X


Otrz�sa� si� z nich jednak, zaczyna� je�� z manifestowanym apetytem, zn�w zachwyca� si� smakiem dania tak skrom- nego, u�miecha� si� do Weroniki...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- A na deser mamy czekolad�! - zawo�a�. - I wreszcie mo�emy zapali�. - Podsun�� pude�ko z papierosami na �rodek sto�u, otworzy� tabliczk� czekolady. - Ja nie pal� - powiedzia�a pani Helena. - A... te dwie czekolady, kt�re pan zostawi�, wyje�d�aj�c, s� u pana w pokoju. - Ale�... zostawi�em je dla... Weroniki i Wiszi! - z trudem i bardzo �miesznie wym�wi� imi� dziewczynki. S�dzi�, �e si� do niego u�miechnie, ale si� nie u�miechn�a. Zerwa� si� i wybieg� z pokoju; s�dzi�, �e po jego wyj�ciu wybuchnie tam awantura, ale kiedy wr�ci� z tabliczkami czekolady w r�ku, kobiety siedzia�y tak, jak je zostawi� - spokojne i nieruchome, polskie kobiety, kt�re nie wiado- mo dlaczego chcia� zobaczy� po przyj�ciu z morza. - Rozumiem - zawo�a�. - Panie nie chcia�y je�� same... - Rozerwa� opakowanie na wszystkich paczkach, jedn� z nich poda� Wisi. U�ama�a ma�y kawa�ek, podnios�a do ust. - Podzi�kuj - powiedzia�a matka - i id� na g�r�! Masz lekcje do odrobienia. - Lekcje? - zapyta�, gdy dziewczynka wysz�a, zro- zumia� to s�owo, brzmia�o podobnie jak po niemiecku. - Tak - odpowiedzia�a za Wisi� pani Helena. - Szko�y nie ma, wi�c musi si� uczy� w domu. - To si� chyba wkr�tce jako� unormuje... - powiedzia� niezr�cznie. - Mam nadziej� - szepn�a. Zapali� papierosa i siedzia� naprzeciwko niej, patrz�c na ni� przez siny ob�ok dymu. Znowu w jej domu, przy jej stole siedzia� m�czyzna. Nie by�o Adama, Krzysztofa, Wo�odi i Seweryna, nie by�o tysi�cy m�czyzn i ch�opc�w, nawet Siwkowski, z kt�rym pok��ci�a si� podczas nieudanej wypra- wy na statek, przepad� bez wie�ci - teraz byli tu ci m�czy�ni w mundurach Kriegsmarine, Wehrmachtu, �an- darmerii, SS i gestapo, w uniformach NSDAP, niemieckiej poczty, niemieckiej kolei, niemieckiego c�a, ci m�czy�ni byli tu zamiast tamtych. Powoli podnios�a si� z krzes�a. - Dok�d pani idzie? - Do siebie. G�owa... musz� si� po�o�y�. Wsta� r�wnie� od sto�u. - Bardzo mi przykro. - Ale czekolady nie zostawimy - odezwa�a si� Maryn- ka r�wnie� po niemiecku. -Nie pozwalacie nam jej zje�� przy stole, ale Jej nie zostawimy. - Zgarn�a otwarte tabliczki czekolady, po�o�y�a je na p�ce w kredensie. - Dla Wisi. - Przynios�em je z t� my�l� - powiedzia�. - Pok�j ma pan przygotowany - pani Helena ju� w drzwiach odwr�ci�a ku niemu g�ow�. - Do widzenia! - Och! - u�miechn�� si�. - Jeste�my w jednym domu. Nie musimy m�wi� sobie "do widzenia". - Pok�j ma pan przygotowany! - powt�rzy�a. Czy�by to oznacza�o, �e i posprz�tany? - pomy�la�, przypominaj�c sobie tumany kurzu na pod�odze i meblach, kt�re zasta�, gdy zjawi� si� tu po raz pierwszy. A jednak! - zdziwi� si�, przechodz�c przez l�ni�c� czysto�ci� jadalni� i salon do pokoju poza nimi, kt�ry wybra� dla siebie, gdy� - jak sobie wyobra�a� - mia�o to by� najmniej dla domownik�w kr�puj�ce. Najprawdopodobniej pan domu grywa� tu w karty ze swoimi go��mi, sk�adany stolik do kart sta� w rogu, a obite wi�niow� materi� �ciany zachowa�y jeszcze aromat dobrych tytoni�w, kt�re tu palono. Z okna rozpo�ciera� si� rozleg�y widok na zielony stok wzg�rza, ��te pasemko pla�y i zatok� poza ni� - no, widoku wody to sobie mog�em zaoszcz�dzi�, pomy�la�. Przypomnia�a mu si� rozmowa z kwatermistrzem, kt�r� odby� po wyj�ciu na l�d. Zasta� w dow�dztwie wiadomo��, �e kwatermistrz prosi o ni� - to nader uprzejme sformu�owanie by�o skierowane do zi�cia admira�a, cho� chyba dow�dca U-003, kt�ry wprawdzie we wsp�dzia�aniu z lotnictwem, ale jednak przyczyni� si� do pos�ania na dno francuskiego niszczyciela Bison podczas ewakuacji desant�w sprzymierzonych z Na- msos w fiordzie Ramsdal - chyba dow�dca U-003 bardziej zas�ugiwa� na t� kurtuazj� ze strony l�dowego szczura. Przyzwyczajony by� ju� do tego, �e zawsze musia� z nimi walczy� po przyj�ciu z morza, ale tym razem by�o to co� szczeg�lnego i - na kr�tko, patrz�c na morze, kt�rego widoku m�g� sobie zaoszcz�dzi� - po�a�owa�, �e nie przysta� na propozycj� kwatermistrza. Bo by�a chyba wyra�ona w prawdziwej trosce o niego: inny dom, inne mieszkanie, w cichej, zadrzewionej okolicy, gdzie m�g�by nale�ycie wypocz�� przed nast�pn� akcj� w morzu... S�ucha� tych s��w cz�owieka, niew�tpliwie bardzo mu �yczliwego, i nie wiadomo z jakiego powodu zacz�� si� w nim budzi� sprzeciw. Zamiast podzi�kowa�, wynalaz� sto argument�w na to, �eby pozosta� na uprzednio przydzielo- nej kwaterze, i zmusi� spoconego ju� kwatermistrza, �eby wreszcie wyj�ka�: - Ale tam... tam s�... cztery... cztery samotne kobiety... - Dwie - sprostowa� z u�miechem, cho� nie�atwo si� na� zdoby�. - Dwie m�ode kobiety, jedna stara i dziew- czynka. Kwatermistrz by� coraz bardziej zak�opotany. - No wi�c dwie... - Pozwoli�em im zosta� - przerwa� mu - dop�ki nie sprowadz� �ony (wiedzia�, �e nigdy jej nie sprowadzi do tego obcego kraju). Przynajmniej kto� sprz�ta ten dom i opala. No i kto� w nim jest - doda�, cho� nie by� pewien, czy kwatermistrz zrozumie, co to znaczy. A kwatermistrza wyra�nie opuszcza�y si�y. Mia� przed sob� zi�cia admira�a i wida� by�o, �e to odbiera mu mo�no�� u�ycia sformu�owa�, kt�rymi by si� pos�u�y� w stosunku do ka�dego innego oficera. Chrz�kn��. - Wszystko jedno, ile ich jest - powiedzia� w ko�cu - ale sam pan rozumie... - Nie, nie rozumiem - odpar� sztywno. - Bardzo prosz� -j�kn�� prawie kwatermistrz - niech mi pan nie utrudnia... - To pan nie rozumie - przerwa� mu znowu - co to znaczy wr�ci� z morza po ilu� tygodniach, po ilu� tygod- niach u wybrze�y norweskich! - Widzia�, jak kwatermistrz kurczy si� na swoim fotelu w odwiecznym poczuciu winy, n�kaj�cym podczas wszystkich wojen �wiata oficer�w admi- nistracji wojskowej wobec tych, kt�rzy walczyli. Strza� by� dobry, postanowi� dalej prowadzi� ogie� z tego dzia�a. - Pan o kt�rej� godzinie dnia ko�czy s�u�b�, opuszcza swoje biuro i udaje si� do domu. Ja nigdy podczas akcji nie ko�cz� s�u�by i nie udaj� si� do domu. Na Atlantyku i na Morzu P�nocnym, nie licz�c operacji norweskiej, trwa od pierwszego wrze�nia nieprzerwanie wojna, i nie z Polsk�, ale z Wielk� Brytani�, z Wielk� Brytani� na morzu, z jej flot�, z jej morskimi tradycjami od czas�w admira�a Nelsona i diabli wiedz� z czym jeszcze, chyba tak�e z angielsk� ambicj� i angielskim prze�wiadczeniem, �e Anglicy s� �o�nie- rzami przede wszystkim na morzu. I pan chce, �ebym po kilku tygodniach na okr�cie podwodnym wchodzi� do pustego domu, w kt�rym, aby us�ysze� czyj� g�os, b�d� musia� krzycze� sam do siebie? - Ale�... - kwatermistrz by� pewien, �e nareszcie go z�apa� - je�li tylko o to chodzi, to ulokuj� tam jak�� niemieck� rodzin�... - �ebym potem nie m�g� jej usun�� po wojnie? Dzi�ku- j�. Chc� t� will� mie� dla siebie. A poza tym - wsta� i wyra�nie by� got�w do odej�cia - mam tylko sze�� dni na l�dzie i nie b�dzie mi pan w tym czasie urz�dza� �adnych przeprowadzek. Bardzo pana prosz�. Moja sprawno�� w morzu jest wa�na. Dla ojczyzny. I dla fuhrera
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.