ďťż

Pomachała do mnie, jak dziecko patrzące na rodziców wybierających się w długą podróż, stęskniona mimo nadziei, że jeszcze mnie zobaczy...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Zaczęła sobie zdawać sprawę, że mała rewolucja, choćby i błądząca, amatorska, w końcu dotyczy i jej. Zaprosiła mnie do domu, ale nie podjęła poważnej próby, żeby mnie odzyskać, zostawiła mnie samego, żebym porozmawiał z Henrym. Gdy tak stała przy oknie, wyczułem jej zadowolenie z tego, że może przypomnieć sobie o moim niewytłumaczalnym zachowaniu, pozostającym w całkowitej niezgodzie z moją naturą. Że ktoś tak prostolinijny i staroświecki jak jej mąż mógł wbrew swemu charakterowi pomóc jej wyjaśnić okrutne i pozbawione sensu wydarzenie z lizbońskiej ulicy. Gniew i uraza rozpływały się, wepchnięte wraz z laskami do stojaka na parasole. Na swój sposób pomagałem Sally uwolnić się od niej samej. Świat ją prowokował, a irracjonalne czyny były jedynym sposobem na rozładowanie zagrożenia. 24. Obrona Grosvenor Place Chelsea Marina było gotowe do ostatecznej walki. Trzy tygodnie później, z okien salonu Kay, patrzyłem, jak komitet mieszkańców organizuje obronę Grosvenor Place. Pięćdziesięcioro dorosłych, prawie wszyscy sąsiedzi z zaułka, zebrało się przed numerem 27 i rozmawiało, podnosząc coraz głośniej pewne siebie głosy. Oburzenie osiągało masę krytyczną, wybuch zagrażał porządkowi publicznemu w Chelsea i Fulham. Komornicy mieli nadjechać za parę minut, żeby eksmitować Alana i Rosemary Turnerów, entomologów z Muzeum Historii Naturalnej, i ich troje nastoletnich dzieci. Turnerowie byli jedną z wielu rodzin, które odmówiły uiszczania opłat remontowych, nie spłacały kredytu hipotecznego i ignorowały wezwania ze strony spółek komunalnych i miejscowej rady. Sprawa Turnerów stała się teraz precedensowa. Przerażająca koalicja banków, spółek deweloperskich, urzędników gminnych i administratorów postanowiła dać im przykładną nauczkę. Spotykałem się z Turnerami, ludźmi szlachetnymi, a przy tym sympatycznymi i czasem pomagałem ich młodszemu synowi w algebrze, której uczyła go matka. Przez miesiąc żyli bez wody i elektryczności, ale sąsiedzi pospieszyli im z pomocą, przekładając kable i końcówki węży nad murkami ogrodów. Turnerowie, nie będąc w stanie opłacić czesnego za dzieci, wywiesili z balkonu sypialni wielki transparent - JESTEŚMY NOWĄ BIEDOTĄ. Niestety, była to prawda. Kay zorganizowała zrzutkę, ale tydzień później pani Turner i jej córka zostały przyłapane na kradzieży w sklepie na King’s Road. Po wysłuchaniu listy skradzionych przedmiotów, od płatków śniadaniowych po sok pomarańczowy, sędziowie byli gotowi wypuścić panią Turner po udzieleniu jej ostrzeżenia. Gdy usłyszeli, że mieszka w Chelsea Marina, zamknęli serca przed litością i wygłosili ponurą perorę o bandach Faginów - złodziejskich hersztów rodem z Oliviera Twista. Przewodnicząca składu orzekającego, dyrektorka miejscowej państwowej szkoły średniej, zrobiła pani Turner wykład o niebezpieczeństwach płynących z odrzucenia przez klasę średnią przypisanych jej obowiązków i ukarała ją grzywną pięćdziesięciu funtów. Zapłaciłem i pani Turner wróciła do wiwatującej na ulicy grupy sąsiadów, pierwsza męczennica z Grosvenor Place. Pani Turner nie była sama. Mieszkańcy Chelsea Marina stali się sprawcami niewielkiej fali przestępstw w okolicy swoich domów. Od czasu, jak dyrektorzy i kierownicy zaczęli porzucać posady, wzrosła liczba drobnych kradzieży w delikatesach i sklepach monopolowych. Zniszczono wszystkie parkomaty w Chelsea Marina, a pracownicy zakładu oczyszczania, tradycyjna do bólu klasa robotnicza, odmówili wchodzenia do osiedla, odstraszeni atmosferą zagrożenia. Zabrani z drogich szkół znudzeni nastolatkowie zaczęli wędrować w okolicach Sloane Square i King’s Road, próbując sił w sprzedaży narkotyków i kradzieżach samochodów. Furgonetki japońskiej i amerykańskiej telewizji krążyły wokół Chelsea Marina, węsząc krew. Ale policja trzymała się na odległość, zgodnie z poleceniami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, żeby nie prowokować otwartej konfrontacji. Ministrowie wiedzieli już świetnie, że jeśli klasa średnia nie okaże dobrej woli, struktura społeczna się zawali
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.