I jednocze[nie baB si, |e skrzywdzi Benka podejrzeniami

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
I nie umiaB podejrzeD sformuBowa. Weszli do kuchni. Przy stole przysunitym do okna zwalisty m|czyzna piB herbat. SpojrzaB na nich, ale nie odezwaB si. Kobieta weszBa ostatnia. - Koledzy  powiedziaBa cicho. M|czyzna skinB gBow. - Mo|e pójdziemy do mojego pokoju  zaproponowaB Ogaza, ale jego matka zaprotestowaBa: - U ciebie nie ma stoBu. A ja mam ciasto. Siadajcie tutaj. M|czyzna znów kiwnB gBow i niespodziewanie u[miechnB si: - Ja te| zjem du| porcj. Z d|emem. U[miech zniknB i przez chwil wydawaBo si niewiarygodne, by ten pochmurny, wielki czBowiek mówiB o cie[cie i d|emie. Nagle staB si rozmowny: - Koledzy? Ze szkoBy? WiedziaBem, |e z Jarkiem jest w porzdku. To dobrze, |e si przyjaznicie. PrzyjazD to mocna rzecz. - W pierwszych dniach byBy kBopoty  przyznaB uczciwie Benek Solarz, a Ry[ po raz kolejny nie potrafiB opanowa zdziwienia i przyBapaB równie zdumione spojrzenie Anki.  Ale teraz wszystko w porzdku. Kiedy wreszcie Jarek bdzie ju| na staBe w mie[cie, to si zbli|ymy jeszcze bardziej. - W mie[cie  m|czyzna znów spochmurniaB. Benek trajkotaB dalej: - Kiedy si paDstwo przeprowadzacie? Pewnie ci|ko opuszcza stary dom, ale tam te| bdzie wygodnie. No i pienidze na meble si znajd, bo chyba bdzie trzeba dokupi. Du|o pan wziB za ten dom? Ojciec Ogazy przez chwil prze|uwaB odpowiedz: - Tartak zabiera. Przymusowy wykup. Ja bym si std nie wynosiB. SpojrzaB na Benka i u[miechnB si: - A ciebie czy nie za wcze[nie pienidze interesuj? - Nie. Dlaczego? Wcale mnie nie interesuj. Dom mnie interesuje. Szkoda takiego domu. Ry[ wyczuB, |e Jarek siedzcy obok niego sztywnieje. - Pewnie, |e szkoda. On |yje, ten dom  powiedzaB ojciec Jarka.  Jak i te sosny, one te| polec. - Tato!  ostrzegawczo odezwaB si Jarek. Z tyBu gBo[no westchnBa matka. Ojciec u[miechnB si: - Co, tato? To przecie| interesujca historia. Mo|na wierzy albo nie wierzy, ale rzecz sama w sobie ciekawa. O tym domu. Chcecie posBucha? Benek znów byB gorliwy: - Jasne, uwielbiam opowie[ci. Ry[ zrozumiaB wreszcie, |e Benek wcignB ich w puBapk
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkÅ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gównianego szaleÅ„stwa.