ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Mimo wszystko Henryk Schliemann nie był niezadowolony; sprawiało mu pewną
przyjemność,
że uczy się rozróżniać towary, o które prosili klienci, a ponadto lubił wkręcać
im coś, czego nie
mieli zamiaru kupować.
Gdy po raz pierwszy żonie sędziego grodzkiego, pani von Bulow, odniósł
koszyk do domu i
dostał za to piątaka, zaczerwienił się po uszy ze wstydu i chciał w pierwszej
chwili schować ręce
za plecy; potem jednak wyciągnął je po ofiarowaną monetę. Gdy się za pracę nie
dostaje ani
szylinga, a tylko część niezbędnego ubrania, i wszystko trzeba wypraszać od ojca,
który .siedzi w
Gehlsdorf i za swoją odprawę założył sklepik - potrzebny jest każdy fenig,
niezależnie od tego, jak i
skąd przychodzi.
Czasami, kiedy miał wolną chwilę między podaniem solonego śledzia a
odważaniem szarego
mydła czy wiązaniem świeczek łojowych na długich sznurach, aby wisiały na
ścianach jak girlandy
- myśl jego biegła do ojca. Zamiast otrzymywać emeryturę, dostał kilka tysięcy
talarów odprawy i
znów w Rostockiej Gazecie" zamieścił ogłoszenie, że wcale nie został
suspendowany, tylko
sprzedał swoje stanowisko dobrowolnie. Ale jego opinia nie zyskała na tym,
ponieważ nadal żył z
Fieken Behnke, nie ożeniwszy się z nią.
Wkrótce spadł na Henryka nowy rodzaj pracy, jak gdyby dotychczasowej było
jeszcze za mało.
Pan Holtz założył gorzelnię i związany z nią wyszynk w pomieszczeniu za sklepem.
Cały boży
dzień trzeba było przerabiać wyznaczoną ilość kartofli. Benecke, drugi
praktykant, oraz Henryk
dzielili się robotą. Była ona bardziej wyczerpująca niż każda inna, ponieważ,
kręcenie młynka
przez długie godziny wymagało wielkich sił fizycznych, a swoją monotonią
zabijało wszystkie myśli.
Ponadto praktykant w żaden sposób nie był w stanie przezwyciężyć mdłości, które
wywoływał
słodki, a zarazem ostry zapach, fatalnie działający na żołądek i głowę.
W zimie, zupełnie nagle, zmarł pan Holtz. W czasie gdy mówił, upadł i za
chwilę już nie żył. Tak
więc obaj chłopcy stali się samodzielnymi sprzedawcami o wiele wcześniej, niż
się tego
spodziewali. Cały rok kręcił się młynek do kartofli, a z nim razem jednakowy
porządek dnia pod
rządami pani Krystyny, aż zjawił się młody subiekt z Neubrandenburga, nazwiskiem
Teodor
Huckstaedt, i zakupił sklep razem z domem.
Było to na tydzień przed Bożym Narodzeniem, kiedy wezwał Schliemanna do
małego kantoru
za sklepem i dał mu do ręki plik aktów.
- Czytaj!
Piętnastoletni wyrostek podszedł posłusznie do lampy.
Czyni się niniejszym wiadomym, że dziś pomiędzy Krystyną Holtz, wdową po
kupcu Erneście
Ludwiku Holtz, z domu Foss, pochodzącą z Furstenbergu, jako sprzedawczynią z
jednej strony a
subiektem, panem Janem Teodorem Huckstaedt z Neubrandenburga, jako kupującym z
drugiej
strony, działającym w imieniu własnych i swoich spadkobierców, został
sporządzony, zawarty i
podpisany następujący nieodwołalny kontrakt kupna-sprzedaży..."
Hm - pomyślał - ciekawe!... 3500 talarów w złocie..." § 7: Obu młodych
ludzi, pracujących w
przedsiębiorstwie w charakterze praktykantów, kupujący przejmuje i wypełni w
stosunku do nich
należne obowiązki... Kontrakt zostaje wygotowany w dwóch jednobrzmiących
egzemplarzach i
przez obydwu kontrahentów podpisany własnoręcznie w obecności notariusza i
świadków.
Furstenberg, dnia 15 grudnia 1837 roku".
Praktykant opuścił papier i spojrzał wyczekująco na pryncypała.
- Co tu zwróciło twoją uwagę, Henryku?
Że tak zostałem sprzedany jak wymienione w § 6 szafa na ubranie i
obmurowany kocioł w
tylnym pokoju" - chciało mu się powiedzieć. Ale na pewno nie to chciał usłyszeć
pan Huckstaedt.
Henryk mruknął więc tylko, że 3500 talarów to masa pieniędzy.
Minie sporo czasu, zanim je pan wygospodaruje, panie Huckstaedt.
Furstenberg jest małą
mieściną, zyski też niewielkie. To rzadki i uroczysty wyjątek, jeśli w ciągu
dnia utargujemy dziesięć
talarów.
- Bardzo dobrze - pochwalił Huckstaedt. - Widzę, że cię oceniłem właściwie.
Jakiż wniosek z
tego, co mówisz? Że musimy pracować o wiele więcej i z większym wysiłkiem niż
dotąd, ponieważ
naturalnie chcę możliwie szybko usamodzielnić się i stanąć na nogach. Słyszysz?
Chcę to
osiągnąć w pół roku. Lecz właściwie oczekiwałem całkiem innej odpowiedzi na moje
pytanie. Nie
domyślasz się? Że ty, Henryku, należysz, że tak po wiem, do tego domu. Na razie
wszystko
pozostaje tak, jak było. Ciotka Holtz dalej jest gospodynią i na pewno nie
będzie traktować cię jak
obcego praktykanta. Kiedy prędzej czy później ożenię się, wtedy zostaniesz u nas
w domu. To
chciałem powiedzieć. Mój ojciec, uważasz, także jest pastorem, a ja jestem tylko
o dziesięć lat
starszy od ciebie. Byłoby więc komiczne, gdybym ci chciał powiedzieć, że
powinieneś się czuć
moim synem. Ale moim bratem, Henryku... Jeśli będziesz czegoś chciał albo ci coś
dokuczy -
przychodź zaraz do mnie. I jeszcze jedno. Odniosłem niedawno wrażenie, że ciągle
marzysz o
tym, czego byś się mógł uczyć i czym mógłbyś być. Z rozmaitymi gdyby" i żeby"
daleko się nie
zajedzie. Musisz widzieć przed sobą nie mrzonki, tylko rzeczy realne - fakty. A
więc masz być
kupcem, a nie pastorem czy profesorem, czy jakimś tam uczonym. Twoim zadaniem
jest zatem
zostać dobrym kupcem, a zostaniesz nim tylko wtedy, kiedy raz na zawsze
pogrzebiesz swoje
mrzonki. Jasne? No, wracaj do roboty i przynieście mi z Beneckem worek soli z
piwnicy.
Były to dobre i uczciwe słowa. Teodor Huckstaedt dowiódł, że mówił je
szczerze. Postępował
też zgodnie z nimi, kiedy w parę lat później pojął za żonę Krystynę Gley, córkę
człowieka, do
którego należały prawie wszystkie tereny wokół Furstenbergu.
Tak więc życie praktykanta stało się lepsze i jaśniejsze, ale ciężka
robota nie uległa zmianie.
Nawet wtedy, gdy Engel i Jordan zostali przyjęci jako nowi praktykanci.
Pochodzili oni również z
Furstenbergu i mieszkali w swoich domach. Jednakże wprowadzało to trochę więcej
ruchu,
przerywało jednostajność na parę minut czy kwadrans. Czasami, w niedzielne
wieczory,
przechadzali się koledzy wzdłuż Iserdieck i poprzez strefę wolnocłową do jeziora
Roblin. Kąpali się
również w jeziorach Schwadt i Baalen
|
WÄ
tki
|