ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Nie musiałem nic mówić. Wiedziała aż nadto dobrze.
Po tym wszystkim znalazłem się w stanie głębokiego szoku i wewnętrznego zamętu. Nie dlatego że go kochałem, ale właśnie dlatego że tak nie było że nieomal życzyłem mu śmierci, abym nie musiał zostać lekarzem jak on. Jak na ironię, z powodu przygniatającego mnie poczucia winy poprzysiągłem sobie właśnie, że i tak pójdę na medycynę.
Na pogrzebie Karen bez słowa usiadła przy mnie i wzięła za rękę. Tak jakby doskonale wiedziała, co przeżywam.
34
35
Uścisnąłem mocno jej dłoń. Była nieprawdopodobnie miękka i ciepła. Poczucie winy nie opuściło mnie ani trochę, ale z jej ręką w mojej dłoni poczułem, że może uda mi się jakoś przejść przez życie. I od tej pory ciągle trzymam ją za rękę.
W tym tygodniu w piątek podejmowaliśmy gościa ze stanowego Zarządu Zdrowia. Jego rola polega na okresowym kontrolowaniu pomieszczeń i urządzeń szpitala, sprawdzaniu, czy pacjenci są czyści i dobrze żywieni, czy kanalizacja dobrze działa i tak dalej. Choć był już u nas wiele razy, oprowadziliśmy go uroczyście jak zwykle: kuchnia, jadalnia, pralnia i kotłownia, sklep, tereny zielone, sala rekreacyjna i gimnastyczna, świetlica, pomieszczenia medyczne i na koniec oddziały.
W sali rekreacyjnej zastaliśmy przy karcianym stoliku prota z dwoma innymi moimi pacjentami. Rzecz wydawała się
0 tyle dziwna, że jeden z nich, którego będę nazywał Erniem, prawie nigdy nie udziela się towarzysko, a jeśli już rozmawia, to tylko po cichu z Russellem, naszym nieoficjalnym kapłanem". Drugi pacjent, Howie, jest zazwyczaj zbyt zajęty, aby rozmawiać z kimkolwiek (syndrom Białego Królika z Alicji w krainie czarów). Zarówno Ernie, jak i Howie są u nas od wielu lat, dzielą pokój i obaj należą do bardzo trudnych przypadków.
Ernie, podobnie jak większość ludzi, boi się śmierci. Jednakże, w przeciwieństwie do większości z nas, nie potrafi myśleć o niczym innym. Regularnie sprawdza swój puls
1 mierzy temperaturę. Przy każdej okazji zakłada maskę chirurgiczną i gumowe rękawiczki. Zawsze ma przy sobie słuchawki i termometr. Prysznic bierze kilka razy dziennie, domagając się za każdym razem zmiany bielizny na świeżą i odmawiając włożenia czegokolwiek, co miałoby choćby najmniejszą plamkę lub ślad zabrudzenia. Ulegamy mu w tym, bo w przeciwnym razie nie włożyłby niczego.
Jedzenie stanowi dla Erniego poważny problem z wielu powodów. Po pierwsze, ze względu na lęk przed zatruciem pokarmowym nie tknie niczego, co nie jest dokładnie ugotowane i podane na gorąco. Po drugie, zgadza się jeść tylko pokarm
36
rozdrobniony lub pokrojony na małe kawałeczki, aby nie udławić się czymś, co byłoby zbyt duże do przełknięcia. Ponadto poważnym problemem są dla niego środki konserwujące i syntetyczne dodatki smakowe. Odmawia też jedzenia mięsa oraz drobiu i podejrzliwie traktuje świeże owoce i warzywa.
Oczywiście nie ma w tym nic niezwykłego każdy szpital psychiatryczny ma jednego lub dwóch takich jak Ernie. Odmienność Erniego polega na tym, że obronną poprzeczkę umieszcza on o kreskę lub dwie wyżej niż większość nekro-fobów. Nie można go na przykład nakłonić, aby wyszedł z budynku, albowiem obawia się deszczu meteorytów, promieniowania kosmicznego i innych tego rodzaju zjawisk, zatrucia przez środki chemiczne unoszące się w powietrzu, ataku ze strony ptaków i owadów, infekcji przenoszonych przez mikroby znajdujące się w kurzu i tak dalej.
Ale nie koniec na tym. Obawiając się, że nieświadomie udusi sam siebie w nocy, sypia z rękami przywiązanymi do nóg, a w zębach trzyma drewniany kołek, aby nie udławić się własnym językiem. Z tych samych powodów nie przykrywa się prześcieradłem ani kocem boi się, że zapętlą się wokół jego szyi i śpi na podłodze, aby nie spaść z łóżka i nie złamać karku. Może właśnie dlatego, gdy już cały ten rytuał ma za sobą, śpi dość mocno, chociaż budzi się wcześnie, by z niepokojem sprawdzić swoje parametry i oprzyrządowanie", a gdy nadchodzi pora śniadania, jest na powrót nerwowym wrakiem.
Jak można zostać doprowadzonym do takiego stanu? Kiedy Ernie miał dziewięć lat, widział, jak matka zadławiła się na śmierć kawałkiem mięsa. Nie był w stanie jej pomóc i musiał patrzeć na jej agonię, podczas gdy jego starsza siostra biegała po kuchni, rozpaczliwie krzycząc. Nim zdołał dojść do siebie po tym okropnym przejściu, jego ojciec wykopał w ogródku za domem schron przeciwlotniczy i rozpoczął ćwiczenia alarmowe. Było to tak: o dowolnej porze dnia czy nocy ojciec niespodzianie rzucał się na niego lub zaczynał dziko wrzeszczeć albo też oblewał go wodą. Miało to być sygnałem do ucieczki do schronu. Gdy Ernie skończył jedenaście lat, nie był
37
w stanie mówić ani opanować drżenia na całym ciele. Gdy trafił do naszego Instytutu Psychiatrii na Manhattanie (IPM), minęło wiele miesięcy, zanim przestał zrywać się do ucieczki, gdy ktoś otworzył drzwi lub kichnął. To było dwadzieścia lat temu i od tego czasu Ernie jest u nas. Nawiasem mówiąc, jego ojciec jest pacjentem innej podobnej instytucji, a siostra popełniła samobójstwo w 1980 roku.
Na szczęście tak obezwładniające fobie są rzadkością. Chorym, którzy obawiają się węży, wystarczy, że będą trzymać się z dala od lasów i łąk. Cierpiący na agorafobię i klaustrofobię zwykle potrafią unikać tłumów w jednym, a wind w drugim przypadku, a ponadto obie te przypadłości zawsze można wyleczyć farmakologicznie lub za pomocą stopniowego przyzwyczajania do sytuacji powodujących lęk. Ale w jaki sposób można oswoić ze śmiercią kogoś cierpiącego na nekrofobię? Jak można unikać Kostuchy?
Howie ma czterdzieści trzy lata, choć wygląda na sześćdziesiąt. Urodzony w ubogiej brooklińskiej rodzinie, wcześnie zaczął ujawniać talent muzyczny
|
WÄ
tki
|