Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Tedy odwo�aj,
co� rzek�a, bo prawda i tak wyjdzie na jaw. Jego nie ocalisz, siebie
zgubisz!
W ciszy ledwo s�ycha� by�o szept Niesu�ki:
- Wraz z nim chc� umrze�.
- Pos�uchaj, niewiasto - podj�� Mszczuj. - Jako rzek� wojewoda, Odylen
siebie jeno zaw�dy mi�owa�. Niczyjego mi�owania niegodzien.
Podnios�a na Mszczuja zalane �zami oczy , m�wi�c:
- To k�amstwo. Mnie mi�owa�.
S�dziowie co� szepta� j�li mi�dzy sob�, a Stoigniew kiwa� g�ow� z
politowaniem. Rozumia� Niesu�k�: woli �ywot straci� ni� swoj� wiar�. Darmo
j� przekonywa�, na nic rozum przeciw wierze.
My�la�, jak nie odbieraj�c jej wiary, mo�na by ocali� za�lepion�
niewiast�, gdy wszed� komornik Lasota i sk�oniwszy si� przed W�odziwojem,
oznajmi�:
- Mi�o�ciwy pan zwolni� kaza� Niesu�k� od obwinienia i �wiadectwa.
W�odziw�j sapn�� i odpar�:
- Tedy bierz bab�, bo jeno tu gaw�dzi i s�dowi piaskiem w oczy miecie.
Komornik skin�� na Niesu�k�, ale nie ruszy�a si� z miejsca, jakby nie
widzia�a i nie s�ysza�a. Gdy uj�� jej r�k�, wyszarpn�a j�, m�wi�c:
- Nie chc� nijakiej �aski! Ostawcie mnie!
- Precz! - krzykn�� W�odziw�j, ale gdy i teraz zda�a si� nie s�ysze�,
zawo�a� stra� i dw�ch pacho�k�w wywlek�o opieraj�c� si� z izby. Gdy
ucich�o, zwr�ci� si� do Odylena:
- Teraz ty gadaj, maszli co rzec, a nie - to ko�czym.
Odylen, poprzednio tak zgn�biony, �e s�owa nie m�g� wydoby�, zrozumia�
jednak, �e po�o�enie odwr�ci�o si� na jego korzy��, i znowu uchwyci� si�
nadziei. Cho� jasne by�o, �e s�d nie wierzy Niesu�ce, ale bez jej
�wiadectwa dowod�w nie ma. Zacz�� m�wi� szybko, jakby si� l�ka�, �e
ucieknie mu wykr�t, kt�rego tak d�ugo i bezskutecznie szuka�.
- Tak by�o, jak rzek�a ona niewiasta, a Mieszko Mieszkowic jeno ze z�o�ci
lubo ze strachu na mnie obmow� rzuci�.
- Ty �garzu! - pop�dliwie wpad� mu w s�owo W�odziw�j, ale Odylen nie
pozwoli� sobie przerwa�. Umy�lnie okazuj�c mu lekcewa�enie, zwr�ci� si� do
Mszczuja:
- On pierwszy raz w s�dzie zasiada, a zaw�dy umys�u by� mia�kiego. Ale
wam s�dzi� nie nowina. Tedy rzeknijcie, zali s�d, jakim by porz�dkiem
prowadzi� post�pek, (tu: przew�d s�dowy) chocia i jakowym� nowym, kt�rego u
nas nie bywa�o, Mieszkowe gadanie za dow�d przeciwko mnie przyj�� mo�e. A
w�dy nawet i Mieszka ju� w Czersku nie by�o, gdy mnie pojmano. Zali na
wiar� zas�uguje, co �w z�o�liwy wyrostek prawi, �e jakoby od Niesu�ki
pos�ysza�, lubo to, co s�d w�asnymi od niej s�ysza� uszami?
Odetchn��, jakby ci�ar mu spad� z piersi, i ci�gn�� coraz pewniejszy
siebie:
- Tyle zosta�o z tego oskar�enia. Nie wiem, zali trzeba mi m�wi� o
pozosta�ym, skoro je zbi� sam Stoigniew. Ka�demu bowiem wiadomo, �e jakie
by mog�y by� moje dawne przewiny za panowania dziada i rodziciela
Bolkowego, knia� Mieszko mi wybaczy� i �upanem mnie ustanowi� w Lubuszy,
gdzie mu do jego �mierci wiernie i rzetelnie s�u�y�em. A zasi� zdrowym
umys�em zrozumie� trudno, �e gdym z wdzi�czno�ci za �ask�, po �mierci
dobroczy�c�w, wol� jego ostatni� szanuj�c, po stronie m�odszych dziedzic�w
stan��, zdrad� to ma by� i przeniewierstwem.I nie znam takowego prawa ni
obyczaju, by panuj�cemu kniaziowi nie lza by�o dzieli� dziedzictwa, i sam
nawet Stoigniew rzek�, i�e to pami�ci kniazia Mieszka nie uw�acza.
Upojony w�asn� obrotno�ci� Odylen rozzuchwali� si� i postaniowi�
uprzedzi� oskar�enie, kt�rego si� jeszcze l�ka�. Podj��:
- Wiem ci, o co ma na mnie z�o�� Stoigniew, ale to mi�dzy nami sprawa,
kt�r� nie tu s�dzi�. Nie m�wi o niej, ale nie sprawiedliwo�ci, jeno pomsty
na mnie szuka, jako zdrad� przedstawiaj�c, �em wierny pozosta� woli starego
kniazia, cho� wiadomo, �e nie od umar�ych czeka� nagrody, jeno od �ywych.
Ale je�li jest jakowa sprawiedliwo��, nim moje ko�ci psi rozwlok�, kniazia
Mieszka z grobu wykin�� by nale�a�o, bo on rozkazywa�, a jam jeno s�ucha�.
Patrzy� k�tem oka na Stoigniewa, niepewny, co ten pocznie. Ale wojewoda
rzek� kr�tko:
- Wys�uchali�my cierpliwie. Je�eli obwiniony sko�czy�, mniemam, �e s�d
si� naradzi� musi, zali mu to starczy do wyroku.
Odylen odetchn��. �ycia by� ju� pewny, tak �e nawet �al mu si� uczyni�o
Przybywoja. Gdy s�d wyszed�, przyst�pi� do niego, m�wi�c:
- Czemu�e� nie przeczy�? W�dy za r�k� ci� nikt nie schwyta�. Wyszliby�my
ca�o.
Przybyw�j podni�s� na brata przekrwione oczy i nagle parskn�� �miechem
gorzkim i �r�cym:
- Nade mn� nie lutaj. Bodaj� nie luta� nad sob�.
Odylen nie bez podstawy spodziewa� si� �agodnego wyroku. Stoigniew swojej
sprawy poniecha�, win� zamachu wzi�a na siebie Niesu�ka, a w wojnie o
spadek w rzeczy samej nie bra� udzia�u, dzie� lub dwa b�d�c jeno �upanem w
Czersku, kt�rego zgo�a nie broni�
|
Wątki
|