ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Rzeczywista stymulacja partnerki za
pomocą
tych kontaktów ma prawdopodobnie znaczenie drugorzędne.
U człowieka sytuacja jest odwrotna, gdyż większe znaczenie ma element
stymulacji. Usta
w większym stopniu służą do pobudzenia partnerki lub partnera niż jako środek do
zdobycia
wiedzy o jej lub jego stanie gotowości seksualnej. Z tego też powodu u ludzi
rytmiczne ruchy
frykcyjne nabierają większego znaczenia niż zwykłe dotykanie czy lizanie, przy
czym
kobieta, naśladując ruchy kopulacyjne, używa ust jako pseudopochwy. Mężczyzna
może też
używać języka jako pseudoczłonka, ale częściej stosuje stymulację łechtaczki
przez rytmiczny
nacisk języka. Imituje on w ten sposób wielokrotny masaż narządu kobiety podczas
ruchów
kopulacyjnych. Dla mężczyzny wielką zaletą takiego niby-spółkowania jest to, że
daje ono
kobiecie przedłużoną stymulację, podczas gdy sam mężczyzna nie doznaje przy tym
zaspokojenia w formie orgazmu.
W ten sposób może on zrekompensować sobie dłuższy czas, jakiego przeciętnie
potrzebuje kobieta dla osiągnięcia orgazmu.
To tłumaczy, dlaczego ten przejaw intymności seksualnej znajduje szersze
zastosowanie
wśród mężczyzn niż wśród kobiet. Stwierdzono jednak, że tego rodzaju praktyki są
inaczej
przedstawiane w filmach porno. Przeprowadzone niedawno badania nad historią tego
typu
filmów nakręconych w ciągu ubiegłego półwiecza dowodzą, że omawiane tu praktyki
pokazywano znacznie częściej w wykonaniu kobiet niż w wykonaniu mężczyzn. Ma to
swoje
specjalne uzasadnienie. Filmy te tradycyjnie kręcono na wyłącznie męski użytek,
bo były
przeznaczone do pokazywania podczas spotkań z wyłącznym udziałem mężczyzn i
często
określano je mianem filmów męskich. Spotkania takie mają niewiele wspólnego z
miłością,
bowiem należą one do sfery seksu jako znamienia statusu. W związku ze statusem
mężczyzny
historycy filmów porno zauważają, iż pokazywanie mężczyzny w pozycji uległości
wobec
kobiety pomniejsza go, natomiast przedstawianie go w pozycji wyższości, w
której kobieta
mu służy, wzmacnia jego poczucie dominacji. Tu wracamy znów do podstawowego
zachowania zwierząt, pozycji wyrażających poddanie się osobników podwładnych.
Klękanie i
kłanianie się, wykonywane jako akty poddania, biologicznie polegają na obniżaniu
pozycji
ciała osobnika poddanego przed osobnikiem stojącym wyżej. Jest rzeczą znamienną,
że w
angielskim slangu akt oralno-genitalny kobiety wobec mężczyzny określa się m.in.
dosłownie
jako schodzenie do parteru. Dotknięcie genitaliów ustami wymaga od partnera
aktywnego,
aby przyjął pozycję ciała znacznie poniżej ciała partnera biernego. Zachodzi to
w każdej
pozycji, ale jest szczególnie widoczne, gdy partner bierny znajduje się w
pozycji stojącej.
Aby móc przyłożyć usta do genitaliów osoby stojącej, aktywny mężczyzna lub
aktywna
kobieta musi uklęknąć lub ukucnąć, co wymaga przyjęcia pozycji zbliżonej do
pozycji
wyrażającej średniowieczne poddaństwo. Nic więc dziwnego, że taki akt w
wykonaniu
kobiety bardzo silnie przemawia do mężczyzn podczas męskich spotkań, gdzie seks
traktuje
się jako element statusu. Zupełnie inna jest oczywiście sytuacja między
kochankami w
warunkach prywatności. Jeżeli celem nie jest jedynie pozbawione miłości
zaspokojenie
seksualne, praktyka ta będzie dostarczała przyjemności, w żadnej mierze nie
służąc
podnoszeniu niczyjego statusu. Ponieważ mężczyźni i kobiety potrzebują
niejednakowej
ilości czasu do osiągnięcia orgazmu, technika pobudzania oralno-genitalnego
częściej
stosowana jest przez mężczyzn.
Rozważając różne warianty podstawowej sekwencji zachowań seksualnych, do tej
pory
zajmowaliśmy się niektórymi sposobami jej redukowania i rozbudowywania, ale
wspomniałem też o trzeciej możliwości, a mianowicie o przesunięciach w
kolejności
pojawiania się poszczególnych zachowań. Jest ich, rzecz jasna, wiele, a
naszkicowana przeze
mnie sekwencja często podlega różnym modyfikacjom. W zaprezentowanej wersji jest
ona
jedynie pobieżnym przewodnikiem ukazującym ogólną tendencję, zgodnie z którą
następują
po sobie kolejne etapy, od chwili pierwszego kontaktu do finalnego pełnego
zbliżenia. Jest to
jednak w miarę wierny obraz przeciętnej sekwencji zachowań, tyle że nieraz
sformalizowanie
poszczególnych jej elementów może wpłynąć na kolejność ich występowania.
Wyjaśnię to na
kilku przykładach.
Pierwsze trzy z wymienionych rodzajów kontaktów to: oko-ciało, oko-oko i głos-
głos. Te
trzy rodzaje kontaktu bezdotykowego rzadko zmieniają swoją kolejność w
sekwencji. W
dzisiejszych czasach mogą to być sytuacje, gdy pierwsze zetknięcie odbywa się za
pośrednictwem telefonu dlatego czasem można usłyszeć, jak ktoś mówi: miło się
wreszcie
spotkać osobiście. Sugeruje to, że rozmowy telefoniczne nie są spotkaniami.
Jednakże są
za takie uważane, jeśli poprzedza je kontakt wzrokowy. Wyrażenie spotkaliśmy
się lub
poznaliśmy się w zeszłym roku nie musi oznaczać żadnego kontaktu dotykowego,
lecz
jedynie połączenie wymiany sygnałów wzrokowych i werbalnych. A jednak poznanie
się
na ogół łączy się z owym minimalnym kontaktem cielesnym, jakim jest uścisk
dłoni. Wydaje
się, że w trakcie poznawania kogoś ważną rolę odgrywa rzeczywiste, choćby
najlżejsze
dotknięcie. Ponieważ w dzisiejszych czasach spotykamy tak wiele obcych osób, nie
można
się dziwić, że to pierwsze dotknięcie ma ściśle ustaloną formę. Nieco bardziej
zróżnicowany
kontakt cielesny oznaczałby nazbyt wielki stopień intymności na zbyt wczesnym
etapie w
skali czasu właściwej rozwojowi danej znajomości.
Z powodu wysokiego stopnia sformalizowania uścisk dłoni wysuwa się niekiedy na
pierwsze miejsce w całej sekwencji
|
WÄ
tki
|