ďťż

Rozmawiali między sobą w wyspiarskiej odmianie angielszczyzny, zadziwiała przy tym umiejętność senatora do przeskakiwania wedle potrzeby na gładką,...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Kłopotliwe pytanie - orzekł Pullman. - Kiedy ostatnio przypływała barka z Gwadelupy? - Wczoraj. - Więc ma pan pełny zbiornik. - Po brzegi. Mieliśmy ulewę, toteż potrzebowaliśmy wszystkiego trzysta pięćdziesiąt tysięcy litrów. Za radą Lorny dałem kapitanowi napiwek w wysokości pięćdziesięciu dolarów. Senator kiwnął głową. - Bardzo roztropnie, po kupiecku. - Obrócił się do swojego ucznia i powiedział coś, co zabrzmiało jak: - Dżo u bobycz dżo żbornyk szt terasz pełn? Na co uczeń odpowiedział z błyskiem w oczach i wesołym śmiechem: - Ak myszle. Ta czym sza ba busza wala kosza mug. Bera tera czysztor. - Tak właśnie myślałem - przytaknął senator. - Panie Paperman, obawiam się, że musi pan natychmiast wypuścić ze zbiornika całą wodę. - Co takiego? Dlaczego, na miły Bóg? - Ta ściana jest poważnie uszkodzona. Mur ceglany jest szczególnie podatny na naprężenia statyczne. Masa zawartej w zbiorniku wody jest ogromna, istnieje więc niebezpieczeństwo, że wyważy ścianę. Gdy to zaś nastąpi, znaczna część pańskiego hotelu po prostu się zapadnie i zostanie pan właścicielem gigantycznej ruiny. Musi pan wypuścić wodę i jak najszybciej naprawić cysternę. Do głębi wstrząśnięty Norman zdołał tylko wystękać: - A nie wystarczyłoby zatynkowanie jej od zewnątrz? - Szy mega tynka tera kula a sztyba, co? - zwrócił się senator do swojego ucznia. - Nie, kera tynka szura nycz neda. - Nie, będzie dalej przeciekał. Trzeba go zreperować od środka - rzekł senator do Papermana i wskazał na sterczący u podstawy muru ogromny kran. - Oto pański zawór bezpieczeństwa. Radzę, żeby go pan niezwłocznie otworzył, jeśli chce pan ocalić fundamenty. Norman spojrzał z rozpaczą na Iris, ale ona wzruszyła tylko ramionami. Po wszystkich trudnościach, jakie miał z napełnieniem cysterny, zważywszy kwoty, jakie wydał na zdobycie tych kilkunastu tysięcy litrów awaryjnego zapasu, łatwiej by mu chyba było otworzyć sobie żyły i wykrwawić się na śmierć, niż odkręcić ten zawór. Uczeń senatora przypominał mu jednak swą potulnością i bełkotliwą wymową utraconego Gilberta. Ten chłopiec mógł się naprawdę znać na podobnych zbiornikach. - Trudno! - powiedział zbolałym głosem. - Otwieraj zawór, synku. Zardzewiałe mosiężne kółko nie dawało się odkręcić. Uczeń senatora napierał na nie jednak z całej siły, aż pod lśniącą czarną skórą napięły się postronki mięśni, i nagle z rury trysnęła lśniąca struga grubości męskiego ramienia i poleciała nad plażą, by dopiero po jakichś siedmiu metrach załamać się i spaść na piasek. W mgnieniu oka utworzyło się w tym miejscu bajorko, z którego woda pociekła dalej strużkami do morza. Senator Pullman uśmiechnął się i mruknął z podziwem: - Widzi pan, jak bucha? Norman odwrócił oczy od tego straszliwego, huczącego marnotrawstwa i przyglądał się przez chwilę pękniętej cysternie. Naraz przyszła mu do głowy pewna myśl. - Proszę spojrzeć, panie senatorze! Niech pan zwróci uwagę, dokąd sięga to pęknięcie! Wskazał szczelinę, przez którą wyciekała woda. Zaczynała się nie na poziomie ziemi, lecz w pobliżu szczytu ściany i biegła w dół przez mniej więcej dwie trzecie jej wysokości. Poniżej mur pozostał cały i nie naruszony, takie przynajmniej sprawiał wrażenie. - Czy naprawdę muszę opróżnić cały zbiornik? Nie można by wypuścić wody tylko do tego poziomu, poniżej którego zbiornik sprawia solidne wrażenie? Zniknęłoby ryzyko runięcia całej konstrukcji, a moi goście mieliby wodę do czasu, aż ściągnę murarza. Opróżniając teraz cysternę, opróżniłbym i hotel. Iris spojrzała na senatora Pullmana, senator Pullman popatrzył na swojego terminatora, ów zaś wlepił w Papermana spojrzenie pełne trwożnego podziwu, jakby ujrzał konia, który nagle otworzył pysk i przemówił. - Szo dobra myszl! - orzekł następnie całkiem zrozumiale. - Powynno dżałacz. - Eureka! - zawołała Iris. - Genialnie proste! - Oto prawdziwie pomysłowe podejście do sytuacji awaryjnej - ocenił senator Pullman
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.