X


Ulica Wa�owa by�a d�uga, na tym odcinku niemal bez przecznic...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Odrapane kamieniczki, w�skie chodniki, korytarz, kt�ry trzeba przeby�. Kloss szed� coraz szybciej, my�la� teraz o Dance. Z jakiego kierunku nadejdzie? Je�li od strony Polnej, b�dzie zgubiona. Je�li od parku, powinien spotka� j� po drodze. Cisz� rozdar� warkot motor�w. Na Wa�owej pojawi�y si� ci�ar�wki z �andarmami. Obstawiaj� ulic� - pomy�la� Kloss. - Brunner musia� doj�� do wniosku, �e ten, kt�ry mia� zjawi� si� u Edwarda, nie zd��y� odej�� daleko. Par� metr�w przed nim zatrzyma� si� r�wnie� samoch�d, wyskoczyli �andarmi, kordon zamkn�� ulic�; ci, kt�rzy nie zd��yli schowa� si� do bram, wpa�� na podw�rze, w�drowali teraz do ci�ar�wek. �andarmi wpychali ludzi do bud, rzucaj�c na ziemi� kenkarty. Rozleg� si� krzyk kobiet, krzyk, kt�ry Kloss zna� dobrze... Min�� spokojnie �andarm�w, zasalutowali, on podni�s� niedbale r�k� do g�ry i jeszcze przez chwil� przygl�da� si� �apance. Zatrzyma� si� na rogu Wa�owej i niewielkiego placyku, przed wystaw� sklepu z zabawkami. Postanowi� tu poczeka� pi�tna�cie minut. Mo�e Danka jednak nadejdzie. Zobaczy� j� z daleka; pewna siebie, dobrze ubrana, sz�a od strony parku. Dostrzeg�a go, gdy by� ju� przy niej. - Edward spalony - szepn��. - Za dziesi�� minut w parku. Zawr�ci�a i znikn�a w t�umie przechodni�w. Kloss zapali� papierosa i ruszy� powoli w tym samym kierunku. W parku dzieci bawi�y si� nad jeziorkiem. Kloss przeszed� powoli obok kawiarenki przy oran�erii i zanurzy� si� w wysadzanej drzewami g��wnej alei. Zobaczy� Dank�. Siedzia�a na �awce z puderniczk� w r�ku. Rozejrza� si� jeszcze czujnie i podszed� do niej: - Pozwoli pani, Fr�ulein? - Oczywi�cie - odpowiedzia�a Danka. Pocz�stowa� j� papierosem. Nie spotykali si� dot�d nigdy w dzie� i nigdy w miejscu publicznym. Teraz nie mieli innego wyj�cia. Danka u�miechn�a si� zalotnie - �wietnie gra�a rol� dziewczyny ��dnej przyg�d - i odsun�a si� nieco od niego. -Jak to si� mog�o sta�? - zapyta�a cicho, nie przestaj�c si� u�miecha�. - Nie wiem. Niewykluczone, �e jeste�my spaleni. - Edward b�dzie milcza� - powiedzia�a Danka i przyst�pi�a natychmiast do sk�adania relacji. Uda�o si� jej ustali�, �e Reil i Pu�kowski wyje�d�aj� za trzy dni na poligon. - Pu�kowski si� zgodzi�? - zapyta� Kloss. -Jest za�amany- powiedzia�a Danka. - Chodzi o jego �on�. - Widzia�a� Kazika? -Nie. - Trzeba jeszcze dzisiaj ustali� � m�wi� Kloss � co si� z nim sta�o. Nale�y poinformowa� reszt�, ale najwa�niejszy jest Kazik. - P�jd� do niego dzisiaj wieczorem. Zastanawia� si� spor� chwil�. - Nie wiem, czy powinna�, ale nie ma chyba innego wyj�cia. B�d� ci� os�ania�. - Potem wyznaczy� jej miejsce spotka�. Mieli taki zapasowy punkt, kt�ry wydawa� si� bardzo bezpieczny; stary warsztat na przedmie�ciu, zamkni�ty od czasu wybuchu wojny. - Musz� ustali� - m�wi� - jak dowiedzieli si� adresu Edwarda. - Nie mia� jeszcze poj�cia, jak to zrobi. Brunner zapewne nic nie powie, zreszt� Kloss nie mia� w tej chwili �adnej pewno�ci, czy sam nie jest przedmiotem �ledztwa. Danka wzruszy�a ramionami. - Lepiej nie pytaj - powiedzia�a. - S�dz�, Janek, �e to moja ostatnia akcja. - Dobrze. Ode�l� ci� potem do oddzia�u. - Dzi�kuj�. Kloss chcia� ju� wsta�, gdy nagle twarz mu st�a�a. Alejk� parku szed� w ich kierunku prestidigitator Rioletto. �ledzi� go przez ca�y czas? Czy naprawd� by� tak zr�czny? - Ja go znam - powiedzia�a dziewczyna. - To niejaki Rioletto. Pr�bowa� mnie uwodzi�. - To dobrze - powiedzia� Kloss. Przyszed� mu nagle do g�owy pewien pomys�. By� bardzo ryzykowny, ale w ko�cu wszystko by�o ryzykowne. - Pos�uchaj, Danka - szepn�� - ja odejd�, ty z nim tu zostaniesz i zaprosisz go do siebie na jutro wiecz�r, powiedzmy, na �sm�. Potem ci wyt�umacz�, co masz robi�... Rioletto podchodzi� w�a�nie do nich. - M�j Bo�e! - zawo�a�, znakomicie udaj�c zaskoczenie - znowu si� spotykamy! Nie wiedzia�em, �e oberleut-nant Kloss zna wszystkie interesuj�ce kobiety w tym mie�cie. - Po prostu mam szcz�cie - u�miechn�� si� Kloss. - A ja skar�� si� w�a�nie na brak szcz�cia - odpowiedzia� Rioletto. Kloss spojrza� na zegarek i wsta�. - Niestety, na mnie pora. - Od dzisiaj - stwierdzi� Rioletto - przestan� si� skar�y� na brak szcz�cia. Czy wolno mi zosta�? Danka u�miechn�a si�
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.