ďťż

weteranów, któr Ly w 1932 r...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
rozłożyli prowizoryczny "obóz" w samym centrum Waszyngtonu. Lecz Kongres odmówił przyznania im większych sum, a 28 lipca Hoover, którego polityka w tej kwestii była identyczna jak Roose- velta, kiedy w 1936 r. sprawa znowu stała się dcażliwa, wydał rozkaz zlikwidowania obozu. Siły policji okazały się niewystarczające, wysłano więc oddziały wojskowe pod dowództwem majora kawa- lerii (późniejszego generała) Pattona. Zarówno generał MacArt- hur, ówczesny szef sztabu, jak jego doradca major Eisenhower, odegrali podrzędne role w tej brudnej akcji. Żaden epizod w amerykańskiej historii nie został do tego stopnia zafałszowany, a wiele nieprawdziwych wersji spreparowa- no celowo. Komuniści nie odegrali głównej roli w dziele zbudowa- nia obozu, lecz bardzo umiejętnie rozpętali późniejsze ataki propagandowe. Opowiadano o szariy kawalerii, użyciu czołgów i gazów trujących, o małym chłopcu przebitym bagnetem, gdy usiło- 337 wał uratować swojego królika, o podpaleniu namiotów, w których byli uwięzieni ludzie. Taką wersję wydarzeń opublikował W. W Walters w pracy BEF - the Whole Stoiy ofthe Bonus Army (1933) i Jack Douglas w Weterans on the Manch (1934); obie książki prawie w całości są fikcją. Ukazała się też praca pt. Ballads ofthe BEF, w której można znaleźć takie zdanie: "Hoover stosuje dietę gazową" oraz "Widziałem blysk szabel, jak obcinano weteranom uszy". Typowe opracowanie o nastawieniu komunistycznym, wydane w 1940 r., 7he Fat Years and the Lean Bruce'a Mintona i Johna Stuarta tak podsumowuje owo wydar Lenie: "Weterani zaczęli opuszczać sto- ficę. I.ecz prezydent Hoover nie dał im rozejść się w pokoju. (...) Bez ostrceżenia wydał arm rozkaz rozpędzenia BEF siłą. Żotnierze na- tarli z bagnetami, str LelaG do tłumu bezbronnych mężczym, kobiet i dzieci". Kiedy obóz płonął, piszą dalej autorzy, Hoover i jego żona (któr Ly przeszG do htorii Białego Domu jako ci, którzy najlepiej ja- dali) ubrani w stroje wieczorowe samotnie spożywali obiad złożony z siedntiu dań. Niektóre z tych bajeczek powtarzano jeszcze w latach siedemdziesiątych w poważnych publikacjach historycznych. Wówczas najbardziej istotna była nieudolność administracji w prowadzeniu dochodzenia, którego rezultatem okazała się nie skrywana przed opinią publiczną rozbieżność zdań pomiędzy ge- neralnym prokuratorem a szefem waszyngtońskiej policji, co zbie- gło się z końcową fazą kampanii prezydenckiej. Hoover, lojalnie trzymający stronę członka swojego gabinetu, przedstawiony został jako kłamca i potwór: "Nie ulega wątpliwości, że prezydent poniósł beznadziejną porażkę", napisał jeden z jego współpracowników". Nie tylko poddano w wątpliwość jego wiaygodnośE, lecz z powodu epizodu z BEF stracił poparcie wielu Kościołów, które do tego momentu występowały przeciwko "Mokremu" (to jest przeciwni- kowi prohibicji) Rooseveltowi, a prohibicja była ważną, dla więk- szości najważniejszą kwestią kampanii. I tak przez mieszankę mitów i alkoholu, wraz z jego własnym wyobrażeniem klęski, Cudowny Chłopiec pnepadł w wyborach. Odwróciwszy proporcje z lat dwudziestych, demokrata Roosevelt zdobył 22 mln 833 tys. głosów wobec 15 mln 762 tys. oddanych na Hoovera, a stosunek głosów kolegium elektorslƒego wynosił 472:52. Roosevelt zwyciężył we wszystkich stanach z wyjątkiem sześciu. W nowym układzie wyborczym, jaki zaobserwowano w 1932 r., wyło- niła się demokratyczna "koalicja mniejszości", mająca oparcie głównie w północno-zachodnich stanach priemysłowych, która mia- 338 ła przetrwaE prawie pót wieku i zamieniE Kongres w niemal jedno- partyjne ciało ustawodawcze. Taki układ zapowiadały już wybory 1928 r., sądząc po liczbie głosów oddanych na Ala Smitha, kandydata part demokratycznej, oraz wybory uzuają< do Kongresu z 1930 r. Lecz dopiero w 1932 r. repubWcanie utracili atrybut postę- powości towarzyszący im od czasów Iincolna, a obecnie triumfal- nie przejęty pr Lez tywaG. Proces ten, jak zwykle w talƒch przypad- kach, odbywał się przy zaangażowaniu środków spotecznego prze- kazu, aprobacie akadem, poparciu inteligencji oraz, co wcale nie najmniej ważne, puszczeniu w ruch całego aparatu fabrykującego oficjalną wersję histor. Na paradoks zakrawa, że jeszcze na tym etapie w kluczowej kwest, to jest sposobów wydobycia Ameryki z kryzysu, między obiema partiami nie było, tak naprawdę, różnicy poglądów. I Ho- over, i Roosevelt podejmowali działania interwencyjne, obaj opo- wiadali się do pewnego stopnia za planowaniem i inflacją
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.