X


Wiatr bowiem p�nocno-wschodni m�g� szale� d�ugo z jednakow� si��...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Ale Jasper nie uskar�a� si� na nawa�nic�. On, kt�ry w innych okoliczno�ciach by�by przeklina� t� z�owrog� burz�, radowa� si� ni� w tej chwili. O ile wyspa wytrzyma - co by�o prawdopodobne - nap�r nawa�nicy, wiatr, silniejszy od pr�d�w morskich, uniesie j� w kierunku po�udniowo-zachodnim, gdzie by� l�d sta�y, gdzie by�o ocalenie! Tak, dla niego, dla jego towarzyszy, niechby burza trwa�a jak najd�u�ej, tak d�ugo, a� doprowadzi ich do jakiego b�d� wybrze�a. To co by�o zgub� dla okr�tu, sta�oby si� zbawieniem dla p�yn�cej wyspy. Po kwadransie takiego zmagania si� z �ywio�ami, Jasper, zsun�wszy si� ze zbocza, powr�ci� do domu. Oznajmi� on natychmiast swym towarzyszom, �e huragan nie dosi�gn�� jeszcze swej najwy�szej mocy i �e prawdopodobnie trwa� b�dzie dni kilka. Ale wiadomo�ci tej udzieli� z tak dziwnem brzmieniem g�osu, i jakgdyby z rado�ci�, �e zwr�ci� uwag� obecnych, kt�rzy spogl�dali na niego wzrokiem pewnego zdziwienia. Czy�by ich dow�dca mia� by� zadowolony z tej walki �ywio��w? 30 sierpnia Jasper Hobson uda� si� znowu, wprawdzie nie na szczyt przyl�dka, lecz na skraj wybrze�a. Ku wielkiemu swemu zdziwieniu spostrzeg� na jego urwistym skraju naniesione przez fale nieznane mu trawy. Trawy te, jeszcze �wie�e, pochodzi�y niew�tpliwie z l�du ameryka�skiego. A zatem l�d ten nie by� oddalony! A zatem wyspa, wyswobodzona przez wiatr p�nocno-wschodni od pr�d�w morskich, d��y�a w stron� l�du. Krzysztof Kolumb na widok traw p�yn�cych, kt�re �wiadczy�y o blisko�ci ziemi, nie odczuwa� tej rado�ci, jak� by�o przepe�nione serce Jasper Hobson'a. Porucznik, powr�ciwszy do fortu, podzieli� si� swem odkryciem z podr�niczk� i sier�antem. By� tak dobrej my�li, �e narazie chcia� wyzna� wszystko swym towarzyszom, ale po chwili zastanowienia wiedziony przeczuciem zawaha� si� i zamilk�. Tymczasem mieszka�cy fortu nie pr�nowali. To przygotowywali �cieki do odp�ywu w�d na podw�rzu, to zn�w naprawiali wn�trze domu. S�owem praca wype�nia�a im wszystkie dzienne godziny, odwracaj�c uwag� od szalej�cej nawa�nicy. Ale w nocy zato burza dawa�a si� podw�jnie we znaki. O odpoczynku mowy by� nie mog�o. Deszcz i wiatr wstrz�sa�y domem ca�ym. Zdawa�o si� chwilami, �e wir powietrzny uniesie ca�� siedzib�. Tarcice trzeszcza�y, belki p�ka�y, gro��c zawaleniem domu. To te� cie�la i pomocnicy nie ustawali w czynno�ci. Jasper Hobson jednak nie zwraca� uwagi na dom zagro�ony. Ca�� sw� my�l� by� przy podstawie lodowej, kt�ra wobec rozszala�ego morza, mog�a ulec rozbiciu. Olbrzymi ten lodowiec, zmniejszony powolnem tajaniem, nie m�g� d�ugo wytrzyma� zmiennego naporu w�d oceanu. To te� Jasper Hobson z najwi�kszym niepokojem pyta� siebie, czy wyspa dop�ynie w ca�o�ci do wybrze�a, czy te� rozpadnie si� przedtem na kawa�ki? By� on pewien, �e dot�d lodowiec by� ca�y. Gdyby bowiem pole lodowe by�o si� rozpad�o na cz�ci, utworzy�oby ono tyle wysepek, ile by�o kawa�k�w lodu, mieszka�cy wi�c fortu Nadziei nie omieszkaliby odczu� ko�ysania morskiego na tak ma�ej przestrzeni. Tymczasem wyspa wydawa�a si� tak nieruchom�, jak gdyby z��czon� by�a z l�dem. Wyspa wi�c dot�d nie rozpad�a si�, lecz lada chwila rozpa�� si� mog�a! Naj�ywsz� jednak trosk� Jasper Hobson'a by�o dowiedzie� si�, czy wyspa zbli�y�a si� do wybrze�a. Tymczasem wobec panuj�cych ciemno�ci wszelkie badanie by�oby bezowocne i nale�a�o oczekiwa� chwili, a� wyspa zbli�y si� na tyle do l�du, i� mo�na go b�dzie spostrzec, co zreszt� by�o mo�liwe tylko w razie, gdyby porucznik uda� si� na po�udnie tego niebezpiecznego terytorjum. Dot�d bowiem po�o�enie wyspy nie uleg�o widocznej zmianie. Przyl�dek Bathurst by� r�wnie zwr�cony ku p�nocy jak wtedy, gdy nale�a� do l�du ameryka�skiego. Przypuszcza� wi�c nale�a�o, �e wyspa uderzy o wybrze�e sw� stron� po�udniow�, mianowicie mi�dzy przyl�dkiem Michel i k�tem, kt�ry dawniej stanowi� cz�� zatoki Mors�w. S�owem po��czenie jej z l�dem powinno si� by�o dokona� t� sam� stron�, kt�r� nast�pi�o oderwanie. Najpilniejsz� wi�c spraw� by�o udanie si� do tej cz�ci wyspy dla sprawdzenia, czy znajduje si� ona w dawnym stanie. Porucznik zatem postanowi�, nie zwa�aj�c na burz�, uda� si� do przyl�dka Michel wraz z sier�antem Long, nie wyjawiaj�c jednak towarzyszom w�a�ciwego celu wyprawy. Owego to dnia 31 sierpnia o czwartej po po�udniu Jasper Hobson wezwa� do siebie sier�anta Long. - Sier�ancie Long, - rzek� do niego, - musimy niezw�ocznie sprawdzi� po�o�enie wyspy, lub przynajmniej, czy gwa�towna ta burza nie zbli�y�a jej do l�du? - I ja tak s�dz�, - odrzek� sier�ant, - a im pr�dzej, tem lepiej. - A do tego potrzeba, �eby�my udali si� na po�udnie wyspy. - Jestem got�w, panie poruczniku. - Wiem, �e jeste� zawsze got�w do spe�nienia obowi�zku. Ale nie p�jdziesz sam. P�jdziemy razem, albowiem w razie, gdyby�my ziemi� dostrzegli, jeden z nas musia�by zawiadomi� o tem naszych towarzyszy. Zreszt� musz� przekona� si� w�asnemi oczyma... P�jdziemy wi�c razem. - Kiedy tylko zechcesz, panie poruczniku, nawet natychmiast, o ile to panu dogadza. - Wyruszymy o dziewi�tej wieczorem, gdy towarzysze nasi spa� b�d�... - B�dzie to najlepiej, gdy� chcieliby i�� z nami, - odpowiedzia� sier�ant, - a nie powinni wiedzie�, dlaczego si� oddalamy od faktorji
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.