- Moment...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
.. Wed³ug ichniej dyspozytorni, w drodze na lotni- sko miêdzynarodowe Newark. - To dobrze. Czy kto¶ siê jeszcze nami interesuje? - Nie. Jak co¶ zauwa¿ê, to powiem. Lexa jeszcze dwa razy skrêci³a w prawo i pru³a prosto do do- ków na zachodnim brzegu. W odludnym zakamarku prowadzi³ do wody zwyk³y drewniany pomost. Hudson przesta³ ju¿ siê tliæ, ale atmosfera by³a jeszcze gêsta; ciemne cz±steczki wirowa³y w ¶wiat³ach reflektorów. Lexa zatrzyma³a siê. Betsy zatr±bi³a. - Ju¿ jest - zauwa¿y³ Toshiro, gdy Serafina wy³oni³a siê z cie- nia i podbieg³a do samochodu. Betsy otworzy³a drzwi, Serafina wcisnê³a siê na tylne siedze- nie obok swej przyrodniej siostry, mówi±c wszystkim cze¶æ. - Cze¶æ - przywita³a j± Rabi, obmacuj±c d¿alabijê z kaptu- rem, któr± Serafina za³o¿y³a na wycieczkê do doków. - Co niele- galnego zrobi³a¶ w tym tygodniu? Lexa obserwowa³a je w lusterku wstecznym. - Ukrad³a "Monê Lisê" - oznajmi³a. - No, dobra! - odezwa³a siê Betsy. - S³uchajcie, opowiada³am wam jak z Grace Slick nawrzuca³y¶my kwasików do ponczu na weselu Tricii Nixon? - Co to jest "Mona Lisa"? - zainteresowa³a siê Rabi, a Sera- fina, przyzwyczajona do wszechwiedzy Lexy, ale i tak zaskoczo- na, zapyta³a: - Jak zgad³a¶, ¿e to ja? - Zwyczajnie, przysz³o mi do g³owy - wyja¶ni³a Lexa. - Poza tym nie opublikowany fragment raportu policyjnego zawiera ze- znania stra¿nika z muzeum, który przysiêga³, ¿e widzia³ ucieka- j±cego gadaj±cego bobra. Zosta³ za to skierowany na badanie moczu. - Ach. - No a co zrobi³a¶ z obrazem? Jest nadal ca³y? - Chwilowo - odpowiedzia³a Serafina. - Powiesi³am go w sta- rym Teatrze Apollo w Harlemie. Wiecie, w tym co maj± go zbu- rzyæ, aby zbudowaæ parking dla Nowej Wie¿y Babel. Wisi w holu, na widoku, wiêc aby go znale¼æ, trzeba tylko na moment wej¶æ do ¶rodka. - A je¶li kto¶ nie poczuje nostalgii, ¿egnaj, Rembrandcie - zauwa¿y³ Toshiro. - Brutalna sprawiedliwo¶æ - zachichota³. - Z do¶æ brutaln± rodzink± ostatnio siê skuma³em. - Jak dojecha³a¶ do Harlemu? - indagowa³a Lexa. - No, po¿yczy³am sobie limuzynê. - Na dyplomatycznych numerach? - Tak. Sk±d...? - Parking przy konsulacie Afrykañskiej Strefy Wolnego Han- dlu zg³osi³ kolejn± kradzie¿. - No, dobra! - odezwa³a siê Betsy. - S³uchaj, zrób mi tylko przys³ugê: nie mów dzisiaj ojcu o tym wszystkim - powiedzia³a Lexa. - Chcia³abym, aby by³ na luzie. - Tak na luzie, jak tylko bywa Philo - doda³a Betsy. Lexa wrzuci³a jedynkê i zjecha³a po pochylni. Betsy przygasi- ³a ¶wiat³a, aby nie musieli ogl±daæ p³ywaj±cych po wodzie zu¿y- tych prezerwatyw. Toshiro wzdrygn±³ siê, gdy garbus zanurko- wa³ w rzece. - Tego momentu nie cierpiê. - Spokojnie - rzuci³a Betsy. - Jestem yolkswagenem. Mêskie sprawy Nad dokiem ³odzi podwodnej w skale wyrze¼biony by³ nie- miecki drapie¿ny ptak, choæ Morris za pomoc± koszernego salami wytr±ci³ swastykê z jego szponów. Podobnie po¿ó³k³y transparent oznajmuj±cy: "U-Boots Wilkommen Hier" zosta³ podziurawiony laserami, a stosy pude³ i blaszanych beczek ostemplowanych pio- runowym god³em SS pos³u¿y³y do rozlicznych celowniczych eks- perymentów z bit± ¶mietan±. Jedynym faszystowskim obiektem - o ile faktycznie by³ faszystowski - pozosta³a sto³owa diorama za- topiona w szkle. Przedstawia³a Manhattan z lat czterdziestych, z zaznaczonymi pozycjami U-Bootów i stanowiskami artylerii we wszystkich uj¶ciach rzek. Podpis g³osi³ ko¶lawym niemieckim: PLAN STERRORYZOWANIA ZDRADZIECKICH BIA£YCH INDUSTRIALISTÓW AMERYKAÑSKICH. WYKONAÆ, j 114 l "Yabba-Dabba-Doo" by³a ciasno wpasowana w maleñk± pochyl- niê. Cumy by³y li tylko formalno¶ci±, poniewa¿ nie starczy³oby miejsca na dryfowanie. Philo sta³ na kiosku przekazuj±c Osmano- wi komendy, aby nie uderzy³ dziobem w drugi koniec podkowiastej przystani, gdzie w³a¶nie parkowa³a Betsy Ross. Volkswagen mia³ w³asny wjazd do Kryjówki Piratów, mniejszy i sprawniejszy ni¿ ¶lu- za dla ³odzi. Lexa wysiad³a i pos³a³a Philowi ca³usa. - Cze¶æ! - zawo³a³ do niej. - Jak wypadli¶my dzi¶ w telewi- zji? - Jak prawdziwi przyjaciele Ziemi - odpowiedzia³a Lexa. - Edward Abbey by³by dumny. Ale nadal uwa¿am, ¿e na czo³ówce Norma powinna pokazaæ twój ty³eczek. Obcis³e d¿insy z logo Du- fresne na kieszeniach, to na pewno zdoby³oby ci nowych wielbi- cieli. - No wiesz, Lexa... próbujê dowodziæ statkiem pirackim prze- strzegaj±cym warto¶ci rodzinnych. - Kurde, ja jestem rodzin±. Z rozkosz± obejrza³abym twój ty- ³eczek w milionach telewizorów. - Uhmm... Osman, stop. Z mikrofonu dobieg³ blaszany g³os: - Istambu³! "Yabba-Dabba-Doo" spoczê³a w swym ³o¿u. Philo zszed³ z kio- sku i roz³o¿y³ trap. Toshiro i Rabi wyskoczyli z yolkswagena z u¶miechami i pozdrowieniami, ale Serafina, zdawkowo pozdro- wiwszy ojca, skupi³a uwagê na pok³adzie startowym ³odzi; pa- trzy³a na Dwadzie¶cia Dziewiêæ S³ów, do którego poczu³a ognist± namiêtno¶æ (Nie umiem tego wyja¶niæ, wyzna³a Leksie. Ca³kiem jakby by³ s³odziutkim cukiereczkiem z bieguna pó³nocnego, nic, tylko go zje¶æ
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkÅ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gównianego szaleÅ„stwa.