ďťż

Ottar usiadł i zamrugał szybko powiekami...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Powoli wracała mu świadomość miejsca, w którym przebywał. Spojrzał na wykrzywiony kawałek metalu, odrzucił go na bok i uśmiechnął się szeroko. - To było dobra opowieść - rzekł. - Tak właśnie robi to Ottar. - Pokaże ci jutro zdjęcia. Zobaczysz film o sobie samym. Jak robisz to wszystko. No - ale to był długi dzień. Tex, Dallas! Nie wziąłby któryś z was jeepa i nie odwiózł Ottara do domu? Robiło się coraz ciemniej i zanim technicy uprzątnęli kamerę i reflektory, tłum zdążył się już rozejść. Barney spoglądał w ślad za światłami jeepa, póki nie znikły one za wzniesieniem. Tuż obok niego stanął Gino z zapalonym papierosem w ustach. Barney wyciągnął z kieszeni swoją paczkę. - Co o tym myślisz? - spytał. - Nic nie myślę - Gino wzruszył ramionami. - Nie jestem do myślenia. Jestem operatorem. - Każdy kamerzysta, jakiego kiedykolwiek w życiu spotkałem, w głębi ducha wie, że jest lepszym reżyserem niż te wszystkie bubki, z jakimi zdarzyło mu się w życiu pracować. - Dobra, skoro chcesz wiedzieć, a chcesz, to powiem ci, że ten facet jest o całe niebo lepszy od tego połcia mrożonej wołowiny, którego wywieźli stąd przed chwilą. Jeśli zdjęcia wyjdą tak, jak przypuszczam, to zdaje się, że dokonałeś odkrycia na miarę stulecia. Jedenastego stulecia rzecz jasna. Mam na myśli jego styl gry. Barney odrzucił niedopałek. Takie jest również moje zdanie. następny Harry Harrison Filmowy wehikuł czasu . 10 . Deszcz bębnił o dach przyczepy tak głośno, że Barney musiał podnieść głos. - Czy jest pan pewien, że on wie co podpisał? - zapytał, przyglądając się podejrzliwie postawionemu drżącą ręką krzyżykowi i odciskowi kciuka na dole stronicy, zawierającej kontrakt. - Całkowicie - odparł Jens Lynn. - Przeczytałem mu zarówno oryginał angielski, jak i przekład staronorweski. Zgodził się na wszystko i podpisał w obecności świadków. - Mam nadzieje, że nigdy nie wynajmie dobrego adwokata. Zgodnie z tym, on - odtwórca głównej roli - będzie zarabiał mniej niż ktokolwiek inny z całej ekipy, wliczając w to faceta , który czyści sracz. - Nie ma powodu do skarg. Sam zaproponował warunki płacy. Jedna butelka ,Jacka Danielsa" na dzień i grzywna srebra miesięcznie. - Ale tego srebra z ledwością starczy na zatkanie dziury w zębie. - Nie wolno nam zapominać o względności porównań sytuacji gospodarczej w dwóch różnych światach - odrzekł Jens, najbardziej przekonywającym, akademickim tonem i wzniósł upominająco palec wskazujący. - Tutejsza ekonomika bazuje zasadniczo na handlu wymiennym, niewiele tylko płatności odbywa się przy użyciu pieniędzy. Z tego też względu grzywna srebra ma tu o wiele większą wartość i nie jest porównywalna z cenami tego kruszcu z epoki masowej produkcji. Wypada przyjrzeć się bliżej jej sile nabywczej. Za grzywnę srebra może pan kupić niewolnika, za dwie... - Tak, tak! W pełni to zrozumiałem. Najważniejsze jest jednak to, czy zechce on tu tkwić aż do momentu zakończenia zdjęć? Lynn wzruszył ramionami. - Doskonała odpowiedź, nie ma co! - Barney potarł kciukiem bolące ciemię i spojrzał przez okno na ołowiane niebo, z którego waliły strumienie deszczu. - Leje tak już od dwóch dni. Czy to się nigdy nie skończy? - To było do przewidzenia. Niech pan pamięta, że chociaż z powodu Małego Optimum Klimatycznego tutejszy klimat jest cieplejszy niż w dwudziestym wieku to jednak znajdujemy się na północnym Atlantyku, w przybliżeniu na 59 stopniu szerokości geograficznej północnej i opady deszczu są... - Niech pan sobie daruje ten wykład. Muszę mieć pewność, czy Ottar zgodzi się współpracować z nami przez cały czas produkcji filmu - inaczej nie odważę się zacząć zdjęć. Może przecież odpłynąć na swojej nowej łodzi albo zrobić jeszcze coś innego, co leży w naturze Wikingów. Nie wygląda mi na zadowolonego z życia farmera. - Chwilowo przebywa na wygnaniu. Wszystko wskazuje na to, że - nie w smak mu było nawrócenie się na takie chrześcijaństwo, jak je sobie wyobrażał król Olaf Tryggvesson i po przegranej walce opuścił Norwegię. - A co on ma przeciwko przyjęciu wiary w Chrystusa? - Olaf chciał go najpierw poddać sądowi bożemu, zwanemu Próbą Węża. Polegał on na tym, że ustnik lulhorna - dużego mosiężnego rogu wojennego - wpychano siłą w gardło ofiary, a następnie wkładano do wnętrza rogu jadowitego węża. Całość zatykano, pieczętowano, po czym róg podgrzewano, zmuszając węża do szukania ucieczki, a jedyna jej droga wiodła w dół przewodu pokarmowego poddawanego próbie poganina. - Bardzo pociągające. No i co się zdarzyło, gdy już opuścił Norwegię? - Skierował się w stronę Islandii, lecz okręt rozbił się w czasie sztormu. Jego samego i kilku z załogi morze w tym właśnie miejscu wyrzuciło na brzeg. Zdarzyło się to niedługo przed naszą pierwszą wizytą. - Jeżeli to rozbitek, to do kogo należy dom, w którym mieszkają? - Nie wiem. Ottar i jego ludzie zabili poprzedniego właściciela. - Ciekawa metoda. Ale jedno jest, o ile się nie mylę, pocieszające. Zostanie on tu tak długo, jak będzie przez nas opłacany i w konsekwencji, nietrzeźwy. Do przyczepy wpadł, niemal wepchnięty podmuchem wiatru, Amory Blestead. Wraz z nim do wnętrza wtargnął strumień deszczu. Amory z wysiłkiem wparł się w drzwi, by ponownie je zamknąć. - Powieś swoje łachy na drzwiach, niech trochę obeschną - powiedział Barney
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.