ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Hańbili się rzucaniem Ťdelatť patrycjusze, wojskowi, senatorowie i każdy kto szukał niegodziwego zysku. Profesja ta była szczególnie modna za cesarza Tyberiusza, a głośni ówcześni delatorzy -- Regułus, Publicius Certus, Vibius Crispus, Epurius Marcellus, Julius Africanus, Coepio Crispinus, Domicius Afro czy Katullus Messala -- zdobywali swym procederem olbrzymie fortuny (Regulus 60 milionów sestercji, Crispus 200 milionów, Marcellus 300 milionów, itd.). Mówiono: Ť-- Zamożny jak delatorť. Dla tyranów praktykujących regułę ŤDziel i rządźť delatorzy stanowili misterny instrument terroru, gdyż pozwalali Ťlege artisť* pacyfikować każdą opozycję, a przy okazji napełniać łupami wewnętrznymi skarb cesarstwa. Kwintylian zwał później ich oskarżenia Ťpsią wymowąť, a Kodeks Teodozjusza określał delatorów jako Ťplagę przeklętąť i Ťwrogów ludzkościť". Dalej biegły sugestie, żeby to zaadaptować u nas. Musiało Percy'emu odbić zdrowo. -- Cymes! -- powiedziałem. -- Tylko zbyt rzadko figurują tu słowa takie jak ,,terror" i ,,tyrania"! Padło ci na mózg, asie wywiadu? -- No wiesz... -- bąknął cicho i urwał, nie próbując znaleźć alibi. -- Dul wziął to za kpiny z systemu, którego jest konstruktorem, i miał rację. Wszyscy wiedzą, że solidnie przyłożył rękę do puczu, który wyniósł prezydenta na tron! Takie pierdoły mogłeś składać ,,górze" w czasie tamtej Republiki, i nawet w czasie Monarchii, ale nie w czasie prezydenckiej ,,demokratury", bo tej pilnuje pan pułkownik Dul! -- Człowieku, on ma gdzieś każdy ustrój i każdy system! Był zastępcą szefa ,,firmy" podczas Republiki, szefem przez ostatnie lata Monarchii, i jest tu wciąż, to jednostka niezatapialna. Gdyby miał trochę poczucia humoru... -- To byś mu przypomniał, że ,,Titanic" był również ,,jednostką niezatapialną", prawda, Percy? Twoje poczucie humoru wpieprzyło cię na górę lodową, pościeliłeś sobie w ,,firmie" sam! Rozlał resztę trunku do szklanek, odstawił pustą butelkę tak mocno, że zadrżał blat stołu, i z pijackim uporem wysylabizował to samo: -- Poczucie, Lance! -- Dul ma poczucie humoru, Percy, przecież to on zatrudnił cię w ,,firmie". -- Gdyby on miał poczucie humoru, to by znaczyło, Lance, że Darwin miał słuszność co do ewolucji. Ale Dul wciąż jest dziką bestią! -- Nieprawda! Jeśli trznia zmiany reżimów, to znaczy, że jest wyluzo-
* -- Zgodnie z prawem (dosłownie: według wszystkich zasad sztuki).
94 Waldemar Lysiak
wany, a wyluzowany może być tylko facet z poczuciem humoru, ot co! W tej materii sam byłem wyluzowany niczym Dul -- bezbłędnie. Nie lubiłem polityki i nie znosiłem polityków. Polityków cechuje instynkt stadny, można ich (równie łatwo co dziennikarzy) zastraszyć, zaczarować lub zainfekować. Kupuje się ich (oraz zachwala) jak mięso na targu. Łapownictwo jest u tej kasty fizjologią nie mniej oczywistą aniżeli u sędziów piłkarskich i u celników. Swą demagogię i podwórkową kłótliwość prezentują jako troskę o interes publiczny, o rację stanu i o każdego biedaka. Wszyscy to wiedzą, i uważają polityków za rój mend, ale niezbędność ich profesji (ktoś jednak musi dyrygować!) gwarantuje temu gatunkowi ssaków autentyczną nieśmiertelność. Marzenia o prawdziwym przywódcy spełniają się nierychliwie, gdyż takie zjawiska są warunkowane genetyką i kaprysami losu, a nie zbiorowymi życzeniami ludu. Prawdziwy przywódca to rzadkość. Pewnej nocy trzeba go począć, później trzeba odczekać dziewięć miesięcy, żeby wylazł, a potem trzeba przez co najmniej trzydzieści lat uczyć go i dawać mu w kość, żeby się ukształtował. Reszta jest kwestią fortuny -- będzie potrzebował dużo wyjątkowego szczęścia, by zdobyć władzę. W sumie to ciężka sprawa, pełno komplikacji, pułapek i wirów. Tymczasem demokracja i monarchia są prostsze: regularne głosowanie, lub bierne oczekiwanie na delfina, który może być idiotą, tak jak demokracja bywa kaleką, i wszystko jakoś się toczy. W moim kraju, za mojej pamięci, toczyło się nurtem Republiki, później Monarchii, wreszcie Dyktatury zwanej po cichu ,,demokraturą". Monarchia była konstytucyjna, czyli parlamentarna, była więc sui generis* bliźniaczką Republiki, albowiem wszystkie parlamenty świata składają się (generalnie) z mniej lub bardziej wygładzonych szumowin, biorących pieniądze od ,,grup interesów" za wspieranie interesów tych grup
|
WÄ
tki
|