Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nie dopisywało mu
szczę¶cie u niewiast, przede wszystkim dlatego, że miał mało owiec; na to
dwojakie
zło zaradzić chciał z pomoc± czarów, jak to od dawna robiono w kraju zachodnim —
oczywi¶cie ze zmiennym skutkiem. Pewien bogaty kmieć, wła¶ciciel wielkiej trzody
owiec, zdobył serce córki pastora, tej samej, o któr± ubiegał się Jon
Theofilusson. Jon
próbował zatem zesłać współzalotnikowi na kark zmorę. Na nieszczę¶cie jednak
zmora,weszła w krowę proboszcza — i zadusiła j±. A w jaki¶ czas potem uton±ł w
bagnie Ľrebak rywala. Wtedy ujęto Jona Theofilussona i znaleziono przy nim
inkluza i
znak magiczny od spodni z trupa. Gdy toczyło się jeszcze ¶ledztwo, zachorował i
umarł brat współzalotnika. Kiedy legł na ¶miertelnym łożu, ukazał mu się diabeł,
nazywany przez czarowników „Boże, b±dĽ z nami", i wyjawił, że Jon Theofilusson
sprzedał mu duszę i że to on spowodował nieszczę¶cie z krow± i koniem oraz
chorobę.
W dniu ¶mierci potwierdził brat swoje widzenie.
W ten sposób diabeł stał się głównym ¶wiadkiem w sprawie Jona Theofilussona i
¶wiadectwo to przyniosło mu zgubę.
Jon Theofilusson często mówił szeptem, jak bardzo lęka się spalenia. Dreszcz go
przejmował na sam± my¶l o tym; jakże pragn±ł, by go ¶cięto.
— Dlaczego przyjechali z tob± tu, na południe? Dlaczego nie spal± cię, ty
diable, u
siebie, w kraju zachodnim? — zapytał Jon Hreggvidsson.
— Ludzie znad Torskfjordu nie chcieli dostarczyć chrustu — odrzekł tamten.
— To co¶ całkiem nowego, aby tutaj, na południu, był na zbyciu opał dla innych
czę¶ci kraju. Powiniene¶ podać pro¶bę, aby ¶cięto cię wraz ze mn±, i to
najlepiej na
tym oto pniu; jestem głęboko przekonany, że w całym kraju nie rna lepszego pnia.
Z
nudy zim± dopasowywałem wyżłobienie w nim do mojej szyi.
— A ja przez cał± zimę modliłem się o ¶cięcie zamiast spalenia.
— Dlaczego nie wezwiesz na pomoc diabła?
— Zawiódł mnie — lamentował tamten. — Kiedy zawodzi diabeł, wtedy człowiek
zaczyna modlić się do Boga.
— Zdaje mi się, że z ciebie biedny półgłówek — rzekł Jon Hreggvidsson. —
Przestań beczeć i spróbuj raczej pokazać mi znak runiczny.
— Nie — odparł tamten z płaczem.
— Mógłby¶ mnie choć trochę nauczyć, jak się wywołuje diabła.
— Ach, mnie samemu nie udało się go wywołać. Diabeł twierdzi inaczej i
doprowadził mnie przed s±dem do zguby, ale to kłamstwo. Postarałem się tylko o
inkluza i chciałem z jego pomoc± zdobyć pewn± dziewczynę. I miałem też znak
magiczny do spodni z umrzyka.
— Co? Inkluza? — spytał Jon Hreggvidsson. — Żeby zdobyć dziewczynę?
— Tak, ale nic z tego nie wyszło.
— Czy masz tutaj tego inkluza? Można przecież spróbować na nowo. Kto wie,
czy nie udałoby się nam wyczarować jakiej¶ kobiety. Nieraz miewałem na to
ochotę, teraz za¶ bardzo by się to przydało.
Ale inkluz został chłopu odebrany przez władze.
— Czy nie możemy go sami teraz zrobić? Wydrapie-my na pniu ostrzem topora te
[przeklęte runy i zaraz będziemy mieć na noc jak± piękn±, rozkoszn± kobietkę, a
jeszcze lepiej ze trzy.
Nie było to jednak łatwe — żeby posi±¶ć taki czarodziejski znak, trzeba
rozporz±dzać
całym ¶wiatem zwierz±t i sił przyrody: inkluza rysuje się żółci± kruka na
wewnętrznej
stronie skóry burej suki, ,po czym spryskuje się runę krwi± czarnego kocura,
któremu
czysta dziewica ucięła szyje o pełni księżyca.
— Jak zdołałe¶ skłonić czyst± dziewicę, aby ucięła szyję czarnemu kotu?
— Zrobiła to moja siostra. Trzy lata trwało, zanim zdobyli¶my krucz± żółć. Ale w
pierwsz± noc, kiedy z inkluzem wlazłem na dach alkowy, w której spała córka
pastora, i rozpocz±łem zaklęcia, przyłapano mnie. I krowa już zdechła.
— A co z dziewczyn±?
•—• U niej — odrzekł z płaczem Jon Theofilusson — spał jaki¶ chłop.
Jon Hreggvidsson pokiwał głow±.
— Co to jeszcze chciałem rzec?... Opowiadałe¶ o spodniach z umrzyka; nie
mogę poj±ć, jak mogłe¶ mieć trudno¶ci posiadaj±c takie spodnie, słyszałem
przecie,
że zawsze znajduje się w nich pieni±dze, je¶li tylko dobrze poszukać.
•—• Zdobyłem potrzebny znak magiczny, a pieni±dze ukradłem pewnej wdowie, żeby
je włbżyć do spodni z umrzyka. Tylko samych spodni nie miałem. Ułożyłem się z
jednym człowiekiem, że zedrę z niego skórę, ale on jeszcze nie umarł, choć
dochodzi
dziewięćdzie-si±tki. Zreszt± na wszystko było już za póĽno, bo krowa zdechła, a
Ľrebak leżał w bajorze. Wnet za¶ potem diabeł ukazał się ¶więtej pamięci
Sigurdurowi
na jego ¶miertelnym łożu i złożył ¶wiadectwo przeciwko mnie.
Na chwilę zaległa cisza; w ciemno¶ci słychać było tylko szloch czarownika. W
końcu
Jon Hreggvidsson' rzekł:
— Spal± cię na pewno. Czarownik nie przestawał płakać.
Stara kobieta pragnie wyruszyć w dalek± drogę
|
WÄ…tki
|