ďťż

Suwak w pistolecie nie wrócił na miejsce, a spust przestał działać, więc cisnęła bronią w psa i uciekła w stronę drzewa...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Pies utykając pogonił za nią. Neck wystrzelił mu dwie kule prosto w łeb. Zwierzę padło i gdy echo wystrzału ucichło, w lesie po raz pierwszy od pięciu minut zapanowała cisza. Pomijając wysoki ton, który długo rozbrzmiewał im w uszach. Darren prześledził wzrokiem drzewa na skraju lasu, ale psów już nie było. Kate i Neck podeszli do niego i czekali, (ego magazynek był pusty, tak samo jak ten w pistolecie, który dał swojej żonie. – Daj mi broń – powiedział do Necka. – Też końcówka – odparł chłopak, obracając MP-5 w kierunku, z którego przybiegły psy. – Ja pierdolę. Co to, kurwa, było? Nic nie było słychać. Darren podsumował: – Widocznie owczarki nie szczekają. – Musimy stąd uciekać – powiedziała Kate. – Rozglądaj się, a ja założę Neckowi uprząż i spuszczę go w dół. O Boże! Bardzo jesteś ranny? Darren zerknął na swoje przedramię i zobaczył dwie rany kłute i kilka zadraśnięć. Krew nadal się z nich sączyła, więc sprawdził, czy może ruszać ręką. Kiedy zacisnął pięść upewniając się, że ręka jest sprawna, struga krwi trysnęła na buty Necka. – W porządku. Tylko dwie rany. Jak się obudzę... za jakieś pięć dni, to będzie bolało. A ty? – Żadnego draśnięcia. Ale nie mamy amunicji. Neck? Neck potarł butem o ziemię, żeby zetrzeć krew Darrena, i przekręcił nogę. – Skurwiel dopadł moją łydkę, to wszystko. Nie najgorzej, chyba. Jeszcze mi trochę zostało. Ta krew na czubku buta to jeszcze sprzed paru godzin. Wpadłem na kaktus. Bolało bardziej niż ugryzienie tego psa. Skurczybyk zżarłby mnie, gdybyś go nie zastrzeliła, Kate. Przysięgam, że by mnie zżarł! Ale chyba spłaciłem swój dług, co nie? Mały skurwysyn jeszcze żyje. Zobaczcie. – Neck podszedł do psa, który ciągle oddychał, i zmiażdżył mu głowę jednym wściekłym uderzeniem karabinu. Kiedy odwrócił się w stronę Kate i Darrena, twarz miał obryzganą krwią. Darren miał przeczucie, że chłopak jednak da sobie radę. Kate sięgnęła do plecaka i wyciągnęła aparat oraz krem do opalania. – Zapomniałam o wodoodpornej kieszeni. Więc może wyrzucimy aparat i zużytą broń? Nie przydadzą się podczas wspinaczki, fa poniosę mapę. Darren, ty możesz wziąć karabin z amunicją. Neck wyciągnął magazynek. – Zostały tylko trzy sztuki. Kate skinęła głową. – W porządku. To zostawmy krem do opalania, w razie gdybyśmy musieli przejść jakąś pustynię. I prawdopodobnie potrzebna będzie też Piekielna Suka po tym zejściu, więc zostawimy także uprzęże. Darren chwycił aparat. – Wiem, do czego wykorzystamy aparat. Prześlemy za jego pomocą wiadomość. Neck, gdybyś mógł, to przynieś parę tych psów i połóż na kupie. – Po co? – Po prostu to zrób. – Darren nienawidził, kiedy ktoś nie wykonywał natychmiast rozkazów. – Bardzo oryginalne – powiedział Neck i podszedł do jednego z psów. Darren zdjął koszulkę i zwrócił się do żony. – Kate, weź krem i znajdź małą gałązkę. Napiszesz mi na plecach wiadomość, zrobisz kilka zdjęć i zostawimy aparat, żeby go znaleźli i wywołali film. Pokręciła głową. – Dwa problemy, kochanie. Po pierwsze, nie sądzę, żebyśmy chcieli, aby cały świat oglądał te zdjęcia. Nasza pierwsza noc... pamiętasz? – Darren westchnął na myśl o sesji fotograficznej i wzruszył nieśmiało ramionami. – Po drugie, handlarze narkotyków, gliniarze czy ktokolwiek, kto znajdzie ten aparat, nie będzie miał zamiaru przekazać naszej wiadomości w świat. – Robiliście jakieś gołe fotki tym aparatem? – zapytał Neck. – Fajnie. Darren był podirytowany pytaniem chłopaka, ale jego żona powiedziała: – No, i to całkiem niezłe. Darren szepnął: – Masz całkowitą rację, Kate. Musimy sprawić, żeby Fe-derales zechcieli ujawnić te zdjęcia po wywołaniu. Zaufaj mi – zrobią to. – Rzucił jej krem. Kate pociągnęła za Piekielną Sukę i obserwowała, jak kotwiczka zaciska się. Napięcie liny spowodowało, że pojedyncza pętla zacisnęła się ciasno na pniu drzewa. Zamiast węzła przed spadkiem kilkadziesiąt metrów w dół zabezpieczało ją zaciskające się wiązanie. Bezpieczniej byłoby przewiązać linę dwukrotnie dookoła drzewa na szczycie urwiska, jednak wtedy istniało ryzyko, że nie będzie w stanie odczepić jej na drugie zejście. Poniżej Darren i Neck usadowili się na małym występie skalnym w ścianie urwiska
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.