ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
- A! kochanego Feliksa - zaśpiewał cieniuteńko Justyn
Gała - a tu nam powiedzieli żeś ty pojechał do Afryki z Barthem,
żeś szukał nowych ziem i nowego rodzaju kartofli, poświęcając się
dla ludzkości, żeś zamiast kartofla odkrył nowy gatunek ogórka,
któremu nadano imię twoje i jużeśmy się spodziewali nowej
potrawy, gdy... A więc nie pojechałeś do Afryki i nie odkryłeś
ogórka?
- Nie jeździłem, niestety! nigdzie, ani nawet do
Pacanowa i nie mam na sumieniu żadnego odkrycia.
- I oglądamy cię w Warszawie.
- Na stalsze kilkumiesięczne mieszkanie.
- Ot to ślicznie! Witam cię nawróconego na
zbawienniejsze zasady! Zobaczysz, przekonasz się, co to jest żyć
w Warszawie... powiadam ci, warto, warto dla samych śledzi po-
cztowych i bruku... który wzmacnia dziwnie żołądek. Śmiejesz się?
To rzecz dowiedziona i doktorowie zaczynają osłabione żołądki
wysyłać do nas w tym celu. Zaraz ci to dowiodę: kto raz
przyzwyczaił się trząść po tym bruku, już mu potem nic w świecie
zaszkodzić nie może. Że jednak mogłoby to przez zbyteczne
hartowanie nadto znowu podziałać na trawienie i wyrobić apetyt,
ogłodzeniem krajowi zagrażający, mówią, że w roku przyszłym
pociągną niektóre ulice warstwą grubą gumy elastycznej... Co ty
na to? A co mówisz o fontannach?... pyszne, kiedy się z nich
leje, a że nie zawsze się leje, nie można mieć pretensji...
Jużciż w niebie wody nie brak... jednak deszcz pada... nie zawsze
wychodzimy ze zdrowej zasady. Co mówisz o oświetlaniu gazowym,
które ma ten przymiot, że i świeci, i śmierdzi, przypominając
znikomość rzeczy ludzkich.
- Warszawa wznosi się i upięknia.
- Widziałeś przecie okna sklepów na Senatorskiej i Mio-
dowej? Wyższość sztuki zależy, jak wiesz, na tym, żeby jej nie
było uczuć, i doskonałość okien na tym, by się zdawać mogło, że
ich nie ma. Doszliśmy do tego, że prosty człowiek co chwila gotów
plunąć przez szybę, której istnienia się nie domyśla. Ale to nic
jeszcze, robią, słyszę, teraz taflę, która cały Saski Ogród
przykrywać będzie. Wiesz także zapewne o wynalazku nowego jadła
dla ubogich z trocin sosnowych, które zastąpi zupę rumfordzką?
Wiesz o utworzeniu nowej olbrzymiej garkuchni, w której machina
parowa zwijać będzie zrazy? A piłeś już wodę sodową?
- Nic jeszcze nie wiem, nic nie jadłem i nie piłem -
odparł Feliks.
- Ano! to przedziwnie, ja także głodny jestem, jak bym
się dziś urodził, idziesz pewnie jeść lub pić, ja z tobą i
pozwolisz mi, że ci wskażę miejsce i ludzi.
- Daruj! na drugi raz, powracam do domu, żona czeka.
- W Warszawie żony są przyzwyczajone do czekania i tak
wyrozumiałe, że w końcu nie czekają już wcale, umiejąc się obejść
bez mężów. Wynaleziono na to sposób doskonały. Ale o tym inną
razą. Moglibyśmy tymczasem obejrzeć niektóre osobliwości natury i
sztuki. U Stoczkiewicza jest szynka bajońska warta największego
podziwienia z obu tych względów; natura wydała tego jegomości, z
którego bioder została uczynioną, sztuka spreparowała ją.
- A! gastronomie niezmordowany! zawołał Feliks uśmie-
chając się - czyż sądzisz, że my tu tylko jeść i pić przyjeż-
dżamy?
- Nie! ale przede wszystkim obowiązki! Obowiązkiem zaś
najświętszym jest utrzymać się przy siłach, przy życiu, zatem
jeść i pić. Kto czyni inaczej, popełnia powolne samobójstwo!
winien morderstwa avec premeditation! Klejek na wsi jest
wystarczający i mówią nawet, że tuczy, ale w mieście powietrze
insze, człek zużywa się ogromnie i wymaga silnych, a nade
wszystko często powtarzanych pokarmów. Nie uwierzysz, jak one
nawet na umysł i umysłową działają produkcją. Pewien fizjolog
francuski doszedł do tego, probując na zającach, że mu nie tajno,
jakie pokarmy do jakich dają popęd idei. Kiedy robaki
jedwabnicze, karmiąc się morwowymi liśćmi, różny wedle ich
rodzaju jedwab wydają, czemuż by człowiek nie miał być posłuszny
temu, co zjada? Powiadam ci, że to rzecz wyprobowana na zającach,
które do wszystkich służą doświadczeń. Otóż ów fizjolog mówi, a
nawet pisze, że ma na wszystko pewne recepty. I tak: chcesz
stworzyć poemat opisowy, jedz zieleninę; piszesz dramat krwawy,
spożywaj bifsztyk surowy popijając winem czerwonym; potrzebujesz
filozofować, służy mocne piwo, które głowę robi ciężką i
przysposabia do logicznego, ścisłego rozumowania; piszesz
historią... zapuść naprzód wąsy... to już metafizyki trochę, ale
bardzo potrzebne... potem jedz zrazy zawijane i popijaj starym
węgrzynem; rachujesz i matematyką się zatrudniasz, sztukamięsa z
chrzanem i fasolą, makaron, ciasteczko lane itd. Gdy raz odkryją
cały szereg takich specyficznych jadeł, nie będzie potrzeba
szukać jeniuszów i talentów, weźmiesz, kogo zechcesz, pierwszego
osła z brzegu, dasz mu dobrze jeść to, co wskaże teoria, włożysz
mu pióro za ucho i papier pod łokieć i musi urodzić, co nauka
postanowiła
|
WÄ
tki
|