ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
, liberałem, ateistą i antyklerykałem, oddającym bez reszty swe siły pracy patriotycznej i społecznej. Podobne nastawienie przejęli po nim synowie, z których aż trzech, pomimo że studiowali kierunki medyczne lub techniczne, poświęciło się pracy w szkolnictwie, oświacie oraz na niwie społecznej.
Matka Władysława była osobą wierzącą i jej zawdzięczał formację religijną. Z gimnazjum został usunięty z "wilczym biletem" za udział w tajnej pracy samokształceniowej i narodowej. Ukończył tylko szkołę realną. Po maturze w 1903 r. oświadczył ojcu, że wstępuje do seminarium duchownego, co tenże bardzo źle przyjął i wysłał syna na studia przyrodnicze do Zurychu. Władysław spotkał tam, prócz dobrze zapowiadających się kilku Polaków, protestanckiego filozofa i pedagoga Friedricha Wilhelma Foerstera, (1) którego radę o pójściu za głosem powołania, potraktował poważnie. Po dwóch latach studiów w Zurichu ojciec nie stawiał już przeszkód w studiach syna w seminarium warszawskim. Gdy Władysław zaczął chorować, ojciec skierował go na wydział teologii do Fryburga szwajcarskiego. Zamieszkanie w konwikcie "Albertinum" oo. dominikanów wywarło decydujący wpływ na duchową formację młodego kleryka. Przejął się, wyraźnym za pontyfikatu wielkich ówczesnych papieży, (2) dążeniem do odnowy Kościoła. Środkami służącymi do tego miały być: ożywienie życia liturgicznego, zgłębianie ducha dzieł św. Tomasza z Akwinu i katolickiej myśli społecznej zawartej w encyklikach papieskich. Władysław czas wolny spędzał w Szwajcarii z polską młodzieżą przebywającą tu sezonowo. Nawiązał też przyjaźń z niemieckim kapłanem Maksymilianem Metzgerem, propagatorem idei ekumenizmu. (3)
Przez następne dwa lata młody Korniłowicz zbierał materiały do pracy doktorskiej. Święcenia kapłańskie przyjął w Krakowie w 1912 r. z rąk biskupa Adama Stefana Sapiehy. Kiedy w 1914 r. spędzał wakacje w rodzinnym domu w Zakopanem, wybuchła wojna i ks. Władysław został zmuszony do pozostania w Galicji. Pierwszą jego placówką duszpasterską stała się Szkoła Gospodarstwa Domowego Jadwigi z Działyńskich Zamoyskiej w Kuźnicach k. Zakopanego. Ta wielka patriotka, żyjąca, podobnie jak rodzina Korniłowiczów, tradycjami walk wyzwoleńczych, chciała przez katolickie i patriotyczne wychowanie dziewcząt podnieść poziom polskich kobiet, a przez to całego narodu. Ksiądz Korniłowicz wiele się od generałowej Zamoyskiej nauczył. Gdy w 1913 r. w Zakopanem zawiązała się pierwsza w tej części Polski drużyna harcerska w ramach Związku Harcerstwa Polskiego, ks. Władysław objął funkcję zastępcy dowódcy i kapelana, a w chwili gdy Andrzej Małkowski (4) musiał kraj opuścić, sam został dowódcą. To zbliżyło go do młodzieży z rozwiązanego Legionu Wschodniego. (5) Razem z przyjacielem i kolegą ze studiów, dominikaninem o. Jackiem Woronieckim (6) pracował nad katechizacją i dokształcaniem tych często zagubionych życiowo chłopców.
Gdy w 1916 r. front przesunął się na Wschód, ks. Korniłowicz mógł wrócić do macierzystej diecezji. Po krótkiej pracy wikarego na podwarszawskiej prowincji został mianowany archiwistą, cenzorem książek i notariuszem w Metropolitalnej Kurii Arcybiskupiej w Warszawie. Zaczął wtedy wśród pracujących tam księży szerzyć myśl o wspólnym pogłębianiu życia wewnętrznego przez ożywienie udziału w liturgii i studiowaniu dzieł św. Tomasza. Równocześnie uczył religii w trzech szkołach średnich oraz został kapelanem Szkoły Podchorążych w stolicy.
Po wybuchu wojny z Rosją bolszewicką w 1920 r., mianowany zastępcą biskupa polowego, udał się na front w okolice Lwowa do ochotników z Legii Akademickiej. Przesiadywał z nimi w okopach, mówiono, że wszystkich wyspowiadał. Wówczas też zorganizował w polskiej armii tzw. czołówki oświatowe. Dziewczęta i chłopcy z "czołówki" prowadzili kantyny, biblioteki i świetlice, troszcząc się jednocześnie o podniesienie życia religijnego oficerów i żołnierzy.
Poza zajęciami w Warszawie jako kapelan garnizonu we Włocławku miał zlecone wykłady z liturgii w tamtejszym seminarium. Jednym ze słuchaczy był późniejszy Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński. Tam też włączył się jako wicemoderator w prace Stowarzyszenia Kapłanów Świeckich Miłości Apostolskiej tzw. Charystów, (7) i do końca życia utrzymywał z nimi bliskie stosunki.
Po ustaniu działań wojennych towarzyszył trzem wybitnym biskupom: Sapieże, Teodorowiczowi i Łozińskiemu w paromiesięcznej studyjnej podróży po siedmiu krajach Europy Zachodniej. Poznał wtedy m.in. małżeństwo Maritainów, kard. Merciera i zetknął się z pracownikami katolickiego uniwersytetu w Lowanium.
Niemal od pierwszej chwili podjęcia pracy w Kurii Biskupiej ks. Korniłowicz rozpoczął apostolską działalność wśród młodzieży akademickiej. Uczęszczał na zebrania Koła Filozoficznego i korzystał z tej okazji, aby prowadzić indywidualne rozmowy ze studentami. Wkrótce koło jego osoby zaczęła gromadzić się młodzież, najczęściej niewierząca, lecz poszukująca prawdy. Tak powstało owo sławne Kółko, o którym wcześniej była mowa i które będzie jeszcze szerzej omówione. Okres powojenny cechowała wielka aktywność polskiego społeczeństwa. Spośród młodzieży akademickiej w kilku miastach wyłoniła się organizacja pod nazwą Chrześcijański Związek Akademicki (ChZA), która łączyła młodzież kilku wyznań. Ksiądz Korniłowicz wraz z częścią młodzieży z Kółka czynnie włączył się do ChZA. Ponieważ po pewnym czasie zarysowały się w niektórych oddziałach tendencje pseudomistyczne, nawet teozoficzne, zaniepokojony tym episkopat zabronił katolickiej młodzieży udziału w zebraniach ChZA i ks. Korniłowicz, chociaż z żalem, musiał się temu podporządkować. Utrzymał jednak indywidualne wartościowe kontakty. Organizacją, której wiele serca poświęcił, było Stowarzyszenie Akademickie "Odrodzenie". (8) Brał też zawsze udział w organizowanych w Lublinie Tygodniach Społecznych tej organizacji.
Przypadkowy kontakt z Matką Czacką w Kurii Arcybiskupiej w 1918 r., ożywiony odprawianiem Mszy św. przy ul. Polnej w czasie choroby ks. Krawieckiego, doprowadził do przejęcia przez ks. Korniłowicza duchowego kierownictwa nad Zgromadzeniem i całym Dziełem. W pełnieniu tego zadania wielkim utrudnieniem stała się jego nominacja w 1922 r. na dyrektora konwiktu księży w Lublinie. Jednakże ks. Władysław często przyjedżdżał do Warszawy. Dopiero w 1930 r. osiadł na stałe w Laskach.
Dla Lasek wejście człowieka o tak szerokich horyzontach i autentycznej świętości stało się nieocenionym skarbem. Zarazem spotkanie takiej osobowości jak Matka było dla ks. Korniłowicza okazją do własnego wzbogacenia i możliwością działania na niezwykłym polu budowania Dzieła. Ojciec miał cechy doskonałego improwizatora, Matka ceniła ponad wszystko ład i miała wybitny zmysł organizacyjny. Te właściwości wzajemnie się uzupełniały
|
WÄ
tki
|