ďťż

Antoniego natomiast nie obchodziła żadna z tych rzeczy, nic nie było dlań szczególnie interesujące, chyba tylko zaspokojenie własnych potrzeb i egzekwowanie swojej...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Oczywiście młodszy od tamtej dwójki; z tego powodu siostra uważała, że należą mu się specjalna troska i opieka. Z drugiej jednak strony, braki w wykształceniu Antoni nadrabiał sprytem i podstępem i myślę, że gdyby w jego życiu nie nastąpiła owa gwałtowna zmiana na gorsze, zostałby dobrym adwokatem albo politykiem, bo przedstawiciele obu tych zawodów są z natury nieszczerzy i pozbawieni skrupułów — z wyjątkiem tu obecnych, rzecz jasna, czyli pańskiego brata, Dalbyego, panie Lockwood. Tak, więc lata mijały, było nam dobrze i w zasadzie nie wiedzieliśmy o wydarzeniach rozgrywających się za granicą i wojnie przeciwko cesarzowi Francji, Napoleonowi. Powiedziałam: w zasadzie, bo nie byliśmy jednak tak całkiem nieświadomi, ponieważ pan Hareton często wyjeżdżał w interesach do Londynu — gdzie, jak mówili niektórzy, miał przyjaciółkę, choć nigdy nie dowiedziałam się prawdy, mimo że gorąco pragnęłam żeby znalazł sobie kogoś miłego i odpowiedniego i ożenił się powtórnie, czego jednak nie zrobił. Kobiety z rodziny Earnshawów widocznie miały ogromną władzę nad zakochanymi w nich mężczyznami — kiedy się myśli o tym, jak pan Heathcliff przez wiele długich lat sechł z tęsknoty za swoją Katarzyną, podobnie jak pan Edgar. To samo powtórzyło się w następnym pokoleniu. Pan Hareton nie mógł zapomnieć żony i jeśli był w domu, raz w tygodniu obowiązkowo odwiedzał jej grób i rozmawiał o niej ze mną, przychodził pobawić się z dziećmi. Pod wieloma względami pan Hareton wydawał się szczęśliwym człowiekiem. Już dawno przestał robić wrażenie postarzałego nieobecnego i obecnego duchem. Kupował coraz to nowe ziemie, tak że wkrótce był właścicielem znacznej części Gimmerton i nie tylko, bo jego zainteresowania były bardzo rozlegle i obejmowały kopalnie, huty, obróbkę wełny, budowę kanałów i nowych kolei, o których wtedy zrobiło się głośno... Brał aktywny udział w życiu społecznym i prowadził działalność dobroczynną. Lecz nade wszystko był oddany swoim dzieciom. One zaś kochały go za to; jakże chętnie wybiegały mu na spotkanie, kiedy powóz ojca stawał przed gankiem po kolejnej podróży. A on je przytulał, kołysał i całował, podczas gdy służący otwierał torbę pełną niespodzianek. Pewnego dnia, długo po śmierci pani Earnshaw, kiedy Małgorzata miała lat chyba z dziesięć, w śliczny wiosenny poranek, kiedy ogród aż płonął od kwitnących żonkili a drzewa uginały się pod ciężarem młodych pąków, pan Hareton przyszedł do pokoju dziecinnego, czyli do bawialni jak ją później zaczęliśmy nazywać gdyż dzieci były zajęte w pokoju szkolnym z panią Tinkler. Pan Hareton podszedł do okna i wyjrzał. — Piękny dziś dzień, Agnieszko, ale mnie, kiedy na niego patrzę robi się smutno. Czy 136 pamiętasz jeszcze swoją panią? — Bardzo dobrze, proszę pana. — W taki właśnie majowy dzień umarła, jeśli sobie przypominasz. Nic nie powiedziałam, zajęta swoją pracą. — Powiedz mi, Agnieszko, czy słyszałaś o Rogerze, o służącym pana Ibbitsona o tym mężczyźnie, który się do ciebie zalecał? Nie wiem, czy chciał okrężną drogą dowiedzieć się czegoś o kapitanie, czy też nie, bo nie byłam aż tak bezczelna, żeby pytać o to mojego pan, więc odpowiedziałam zgodnie z prawdą. — Nie, proszę pana. Od tamtego dnia nie miałam od niego żadnej wiadomości. — To już prawie dziesięć lat, Agnieszko — To prawda. — I przełknęłam łzy, które napłynęły mi do oczu, gdy usłyszałam imię ukochanego. — Na pewno już się ożenił, albo zginął na wojnie. — Mój Boże, jakże ten czas leci! — ciągnął pan Hareton. — Nie zamierzasz wyjść za mąż, Agnieszko? — Nie — odparłam krótko, bo nie chciałam o tym rozmawiać. — Mam tutaj swoje obowiązki i jestem zadowolona zżycia. To raczej pan powinien mieć coś do powiedzenia w tych sprawach, panie Earnshaw, jeśli wolno mi to zauważyć; na pewno każda panna zerka z nadzieją na takiego przystojnego mężczyznę, jak pan. — Mam dość zajęć — odrzekł pan Hareton z uśmiechem. — Czasem, kiedy jadę do Londynu, łączę interesy z odrobiną przyjemności i bywam w kobiecym towarzystwie, lecz nigdy żadna nie zastąpi pani Earnshaw. Nie, czuję się w życiu spełniony, bo czegóż mógłby człowiek jeszcze pragnąć, mając trójkę ślicznych dzieci? Czasem się zastanawiałam, czy pan Earnshaw nie zapomniał, że Antoni nie jest jego prawdziwym synem, bo tak nieodmiennie zrównywał go wprawach z tamtą dwójką. W tej chwili dzieci wbiegły do bawialni, skończywszy poranne lekcje. Małgorzata i Rainton aż krzyknęli z radości, kiedy zobaczyli ojca, ale Antoni stał z boku nadąsa-ny, zwracając na siebie uwagę odmienną miną. Zauważyłam, że pan Hareton spogląda ponad głowami tej dwójki na najmłodszego. — Ach, Antoni, dlaczego nie przywitasz się z papą? Złe się czujesz? I nie bacząc na pocałunki Małgorzaty i Raintona, podszedł szybko do ulubieńca i pochylił się z troską. — Powiedz papie, drogi chłopcze, co ci dolega? — Boli mnie głowa — powiedział chłopiec żałosnym tonem i przesunął dłonią po czole w nienaturalnym geście, do którego zdążyłam się już przyzwyczaić, który jednak zawsze robił wrażenie na jego ojcu. — Och, kochany mój, za dużo pracujesz. Porozmawiam z panią Tinkler, żeby cię nie zmuszała do dotrzymywania kroku rodzeństwu. Wyjdź z papą do ogrodu
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.