ďťż

Mamy prawdziwe państwo, a czyż jest jakie państwo bez więzienia? I w ogóle ja już naciskam ten guziczek, żeby pana wyrzucono na ulicę, bo mi jest za gorąco na takie...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Ja odchodzę sam. Do widzenia się, Dadku, w przyszłym roku, że tak powiem, w Homlu. To się panu nie podoba? Niech pan sobie zbuduje na pociechę jeszcze jeden domek. - Oj, jak pan rzęzi! Wie pan co? Ja tutaj nie widziałem ani jednej świni. Skąd tutaj mogą być świnie, kiedy to jest nasza żydowska ojczyzna? To jest jedyny minus. - Gdzież jest jakieś państwo bez świń? Ale niech się pan nie denerwuje, niech się pan uspokoi. Mimo to macie prawdziwe państwo, macie nawet świnie, bo pan na przykład z samego profilu... Lęjzorkowi nie udało się dokończyć porównania. Spostrzegłszy barczystego lokaja, wrzasnął jedynie: "Zaczyna się! I to od razu od Goliatów!" Po czym pośpiesznie dał nurka do bramy. Z powyższego wynika, że Abramczyk nie dostał ani cielęcych nóżek, ani galarety. W życiu Lejzorka rozpoczął się zwykły galimatias: zmienność następujących po sobie profesji, rozdzierające duszę wonie w porze obiadowej, kopniaki, gawędy filozoficzne i sen na twardej ziemi. Ale wciąż trudniej i trudniej znosił Lejzorek to życie: uginały się nogi, kaszel rozdzierał pierś, w nocy zaś śnił mu się Soż, międzynarodowe melodie i śmierć. Ze dwa tygodnie pracował u Mohylewskiego, co miał handel suknem w Jaffie. W Tel- Awiwie było za dużo sklepów, w Jaffie zaś interesy szły dobrze; jedyna niedogodność - to że Arabowie bili Żydów. Co rano, udając się z Tel-Awiwu do Jaffy, Mohylewski nakładał fez, żeby uchodzić za Araba. Musiał i Lejzorek również przyozdobić swą łepetynę czerwoną mycką. To mu się podobało: fez to przecież nie ogon, fez to całkiem jak w operze. Lecz pewnego wieczora Mohylewski, zwąchawszy pismo nosem, dał nura z kasą do Tel-Awiwu. Lejzorek został, by przypilnować towaru. Przyszli Arabowie. Coś tam wrzeszczeli, ale Lejzorek nic nie rozumiał. Próbował tylko wdzięcznym homelskim językiem zagadać tłum: - No tak! Ja jestem stuprocentowy Arab. W domu mam najprawdziwszy harem i biust waszego Mahometa. Na Arabów to zresztą absolutnie nie podziałało. Mohylewski wypędził Lejzorka: "Pan nie umie żyć z nimi w całkowitej przyjaźni". Lejzorek skrobał się w plecy i powtarzał smętnie: - Ale wściekać, to się oni wściekają jak prawdziwi Arabowie! W ogóle życie Żydów na tej żydowskiej ziemi jest przedziwne. Ciekawość tylko, gdzie ja skonam: pod tym parkanem czy pod tamtym? Lejzorek żebrał, pomagał rzezakowi rżnąć kury, napychał pierzem poduszki i dogorywał z wolna. Kiedyś przy pomocy montera Chiszyna z Głuchowa udało mu się wśliznąć do nocnego kabaretu. Dziewczęta, wymalowane wcale nie gorzej niż Margot, tańczyły zadzierając pod sufit gołe nogi. Wyśpiewywały nieprzystojne kuplety. Zresztą treści tych ostatnich Lejzorek z trudem dorozumiewał się: po hebrajsku umiał tylko się modlić. Za to biodra aktorek wywarły na nim zbyt silne wrażenie. Roztrącając szanownych, szampana pijących widzów, wdarł się na estradę: - A jednak kwitną tutaj święte pomarańcze! Padam na kolana! Kocham się w was wszystkich hurtem. Ile was tu jest? Osiem. Dobrze, jestem zakochany w ośmiu pomarańczach i wolę tutaj umrzeć z rycerskiej miłości niźli gdziekolwiek na ulicy na skutek haniebnego apetytu. Dziewczętom najwidoczniej przypadło to do smaku. Zaczęły się śmiać. Jedna nawet zwróciła się do Lęjzorka po rosyjsku: - Pan jest ostatni komplemenciarz. Od razu poznać, że pan z Odessy. - Przypuśćmy, że nie. Jestem z Homla. Ale to drobiazg. Przystąpmy do kwestii pomarańczowej... W tym momencie do Lejzorka podleciał jeden z widzów i zaczął krzyczeć: - Arogant! Jak pan śmie mieszać do tej podniosłej atmosfery swój niewolniczy żargon? Gdy one przemawiają świętym językiem Sulamitki, pan wyskakuje ni stąd, ni zowąd i bruka nasze szlachetne uszy swoim homelskim błotem
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.