ďťż

105 tyś...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
ludzi pod bronią w momentach szczytowych powstania. Przy szybkiej rozbudowie armii powtórzyły się znane już trudności z kadrą oficerską i podoficerską, wyszkoleniem żołnierza i jego uzbrojeniem. Nowo mianowanym dowódcom brakowało często doświadczenia. Nie można było rozwinąć należycie przemysłu zbrojeniowego. Nie dało się uruchomić produkcji karabinów (jeśli nie liczyć zakładów naprawczych), stąd nastawiano się na produkcję broni drzewcowej, kos i pik, których używano nawet w regularnych regimentach pieszych (jako wyposażenie 96 trzeciego rzędu), nie mówiąc o milicjach. Lepsze wykorzystanie stosunkowo nielicznej broni palnej zapewniała natomiast rozbudowa oddziałów strzeleckich. Stosunkowo dobrze przedstawiała się produkcja amunicji. Ludwisarnie warszawska i wileńska odlały ok. 50 dział. Wreszcie, o ile nie było większych kłopotów z zaopatrzeniem w żywność i furaż, o tyle szwankowało umundurowanie - żołnierz nieraz walczył boso i obdarty. Wszystkie te trudności były przede wszystkim rezultatem dawniejszych zaniedbań i zacofania. W czasie powstania zrobiono wiele, by uzupełnić istniejące braki; panowało zresztą powszechne przekonanie, ugruntowane zwycięstwem, racławickim-, że męstwo żołnierza wyrówna braki w wyekwipowaniu i wyszkoleniu. Charakter żołnierza nie pozostawał bez wpływu na taktykę i strategię powstania. Jak słusznie stwierdził J. Wimmer, "taktykę kościuszkowską cechuje duża gwałtowność, charakterystyczna dla taktyki rewolucyjnych wojsk francuskich, dążenie do skrócenia walki ogniowej i szybkiego rozstrzygnięcia bitwy przy pomocy brawurowych natarć zwartymi kolumnami na białą broń". Także strategię Kościuszki cechowała duża aktywność, dążenie do wyniszczania przeciwnika przez ciągłe ataki. Kościuszko zrywał z tradycyjnymi formami walki. Wymagania, które stawiał żołnierzowi, niekiedy przekraczały jednak jego możliwości - związane z tym ryzyko stało się też przyczyną i sukcesów, i niepowodzeń Kościuszki. f. Walki o Warszawę i upadek powstania Poniesione przez wojska rosyjskie niepowodzenia i trudności w rychłym ściągnięciu posiłków spowodowały tymczasem interwencję pruską, która zaskoczyła powstańców i pogorszyła ich sytuację militarną. Kościuszko, który po połączeniu się z oddziałami z Lubelszczyzny dysponował ok. 15 tyś. ludzi, starał się rozbić korpus Denisowa przed połączeniem się jego z wojskami pruskimi. Jakkolwiek zamiar ten się nie powiódł, Kościuszko podjął pod Szczekocinami, 6 czerwca, ryzyko walki z przeważającym nieprzyjacielem. Bitwa skończyła się jednak ciężką porażką wojsk powstańczych, które zostały zmuszone do odwrotu, ponosząc znaczne straty (m. in. Bartosz Głowacki). Pośrednim skutkiem tego niepowodzenia była utrata Krakowa, który bez walki kapitulował przed Prusakami. W tymże czasie (B czerwca) poniosły pod Chełmem klęskę oddziały powstańcze pod komendą gen. Zajączka, mające powstrzymać korpus rosyjski nacierający z Wołynia. Armie powstańcze cofały się ku Warszawie. Pod wpływem tych niepowodzeń żywioły radykalne w stolicy sięgnęły po władzę, by ratować powstanie. Jakobini domagali się od Rady Najwyższej. bardziej energicznego działania, pełnej realizacji Uniwersału połanieckiego, przyspieszenia prac nad wystawieniem i zaopatrzeniem armii. Dnia 28 czerwca lud warszawski ponownie wyszedł na ulice, wtargnął do więzień i bez sądu wywieszał targowiczan i podejrzanych o zdradę. Gro- 7 Historia Polski 1764 - 1864 97 żono śmiercią królowi. Kościuszko, który znajdował się wtedy opodal Warszawy, zajął negatywne stanowisko wobec sprawców tumultu. Uważał, że w krytycznym momencie, w którym znalazło się powstanie, nie czas na rozpoczynanie walk wewnętrznych. Źródło ich widział w prowokacji pruskiej. Na sprawców tumultu spadły surowe wyroki i jakkolwiek oszczędzano klubistów, propaganda jakobińska przycichła. Sprawa wzmocnienia pozycji lewicy w Radzie Najwyższej pozostała nie załatwiona. Tymczasem pod Warszawę podchodziły wojska pruskie i rosyjskie. Kościuszko zaczął energiczne przygotowania do obrony. Pod jego kierunkiem umacniano fortyfikacje stolicy. Kołłątaj twardą ręką wyciągał wtedy podatki na potrz&by wojska, nie oszczędzając ani możnych, ani wielebnych. Do obrony Kościuszko wciągnął ludność Warszawy, co wyrównało niekorzystny dla powstańców stosunek sił (23 tyś. wojska regularnego i 140 dział na 40 tyś
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.