ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
.. cierpliwszy.
Bo znieśliśmy rzeź naszych przyjaciół i ukochanych nad Chybotliwym Kanoe?
Tak. Pozwalaliście się mordować, aż im się znudziło zabijanie.
A co mamy zrobić z tymi, którym zabijanie nigdy się nie znudzi?
Więc Biali nie są tacy źli, to chcesz powiedzieć?
Bogowie Meksykanów są spragnieni krwi i głodni bólu. Biali na ogół chcą się
wzbogacić i mieć spokój. Choć kiedy cię zabija ją, ich motywy są ci obojętne. Ale Biali na
ogół nie uważają wojny i mordowania za swój cel tylko za środek.
No, to zasłużyliśmy na osobne miejsce w piekle.
Alvinie, zrobimy to, co zrobimy. Już się prawie stało i teraz nie potrafimy tego
opanować ani zatrzymać. Podziemne siły są ogromne i straszne; trzeba było wszystkich
najmądrzejszych mężczyzn i kobiet z każdego plemienia, którzy przez wiele miesięcy
uczyli ziemię, co powinna zrobić w mieście Meksyk.
I musiałeś mi powiedzieć, bo Calvin właśnie tam zmierza.
Zasmuciłoby mnie, gdybym się przyczynił do śmierci twego brata.
Problem w tym, że jeszcze nie było przypadku, by Calvin zrobił to, o co go proszę.
Nie sądziłem, że to będzie łatwe. Wiem tylko, że byś mi nie wybaczył, gdybym cię
nie ostrzegł i nie dał szansy spróbować.
Alvin westchnął i usiadł.
Chciałbym być znowu małym chłopcem.
Któremu Niszczyciel zrzucał na głowę belki i którego starał się wykrwawić
podczas operacji?
Wtedy walczyłem tylko o siebie. Nie mogę jechać za Calvinem do Meksyku,
ponieważ znalazłem w Barcy jakieś pięć tysięcy zbiegłych niewolników i Francuzów,
którym muszę dać miejsce zamieszkania.
Tenskwa-Tawa objął wyspę gestem ręki.
Jeśli uważasz, że zmieścisz tu swoje pięć tysięcy, zapraszam. Ale tylko
niewolników. Mój lud nie zniósłby tu białych Francuzów.
Chyba nie.
Kanada nie jest tak piękna, żeby Francuzi stali się tu lepsi i mniej okrutni niż
Anglicy czy Hiszpanie.
Mamy także paru z nich. Biedacy, którzy powierzyli nam swój los. Ale nie chcemy
tu zamieszkać.
To dobrze. Bo nie potrafiłbym przekonać plemion, by wam na to pozwoliły.
Chcemy przejść bezpiecznie przez wasze ziemie.
Dokąd?
Na północ. Wzdłuż rzeki. Na północ, bo po drugiej stronie rzeki znajdują się Stany
Zjednoczone. A dokładnie wolny stan Noisy River. Nie chcemy znaleźć się znowu na
terytorium, gdzie panuje niewolnictwo.
Pięć tysięcy. Co będą jedli?
Alvin wyszczerzył zęby.
To co da im ziemia i wy, dobrzy ludzie.
Przejście pięciu tysięcy ludzi zostawi bliznę na naszych te renach.
To pora żniw. Dojrzewają zboża, drzewa rodzą owoce. Czy czasy po tej stronie
rzeki są tak ciężkie, że nie możecie się podzielić z ludźmi, którzy uciekają z niewoli
i nieszczęścia?
Trzeba będzie wiele wysiłku. Nie jesteśmy tacy jak wy. Nie mamy tylu upraw,
żeby je zawieźć wozami, pociągami czy barkami gdzie indziej i sprzedać. Każda wioska
ma własne pola, a pożywienie dostają od innych tylko w czasach klęski głodu.
Czy pięć tysięcy ludzi bez ziemi i jedzenia to nie rodzaj ruchomej klęski?
Tenskwa-Tawa pokręcił głową.
Prosisz mnie o coś bardzo trudnego. I nie tylko z powodów, które już wymieniłem.
A co powiedzą Biali ze Stanów Zjednoczonych i Kolonii Korony, kiedy pięć tysięcy
zbiegłych niewolników przejdzie na drugi brzeg rzeki pomimo mgły i wyłoni się z niej
pięćset mil dalej?
O tym nie pomyślałem.
Przez rzekę zaczną się przeprawiać łodzie pełne ludzi.
Ale nie przekroczą granic.
Mgła to mgła. Nasycamy ją lękiem, tak, ale ci, których gna potężna chciwość lub
wściekłość, mogą ten lęk pokonać. Co roku paru się na to odważa, a czasem któremuś
się udaje.
I co z nim robicie?
Zakuwamy w kajdany. Pracują z kobietami, aż postanowią złożyć przysięgę
pokoju i żyć pomiędzy nami.
A jeśli nie? Odsyłacie ich?
Nikogo stąd nie wypuszczamy.
Z wyjątkiem mnie.
I tych dwudziestu pięciu Czarnych. Możesz ich sobie za brać, kiedy tylko zechcesz.
Bo nie będą opowiadać historii o raju, który tylko czeka, aż pojawi się armia zdolna
podbić nieuzbrojonych dzikusów.
Więc musimy przejść rzekę w taki sposób, by nikomu nie przyszło do głowy, że
może sam tego dokonać.
Tenskwa-Tawa roześmiał się.
Alvinie, masz duszę komedianta.
W swoim czasie ty także wystawiłeś parę komedii.
Jeśli to będzie wyglądać na cud, armia Stanów Zjednoczonych oraz królewska nie
uznają, że też tak mogą. Jedynym błędem rozumowania jest ten, że twoje przejście przez
jezioro Pontchartrain graniczyło z cudem, a jednak wojsko ruszyło w pościg za tobą.
Zrezygnowali, kiedy zabrałem most.
Tenskwa-Tawa pokręcił głową.
Mam na głowie wojnę z Meksykanami, a mam ci pomóc w cudownym przejściu
przez Mizzippy, by narazić wielki i miłujący pokój naród na niebezpieczeństwo.
Hej, ten kij ma dwa końce. Ja usiłuję ocalić pięć tysięcy zbiegów, a ty mi nagle
oświadczasz, że mój brat zmierza prosto w krater czynnego wulkanu.
Jak to dobrze, że tak bardzo się nawzajem lubimy.
To ty nauczyłeś mnie wszystkiego, co umiem.
Ale nie wszystkiego, co umiem ja.
A ja oddałem ci oko.
I uzdrowiłeś moje serce. Lecz i tak same z tobą kłopoty.
11
Powódź
Po drugiej nocy rozeszły się wieści i już było trudniej. Pani Cottoner nic nie mówi,
powiedziała La Tia, ale jej syn tak. A ludzie z drugiego domu... Arthur Stuart musiał
skorzystać ze stworzycielskiej mocy, by zapieczętować drzwi i okna pokoju, w którym
ich zamknął. Nie chcieli się uspokoić i ciągle krzyczeli. Przez was będziemy
nędzarzami, nie macie prawa, ci niewolnicy są nasi! Maria miała ochotę zatkać im usta
bawełną, całym zbiorem przyniesionym przez niewolników, wypchać ich tak, by stali
się jak wielkie poduszki, na których się wysypiali, podczas gdy niewolnicy spędzali
noce na twardych deskach i słomie w brudnych, zaszczurzonych chatach.
Takich jak chata, w której Maria musiała dorastać w Barcy, w Bagnie. Ale matka
Marii nie była niewolnicą. Jesteśmy z lepszej rodziny niż te szumowiny, mawiała.
Pochodzimy z portugalskiej rodziny królewskiej, lecz Napoleon wygnał nas i zmusił do
ucieczki do Nowego Orleanu, a potem sprzedał go Hiszpanom, żebyśmy już zawsze
były bezdomne. Bo jesteś wnuczką księcia, a on był synem króla. Powinnaś poślubić co
najmniej hrabiego, dlatego musisz się uczyć dobrych manier, francuskiego
i angielskiego, i dygania, i ładnego chodzenia, i...
Kiedy Maria dorosła, zrozumiała, że nie wszyscy potrafią zaglądać do ludzkich
organizmów i widzieć, czy są chore i czy umrą. I raptem matka zaczęła opowiadać coś
zupełnie innego. Twój ojciec był wielkim czarnoksiężnikiem. Stwórcą, tak ich tutaj
nazywają. Facteur. Createur. Potrafił wyrzeźbić ptaka z drewna, dmuchnąć na niego,
a ptak odlatywał. Ty odziedziczyłaś trochę tego daru i trochę mojego, bo moim talentem
jest miłość
|
WÄ
tki
|