ďťż

Nie przekreśliły tego poczucia niepowodzenia, pomimo których mocarstwa uznały przecież prawa narodowości polskiej; kieska w powstaniu listopadowym nie zachwiała wiary w...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
W tych warunkach dokonywał się w myśli historycznej zwrot od oświeceniowej krytyki ku rewaloryzacji dziedzictwa dawnej Rzeczypospolitej. Jeśli pomimo rozbiorów Polacy zachowali swą odrębną indywidualność i poczucie wspólnoty, jeśli stawiali opór uciskowi i porywali się nie raz do 7* 99 •walki zbrojnej, to dlatego, że naród polski — przy słabości władzy państwowej — zaprawiony był w przeszłości do jej wyręczania przez własne inicjatywy, dobrowolne, samorzutne działanie. Wiązało się to z ustrojem wolnościowym, republikańskim, z współudziałem w rządzeniu stosunkowo dużej liczby obywateli, odpowiedzialnych za losy kraju. Afirmacja tradycji dawnej Rzeczypospolitej, z jej swobodami, skłaniającymi do aktywności obywatelskiej, z jej zasadami, w których widziano pokrewieństwo z współczesnymi ideami liberalnymi i demokratycznymi — ukazywała w przeszłości wzór i zachętę do odrodzenia narodowego. Ta afirmacja nie była równoznaczna — chyba jedynie u skrajnych konserwatystów — z jakimś totalnym wskrzeszaniem przeszłości, bez wyboru, bez odrzucania tego, co było złe, albo co się przeżyło. Ewolucję w kierunku reorientacji historycznej śledzić można by na przykładzie Juliana Niemcewicza, posła do Sejmu Wielkiego, czynnego jeszcze w powstaniu listopadowym i na emigracji, który przez swój autorytet moralny i wielostronną działalność wpływał na przeciętną opinię i ją wyrażał. To Niemcewicz w dodatku do tak popularnych Śpiewów historycznych, w Uwagach nad •upadkiem i charakterem narodu polskiego (1817) dał pewien model rozumowania, z którym spotkać się można często w historiografii czy publicystyce polskiej. Rozważania Niemcewicza zawierają wątki snujące się od czasów Oświecenia stanisławowskiego: krytykę „ślepoty możnych", przesądów szlachty, nadużyć wolności, kwietyzmu, lenistwa, braku wytrwałości Polaków, opieszałości królów itd. Z drugiej jednak strony podkreśla Niemcewicz jako przymioty narodowe: patriotyzm, ofiarność, wspaniałomyślność, godność osobistą, łagodność, która sprawiała, że nie było u nas takich krwawych 100 i • walk wewnętrznych, jak gdzie indziej, nie obalano panujących „podstępnie, krwią", ale „otwarcie rozprawiano się orężem". Słowem, popełniliśmy wiele błędów, lecz zbrodnie, występki nawet dalekie były od serca Polaka.J Kto wie, zapytywał kiedy indziej, czy rozbiory nie były „na przyszłość dobroczynnym Opatrzności zrządzeniem", by uleczyć Polaków z wad i przesądów, które „powszechnej zguby naszej stały się przyczyną. Bodajby ogień doświadczenia... czyste tylko cnoty zostawiał, a przy cnocie, miłości ojczyzny i odwadze czegóż Polak spodziewać się nie może"!2 Niemcewicz, który przecież wspierał program naprawy Rzeczypospolitej, umocnienia rządu i ukrócenia samowoli, zniesienia wolnej elekcji, liberum veto itd. — kończył swe refleksje następującą znamienną uwagą, rehabilitującą dawną Rzeczpospolitą: „Ciężkie są wprawdzie przewinienia wolności, przecież jest w samych zaburzeniach narodu wolnego jakieś rozwinienie się władz i zdolności, jakiś ruch, jakaś godność człowieka, których na próżno szukać będziesz w dziejach ludów, gdzie nie masz jak rozkaz i posłuszeństwo, w dziejach, mówię, ludów wschodnich; minęły u nas czasy zaburzeń, już nam nadużyć wolności lękać się nie należy, lecz i owszem, wszystkich przykładać starań, by nadane nam przez wielkomyślnego Aleksandra swobody nienaruszenie i święcie dochować." 3 Jak o tym świadczy obfita literatura z czasów Księstwa Warszawskiego i Królestwa Kongresowego, podobna charakterologia narodowa stała się dość powszechna. * Jej genealogię wyprowadzano z pierwotnej Słowiańszczyzny; dzielność, otwartość, ludzkość, ofiarność, umiłowanie wolności, patriotyzm, braterstwo — wszystkie te cnoty „narodu" rekompensujące słabość organizacji państwowej łOł sprawiały, że w poczuciu własnym Polacy górowali moralnie nad innymi narodami. Taka charakterologia stanowiła jedną z podstaw rehabilitacji przeszłości, w której kryterium wartościującym był naród, jego zasady moralne, nie zaś państwo. Różnicując ostro te dwa pojęcia, w myśli historycznej centralną rolę czynnika kształtującego dzieje, determinującego kierunek rozwojowy Polski, przypisywano idei narodowej. Romantyzm ze swym pojęciem narodu jako wspólnoty moralnej związanej wspólną tradycją, przeszłością, ze swą reakcją przeciwko „kosmopolityzmowi" i racjonalizmowi Oświecenia, sprzyjał ujmowaniu dziejów ojczystych jako wyrazu swoistej indywidualności, odznaczającej się własną „myślą", „żywiołem"; skłaniał do kształtowania się nowej postawy wobec przeszłości. Rozum przestał być jedynym jej sędzią i kryterium wartościowania. Uczucie i instynkt dochodziły do głosu, dyktując historykom ciepły stosunek do przeszłości narodowej, jako źródła otuchy i ideału. 5 W warunkach polskich egzaltacji ideą narodową — w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie tak potężnie rozwinęła się ona w okresie napoleońskim, gdzie jednak sprzęgła się zarazem z ideą państwowości, z tradycją Fryderyka jako wzoru władcy, budowniczego potęgi mocarstwowej, co znalazło swój wyraz w filozofii heglowskiej, akcentującej nadrzędność państwa — brakowało podobnych odpowiedników i idea narodowa prowadziła w omawianym okresie niemal do zatracenia politycznej myśli państwowej. Jeśli polska myśl historyczna szukała jakiejś inspiracji u obcych, to nie u Voltaire'a, ale u Herdera i przede wszystkim Rousseau'a, który kierował uwagę na naród, na lud, na dzieje społeczne. Ale niezależnie od tych inspiracji, zwracała się po wzorzec ideologiczny ku rodzimej tra- 102 f dycji narodowej, ku dziedzictwu ideowemu dawnej Rzeczypospolitej. Za przykład służyć może autor, którego pogląd na naród można uważać za charakterystyczny dla jego epoki: Kazimierz Brodziński
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.