Wic ju| nie najgorsi wrogowie? Teraz przyjaciele? Wariacki pomysB, ale gdyby spróbowa? Co z tego mogBoby wynikn? - Trudno si od razu przestawi

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Kto mówiB, |e bdzie Batwo?  WBa[nie. Ale czy mo|e by jeszcze trudniej? Mo|na to jeszcze bardziej zawikBa?" - my[li Linka, nie podejrzewajc, jak prosty jest w rzeczywisto[ci plan Szymona. - Co robi przyjaciele? - próbuje zrozumie t now sytuacj. - Wszystko, na co im przyjdzie ochota? Czerwona lampka zaczyna pulsowa w jej gBowie.  Stop! Alarm! Stan podwy|szonej gotowo[ci!" - No nie wiem... - droczy si jeszcze, cho wie przecie|, cho czuje si podle, bo pragnie tej przyjazni bardziej ni| miBo[ci Grze[ka. - Na razie mam ochot opanowa przewrót do tyBu - ryzykuje, wypróbowujc jego gotowo[ do po[wiceD. - Nie ma sprawy. O której koDczysz lekcje? " " " " " " " " " Monika stoi w drzwiach i nie patrzy mu w oczy. - GrzebaBam w samochodzie ojca i chyba co[ schrzaniBam. Teraz stary grat nie chce zapali. Sorry, |e ci zawracam gBow, ale jak ojciec wróci, to mnie zabije, a ty jeste[ najlepszy. 230 Naprawd cieszy si na jej widok. Patrzy na zegarek. Jest trzynasta. MiaB i[ po Link, pod szkoB, ale ona zrozumie. Potem jej wszystko wytBumaczy. - Ile mamy czasu? - Par godzin? Nie wiem? Do wieczora? - Monika nie przygotowaBa odpowiedzi. Grzesiek Bapie za kurtk. Nie ma pojcia, czy bdzie mógB pomóc, ale tak dawno ju| nie sByszaB warkotu silnika! Bezczynno[ troch zaczBa go nudzi. I tak nie ma w tej chwili |adnego zajcia. - To mów po kolei. Co zrobiBa[? " " " " " " " " " - MiaBa[ racj, jeste[ [mieszniejsza od Jima Carreya. - jeszcze jedna taka uwaga i zostanie z ciebie krwawa plama! - Kto ci wtedy nauczy przewrotu do tyBu? - Nie martw si! Po to si stoi w dBugiej kolejce. - Nie gadaj tyle! No! Siup! - zachca j Szymon i Linka z jego niewielk pomoc wykonuje najlepszy w swoim |yciu przewrót do tyBu. Norbert pewnie nie postawiBby za to nic ponad troj, ale pierwszy krok zostaB zrobiony. - Nie byB to jeszcze przewrót doskonaBy, ale przynajmniej nie zabijasz ju| [miechem. Powtórz! Drugi przewrót jest caBkowicie nieudany. - Co ty, do Aten nie chcesz si zaBapa?! - sarka Szymon - Skup si troch! Trzeci jest niezBy. I Linka nabiera ochoty na czwarty i pity. Po dziesitym, skonana, pada na materac i [mieje si jak dziecko. - ZrobiBam! ZrobiBam! Nie wierz. Naprawd mi si udaBo! - Wstawaj, nie pora na [witowanie sukcesów. Do roboty! jeszcze sto powtórzeD, |eby[ sobie utrwaliBa. Wyciga do niej rk, by pomóc si jej podnie[, i gdy Linka ju| stoi, caBuje j mimochodem w policzek. Ten pocaBunek jest jak szybki zwiadowca, ma jedynie zbada grunt pod przyszBe podboje
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkĹ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gĂłwnianego szaleĹ„stwa.