ďťż

(Nie wchodzę w późniejszą karierę postaci Rolanda i Wilhelma w literaturze kilku krajów)...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Jednakże i pewne „kanoniczne" wzorce hagiografii średniowiecznej mogły być bardziej złożone i dynamiczne niż to się wydaje, a tym samym zdolne dawać określone świadectwo o żywych ludziach. W złożonym psychologicznie, społecznie i kulturowo fenomenie świętości tkwią z pewnością pierwiastki uniwersalne, na które kładł nacisk ksiądz profesor. Występują tam wszakże i pewne znamiona czasu, które próbujemy uchwycić. Znów odwołajmy się do przykładów. Zwróćmy uwagę na problem pewnego „rozłożenia świętości" w rodzinie monarszej. W wieku XIII, o którym głównie mowa na niniejszym sympozjum, przeważa następujący wzorzec. W „świętej rodzinie" jedno- lub 108 Dyskusja na zakończenie pierwszego dnia sympozjum dwupokoleniowcj, pierwiastek świętości reprezentuje z reguły kobieta. Mąż sytuuje się tu zazwyczaj na drugim planie, jest tylko „pobożny". Co więcej -od świętej żony wychodzi na ogół inicjatywa przekształcenia małżeństwa w związek „bratersko-siostrzany" - od samego ślubu lub przynajmniej po pewnym czasie. A jak było wcześniej? Cofając się dwa wieki można wskazać dwa małżeństwa monarsze: parę cesarską Henryka II i Kunegundy w Niemczech oraz królewską- Stefana i Gizeli na Węgrzech. W sferze kultu kościelnego dominują tu zdecydowanie mężczyźni, przy czym świętość ich wiąże się w sposób istotny z wypełnianiem obowiązków monarchy. Postacie żon otoczył też z czasem kult, ale chyba głównie dzięki etapowi ich życia w roli wdów - mniszek. Co więcej - Stefan i Gizela mają świętego syna Emeryka, którego żona nie stanowi w legendzie religijnego partnera dla męża. Podobnie rzecz się miała z następnym świętym XI stulecia z rodu Arpadów - królem Władysławem. I znowu, gdy idzie o wzorzec „białego" małżeństwa, pozostawali nim w tradycji (dość wątpliwej, bo odbijającej już kult z wieku XII) Henryk i Kunegunda. Biorąc pod uwagę wiodącą w religijności tego stadła rolę „świętości męskiej", czystość cesarza miałaby tu walor co najmniej równorzędny czystości cesarzowej. Inicjatywa zachowania dziewiczości w małżeństwie wyszła bezwzględnie od strony mężczyzny w legendzie Emeryka. Znaczenie obu płci dla określonej duchowości rodziny monarszej rozkładało się więc rozmaicie w propagowanych wzorach, a chyba też w rzeczywistości. Spotykamy opinie, iż średniowieczny ideał świętej monarchini zamykał się w zasadzie do pewnego czasu w układzie relacji: żona - matka - władczyni. Święta żona wspiera męża nie tylko w sprawach osobistych, lecz i publicznych Święta matka wychowuje dzieci nie tylko na dobrych chrześcijan, lecz i na przyszłych władców. W dziedzinie obowiązków religijnych pozostaje ona też osobą działającą na sposób władczyni - przede wszystkim jest fundatorką i dobroczyńcą instytucji kościelnych: świątyń i klasztorów. Jest charakterystyczne, iż taki ideał, który reprezentować miała np. żyjąca w wieku XI św. Małgorzata Szkocka, zamykał się w sztywnych ramach stanowych. Co się dzieje później? Ideał XIII-wieczny, który wciela w życie św. Elżbieta Węgiersko-Turyngijska, naśladowana między innymi przez księżne polskie, zasadza się w istotnej mierze na złamaniu kanonu stanowego. Święta monarchini „nowego typu" nie tyle funduje szpitale i przytułki, ile sama idzie pielęgnować trędowatych i karmić nędzarzy. o. dr C. Niezgoda Jeśli chodzi o duchowość bł. Jolenty, zresztą nie tylko jej, ale i bł. Salomei i św. Kingi, nie podkreślałem szczególnie duszpasterskiego wpływu Dyskusja na zakończenie pierwszego dnia sympozjum 109 franciszkanów, bo odwoływałem się do moich książek o Kindze i Salomei. Zwłaszcza pierwszą książkę poświęciłem wpływowi franciszkanizmu na życie św. Kingi. Zresztą w Regule św. Klary, która musiała być w jakiś sposób uwzględniona również i przez te siostry, które żyły według Reguły Urbana IV, jest takie polecenie, że klasztor sióstr klarysek ma prosić Braci Mniejszych 0 spowiednika i o kaznodzieję. Była to reguła życia, wobec tego i klasztor w Gnieźnie, który był tak ściśle związany z klasztorem Braci Mniejszych, był stale pod wpływem duszpasterskim swoich współbraci. Tym bardziej, że gdy kardynał Jerzy Radziwiłł przeprowadził reformę w klasztorze krakowskim 1 starosądeckim, to reforma ta nie sięgała do Gniezna, ponieważ kard. Radziwiłł nie miał tutaj władzy, a ówczesny prymas me był przychylny zmianom. Także klaryski w Gnieźnie do końca swego istnienia, tzn. do supresji pruskiej, pozostawały pod wpływem duszpasterskim tutejszych ojców franciszkanów. Chciałem również dodać słowo w związku z fundacjami
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.