ďťż

Z przykładu Horacego wiedzieć to mamy, że najszkodliwsza atmosfera dla genialnego talentu jest w pokojach i względach władzy...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Wirgiliusz chciał spalić Eneidę. Szczerze czy tylko na okaz autorskiej skromności? Cóżkolwiek bądź naciągnienie trojańskiego podania ku pierwiastkom Rzymu nie czyni go jeszcze oryginalnym poetą. Wszędzie tuli się pod skrzydła Homera. Krok w krok za nim idzie, jak dziecię za matką. Nie tylko istotę, ale i zewnętrzne formy przejął od swego mistrza. Zostaje mu przecież chwała z okrasy pióra i gładkiego wydania. - Dlaczegoż pierwsza część jego poematu w porównanie z ostatnią iść nie może? Bo w tamtej miał przed sobą piękną powiastkę, o którą się otarł dowcip grecki: w tej zaś, więcej rodowitej, italskiej, musiał się wzbijać własnymi siłami. Dlatego też i nie podołał ciężarowi! - Lecz sami Rzymianie wiedzieli, czego Eneidzie nie dostawało. Trudno i w tej mierze przystać na zdanie starszego Szlegla (Fryderyka), jakoby Eneida, mimo wszelkie niedostatki i ułomności swoje, była przecież prawdziwym narodowym poematem rzymskim. Makrobiusz***** powiada, że żaki nawet w Rzymie tego zaszczytu Wirgiliuszowi nie przyznawali. "Sed et haec et talia - pisze Makrobiusz - ut pueris decantata praetereo." Koniec pierwszego tomu. _______________________________ * Tę uwagę czyni Michał Grabowski, jeden z najznamienitszych krytyków naszych, w rękopiśmie nie wydanym, który mnie nadesłać raczył. Ciekawe są i zajmujące postrzeżenia jego co do Marii, Wallenroda i Zamku Kaniowskiego. ** Mówi Konrad do Pustelnicy. *** W "Gaz.[ecie] Pols.[kiej]" z r. 1829. **** Wprowadzał i Szekspir rzymskich bohatyrów na scenę, ale te utwory nie są najcelniejszymi jego dziełami. ***** Jest to nic podrobione, ale przeważne, bo pisarza rzymskiego świadectwo, mieszczące naszego Marona w poczet nie tylko naśladowców, ale po prostu plagiatorów literackich, którzy cudze za swoje udawają. Oto są słowa Makrobiusza (Saturn, lib. V. cap. 2): "Quae Virgilius traxit a Graecis, dicturumne me putatis, quae vulgo nota sunt? - Quod Teocritum sibi fecerit pastoralis operis autorem, ruralis Hesiodum? et quod in ipsis Georgicis tempestatis serenitatisque signa de Arati Phaenomenis traxcrit? Vel quod eversionem Troiae cum Sinione suo et equo ligneo ceterisque omnibus, quae librum secundum faciunt, a Pisandro pene ad verbum transcripserit? qui inter graecos poetas eminet opere, quod a nuptiis Jovis et Junonis incipiens universas historias, quae mediis omnibus saeculis usque ad aetatem ipsius Pisandri contigerunt, et unum ex diversis hiatibus temporum corpus effecerit? In quo opere inter historias caeteras interitus quoque Trojae in hunc modum relatus est. Quae fideliter Maro interpretando fabricatus est sibi Iliacae urbis ruinam. Sed et hace et talia ut pueris decantata praetereo." To samo po polsku: "Mniemacieli, że szerzyć się będę w rzeczy tak pospolicie znanej, opowiadając, co Wirgiliusz wziął od Greków? Że Teokryta w sielance miał mistrzem, a Hezjoda w ziemiaństwie? I jako w samych Georgikach znaki pogody i słoty powyciągał z dzieła Arata o fenomenach? Albo też, że wywrócenie Troi z Sinionem swoim, drewnianym koniem i innymi, które drugą księgę (Eneidy) składają, z Pizandra prawie słowo w słowo przepisał? który (Pizander) celuje między greckimi poetami dziełem, w jednej zamykającym treści wszystkie, począwszy od małżeńskich ślubów Jowisza i Junony, ciągnące się przez pośrednie wieki aż ku czasom Pizandra, wzdarzenia? W tym dziele Pizander między innymi i upadek Troi tymże samym opowiedział sposobem. Co wszystko Maro wiernie przełożywszy (z greckiego na łaciński) uprządł był sobie Ilionu ruinę. Lecz i to, i temu podobne, o czym nawet żaki wiedzą, pomijam." - Zważmy, że wyraz traxit znaczy właściwie ciągnąć, przyciągnąć, naciągnąć. Trudno trafniej dzieła Wirgilego ocenić. Naciągane to rzeczy z greczyzny! Nic rzymskiego, nic oryginalnego, pomyślanego w starożytnym duchu italskim. Powiada Makrobiusz, że całą drugą księgę Eneidy "pene ad verbum transcripserit" z poematu Pizandra, który, jako się pokazuje z przywiedzionych słów krytyka rzymskiego, był zbieraczem narodowych greckich podań. I o tym nawet żaki w Rzymie wiedzieli! Wyszło mi z pamięci, com czytał przed kilką laty w przypiskach łacińskich jakiegoś niezmiernie uczonego glosatora Eneidy, który utrzymuje, zdanie swoje podpierając świadectwami starożytnymi, jakoby i szósta księga Eneidy, równie jak druga, miała być tylko kompilacją z greckich pisarzy. - W tej zaś części Eneidy, którą by właściwie italską nazwać można, czyż nie znać wysilenia i niemocy? A pod sam koniec, jakby zdrożony długą wędrówką, czyż nic kuleje Pegaz Marona i co krok nie potyka się i staje? W całym systemie rymotwórczej literatury rzymskiej chybiony jest stosunek właściwy między kunsztownym misterstwem i inspiracją. Tamto przemaga, chociaż na proporcji między jednym i drugim tajemnica poezji zależy. - Zapewne daleko lepiej wypracowane dzieło od Eneidy jest Ziemiaństwo Wirgiliusza. Ale kiedy sobie wspomniemy, że i w tym utworze obcym porósł pierzem, czerpając nielekki zasiłek z dzieła Arata o fenomenach, trudno nie dziwić się, skąd Wirgiliusz przyszedł do tak głośnej sławy w poprzek całego nieledwie świata! Ileż by podobnych plagiatów, ile przełacinionej gładkim piórem greczyzny wytknąć nie można w pieśniach nawet lirycznych tak wsławionego Flakka? Blumauer i Ferdynand Chotomski przenicowali Eneidę, Anchizesowicza to w kusym pokazując kubraku, to w peruce z arcapem
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.