ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Nawet nie musisz. Na pewno siedzi w
jakiejś dziurze i czeka na koniec ulewy. Znajdziemy go rano.Nawet nie
słuchając, Jack wyskoczył z namiotu i zniknął w otaczających ich
ciemnościach. Przez parę sekund Michael rozważał możliwość pójścia za
nim, ale po chwili uznał to za bezcelowe. Z pewnością nie zatrzymałby
Jacka, gdy ten znajdował się w takim stanie. Być może zrobi to ulewa. Gdy
przekona się, że przy takiej pogodzie odnalezienie śladu jest
niemożliwe, z pewnością wróci do obozu. A zresztą, Michael przybył tu, aby
złapać amoka, a nie jakiegoś żałosnego kolaboranta, który i tak umiera już
ze strachu. Jak się tu wszyscy znaleźliście? zapytał nagle Shimura. Dla
tego samego powodu, co i pan. Aby zapolować na Kurusu? Właśnie. Ale
może pan odpowie mi na parę pytań? Na przykład, dlaczego zdecydował pan,
że amok pojawi się właśnie w tej części gór? Odkrył pan coś w tej trawie?
Przestałem wierzyć, że jest tutaj odparł Shimura. Gdyby był, już by się
ze mną skontaktował. Ale ja także mam pytanie, panie Braden. Dlaczego pan
mnie tak nienawidzi? Nawet gdy opatrywał mnie pan, wyczuwałem
emanującą od pana nienawiść.Początkowo chociaż potrzebował
informacji, których jedynie Shimura mógł mu udzielić Michael zamierzał
coś skłamać. Ale właściwie wbrew jego woli, historia uwięzionych w obozie
Amerykanów popłynęła spomiędzy jego warg lodowatym, wściekłym
strumieniem słów.Gdy skończył, Shimura przez kilka minut zachował
milczenie. Przypomniał sobie dzień, w którym Hisao Tanape wysłał go w
teren z oddziałem uzbrojonych żołnierzy i sześcioma ciężarówkami. Było
to najbardziej nieprzyjemne zadanie, jakie mu kiedykolwiek poruczono
miarowe odczytywanie nazwisk, wyjaśnianie każdej rodzinie, dokąd się
udaje, próby starannego ukrycia odruchów współczucia, gdy żołnierze
upychali przerażonych mężczyzn, kobiety i dzieci na ciężarówki.
Doskonale zdawał sobie sprawę, że najmniejsze wahanie z jego strony z
pewnością zameldowane zostanie Tanape. Przeznaczeniem tego transportu
było Aparri, gdzie zaokrętowano wszystkich więźniów na stary parowiec.
Oddział propagandy dowodzony przez starego, oschłego majora czekał
już w dokach. Wtedy to właśnie Shimura zmuszony został do wykonania
rozkazu starego majora wręczał wystraszonym dzieciakom paczki
cukierków, podczas gdy operatorzy wykonywali zdjęcia... Przykro mi
powiedział wreszcie. Otrzymałem takie zadanie, ponieważ byłem jedynym
w całym regimencie oficerem, który władał angielskim. Statek i załoga
nie były pod rozkazami mojego regimentu. Moja odpowiedzialność kończyła
się w dokach. Zawsze to samo gówno! warknął Michael, potrząsając z
irytacją głową. Zawsze winien jest ktoś inny! Miałem wujka, który w
latach dwudziestych wyemigrował do Kalifornii powiedział Shimura.
Miał kwiaciarnię w San Diego. Któregoś ranka 1942 roku przyszli
amerykańscy żołnierze i pod lufami karabinów rozkazali mu, oraz
wszystkim innym mieszkającym w tej okolicy rodzinom japońskim, aby
wsiedli do autobusów. Spędził całą wojnę za drutami, w rozlatujących się
lepiankach na pustyni Utah. Sądzę, że ładujący ich do tych autobusów
żołnierze także wykonywali czyjeś rozkazy.Michael popatrzył na niego
uważnie. To było coś innego. Dlaczego? zapytał grzecznie Shimura. Byli
żywieni, mieli ubrania i pomoc lekarską. Nie pozwalano gnić im na
powietrzu, jak zwierzętom! Dwie córki mego wuja umarły w tym obozie na
dyfteryt, panie Braden. Jedna miała dziewięć lat, a druga tylko cztery.
Lekarzom pozwolono wejść dopiero trzeciego dnia epidemii zamknął oczy.
Chyba spróbuję się trochę przespać.Tegasay który najprawdopodobniej
nie rozumiał nic z tego, co przed chwilą zaszło siedział cierpliwie na
ziemi. Michael, posługując się swym łamanym ilokańskim wydał mu
instrukcje, aby powrócił do swej kryjówki, lecz uważał na wszystko, co się
dookoła dzieje. Gdy tropiciel skinął głową i odszedł, Michael zapalił,
bateryjną lampę i usiadł, czekając na Jacka Tully. Przez dżunglę przetoczył
się grzmot.O świcie wiatr ucichł zupełnie, a deszcz zamienił się w
dokuczliwą mżawkę. Jack wciąż jeszcze nie wrócił. Michael polecił Tegasay,
aby opiekował się Shimurą, a sam wyruszył, aby go odnaleźć.
Rozdział dziewiętnasty [top] Takei Shimura obudził się słysząc głośne,
wściekłe ujadanie psa Tegasay. Spróbował usiąść, lecz przeszywający ból w
zranionej nodze zmusił go do ponownego opadnięcia na posłanie. Po
chwili szczekanie ucichło, i przez parę sekund jedynym dźwiękiem było
bzykanie jakiejś zabłąkanej w namiocie muchy. Shimura doszedł do
wniosku, że musi być około południa, nie czuło się już bowiem porannego
chłodu. Jasne światło wpadające przez okno namiotu wskazywało, że burza
się skończyła.Na przekór wydarzeniom poprzedniej nocy, czuł się dziwnie
spokojny. Zastanawiał się dlaczego, wiedząc o tym, co wczoraj powiedział
mu Michael Braden, jeszcze żyje. Być może, w końcu ten świat nie jest tak
kompletnie zwariowany.Nagle uchyliła się płachta wejściowa i wszedł
Kurusu
|
WÄ
tki
|