ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Zniewaga wyrządzona
Najświętszemu Sakramentowi Ołtarza, chociaż należała już do przeszłości, nie
dawała
spokoju tym świątobliwym duszom. Sądziły, że może być naprawiona jedynie przez
Nieustającą Adorację w którymś z żeńskich klasztorów. Obie - jedna w 1652,
druga w 1653
roku - zapisały znaczne sumy matce Katarzynie de Bar, zwanej matką od
Najświętszego
Sakramentu, benedyktynce, dla ufundowania w tym zbożnym celu klasztoru reguły
św.
Benedykta; pierwszego pozwolenia na tę fundację udzielił matce Katarzynie de Bar
ksiądz de
Metz, opat Saint-Germain, z tym zaleceniem, że żadna z panien nie może być
przyjęta, jeśli
nie wniesie wiana trzystu liwrów, które dadzą sześć tysięcy liwrów kapitału. Po
opacie z
Saint-Germain król udzielił swego dyplomu i oba te dokumenty - list erekcyjny i
list
królewski - zostały zatwierdzone przez Izbę Rozrachunkową i parlament w roku
1654.
Taka jest geneza i podstawa prawna ustanowienia benedyktynek Nieustającej
Adoracji
Najświętszego Sakramentu w Paryżu. Ich pierwszy dom został założony przy ulicy
Cassette
za talary pań de Boucs i de Chateauvieux.
Jak widzimy, to zgromadzenie niewiele miało wspólnego z benedyktynkami z
Citeaux. Zależało ono od opata z Saint-Germain-des-Pres, tak samo jak zakonnice
Sacre-
Coeur zależą od generała jezuitów, a siostry miłosierdzia od generała
lazarystów.
Różniło się ono także od bernardynek z klasztoru Petit-Picpus, którego wnętrze
opisaliśmy przed chwilą. W roku 1657 papież Aleksander VII specjalnym brewe
zezwolił, by
bernardynki z Petit-Picpus praktykowały Nieustającą Adorację tak samo jak
benedyktynki-
sakramentki. Niemniej jednak oba te zakony pozostały nadal zupełnie różne.
XI
Koniec klasztoru Petit-Picpus
Od początku Restauracji klasztor Petit-Picpus zamierał, co stanowiło część
ogólnego
zamierania zakonu, który od końca XVIII wieku zanika jak wszystkie w ogóle
religijne zgro-
madzenia. Kontemplacja, na równi z modlitwą, jest potrzebą ludzkości; ale
podobnie jak
wszystko, czego tknęła rewolucja, odmieni się i z wroga postępu społecznego
stanie się jego
sprzymierzeńcem.
Klasztor Petit-Picpus wyludniał się gwałtownie. W roku 1840 znikł mały klasztor;
znikła również pensja. Nie było już ani staruszek, ani młodych dziewcząt;
pierwsze
poumierały, drugie poszły w świat. Volaverunt*.
Reguła Nieustającej Adoracji odstrasza swoją surowością, ilość powołań zmniejsza
się, nie ma dopływu świeżych sił do zakonu. W roku 1845 trafiła się jeszcze
czasem jakaś
siostra-konwerska, ale z zakonnic pierwszego chóru nie przybyła ani jedna. Przed
czterdziestu
laty klasztor miał około stu zakonnic, przed piętnastu zostało ich zaledwie
dwadzieścia osiem.
Ile jest ich dziś? W roku 1847 przeorysza była młodą osobą - nie miała
czterdziestu lat - znak,
że krąg wyboru się zacieśnia. W miarę jak zmniejsza się liczba zakonnic,
powiększa się trud;
obowiązki każdej stają się coraz uciążliwsze. Już wówczas wyczuwało się, że
zbliża się
chwila, w której staną się one garstką zbolałych istot uginających się pod
ciężarem reguły św.
Benedykta. Ciężar jest nieubłagany i zawsze pozostaje jednaki zarówno dla
niewielu, jak i dla
wielu. Dawniej ciążył, teraz miażdży. Toteż zakonnice wymierają. W czasie gdy
autor tej
książki mieszkał jeszcze w Paryżu, dwie z nich umarły. Jedna miała dwadzieścia
pięć, druga -
dwadzieścia trzy lata. Ta ostatnia mogłaby powiedzieć jak Julia Alpinula: Hic
jaceo, vixi
annos viginti et tres*. Ze względu na to swoje powolne zamieranie klasztor
zrezygnował z
nauczania dziewcząt.
Nie mogliśmy przejść obok tego niezwykłego, nieznanego, tajemniczego domu, nie
wszedłszy doń i nie wprowadziwszy tych, którzy nam towarzyszą i słuchają - nie
bez pewnej
może korzyści dla siebie - smutnych dziejów Jana Valjean. Zajrzeliśmy do tego
zgromadzenia
pełnego dawnych praktyk, które dziś wydają się tak nowe. To zamknięty ogród.
Hortus
conclusus
|
WÄ
tki
|