. I tak się składa, że go bardzo kocham.
- A ja się o ciebie tak martwiłam! Powinnaś mi była powiedzieć.
Houston milczała przez chwilę. Może była na siostrę zbyt wściekła, może chciała,
żeby trochę pocierpiała.
- Może tak ci zazdrościłam tego szczęśliwego związku, że nie chciałam o tobie
myśleć? - powiedziała cicho.
- Szczęśliwego związku? - krzyknęła Blair. - Myślę, że to ja jestem dla Leandra
szczytem Mt. Rainier do zdobycia. Nie przeczę, że działa na mnie fizycznie, ale to jest
wszystko, czego on ode mnie chce. Spędziliśmy razem tyle dni na sali operacyjnej, a ja wciąż
go nie znam. On po prostu postanowił, że mnie chce, i użył wszelkich możliwych sposobów,
żeby mnie mieć.
- Ale przecież widzę, jak na niego patrzysz. Ja nigdy tego nie robiłam.
- To dlatego, że nigdy nie widziałaś go na sali operacyjnej. Gdybyś widziała, to byś...
- Zemdlała, prawdopodobnie. Blair, żałuję, że z tobą nie porozmawiałam. Chyba
wiedziałam, jak cierpisz, ale to, co zrobiłaś, bardzo mnie bolało. Byłam z Leanderem
zaręczona prawie całe moje życie, a ty przyszłaś i zdobyłaś go w jedną noc. Lee mówił
zawsze o mnie lodowata księżniczka i bałam się, że będę zimną kobietą.
- Ale już się tym nie martwisz? - spytała bliźniaczka.
Houston poczuła, że się rumieni.
- Nie z Kaneem - szepnęła.
- Naprawdę go kochasz? - dopytywała się Blair, jak gdyby była to najbardziej
nieprawdopodobna rzecz na świecie. - Nie przeszkadza ci fruwające wszędzie jedzenie, to, że
jest głośny, ani inne kobiety?
- Jakie inne kobiety? - Widziała, że Blair waha się, co odpowiedzieć. Niech sobie nie
myśli, że będzie decydować, co ona powinna, a czego nie powinna robić. - Lepiej mi
powiedz. Jeżeli kiedyś przyjdzie ci do głowy, żeby ustawiać moje życie tak, jak dzisiaj przy
ołtarzu, nigdy więcej nie odezwę się do ciebie. Jestem dorosła. Wiesz coś o moim mężu, a ja
chcę wiedzieć, co.
- Widziałam, jak całował w ogrodzie Pamelę Fenton tuż przed ślubem - wyrzuciła z
siebie Blair jednym tchem.
Houston zrobiło się trochę słabo, ale zaraz zrozumiała istotę sprawy. Czy o tym myślał
mówiąc, że zrezygnował dzisiaj z czegoś?
- Ale przyszedł do mnie - szepnęła. - Widział się z nią, całował, ale ożenił się ze mną.
- Nic nie mogło jej bardziej ucieszyć. - Blair, jestem dziś najszczęśliwszą kobietą na świecie.
Teraz muszę odnaleźć mojego męża, powiedzieć mu, że go kocham, i mieć nadzieję, że mi
przebaczy.
Nagle przyszła jej do głowy straszna myśl.
- Och, Blair! Ty go nie znasz. Jest bardzo dobry, silny, więc ludzie lubią się na nim
oprzeć, ale nie potrafi znieść upokorzenia, a my go ośmieszyłyśmy przed całym miastem. On
mi nigdy nie wybaczy. Nigdy!
Blair podeszła do drzwi.
- Pójdę do niego i wyjaśnię, że to wszystko moja wina, że nie miałaś z tym nic
wspólnego. Houston, nie miałam pojęcia, że naprawdę chcesz za niego wyjść za mąż. Nie
wyobrażałam sobie, że ktoś chciałby żyć z kimś takim jak on.
- Chyba nie musisz się już o to martwić, bo myślę, że właśnie mnie zostawił.
- Ale co będzie z gośćmi? Nie może tak po prostu sobie pójść
|
WÄ
tki
|