Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
.. zaskoczy³a¶ mnie. Wiele razy bywa³em w Instytucie, nawet
s³ucha³em
przemówieñ mojego taty, ale nikt ze zgromadzonych nie wygl±da³ na takiego, co ma
w³adzê,
nawet nad w³asnym jêzykiem. To by³o nudne... koszmarnie nudne. – Poci±gn±³em
kolejny ³yk
z kubka. – Masz racjê co do jednego: w Wandernaught nigdy nic siê nie dzieje. –
Urwa³em,
spostrzeg³szy, ¿e z k±cika oczu Krystal sp³ywaj± ³zy. – Czy ty... powiedzia³em
co¶ nie tak?
Potrz±snê³a g³ow±, zaciskaj±c usta. Wrynn przesta³a zmiataæ z talerza i
nastawi³a uszu, to
samo zrobi³ Sammel po drugiej stronie Krystal. Myrten udawa³, ¿e nie s³ucha,
zajêty kwa¶n±
gruszk±. Tamra, Talryn i Dorthae rozmawiali o statkach albo ¿eglowaniu.
Krystal prze³knê³a. Czeka³em, nagle nie tak g³odny, jak mi siê zdawa³o.
– To tylko... – zaczê³a Krystal – ...twój tata, nawet wyg³asza tam
przemówienia... i jeste¶
m³odszy ni¿ ktokolwiek z nas... i musisz i¶æ na pielgrzymkê... – Pokrêci³a
powoli g³ow±, kanapki
wci±¿ le¿a³y schludnie u³o¿one na talerzu.
Wydawa³o mi siê, ¿e g³owa zaraz stoczy mi siê z ramion.
– Twój ojciec jest mistrzem? – warknê³a Wrynn.
Wzruszy³em ramionami.
– Nigdy tego nie powiedzia³. Ani nie zrobi³ niczego, co nasunê³oby mi jakie¶
podejrzenia, nie
chodzi³ w czerni. Nigdy nie zastanawia³em siê nad tym. Moja matka jest zdolnym
garncarzem.
Po jej waz}’ i statuetki ¶ci±gaj± ludzie z najdalszych stron ¶wiata, nawet z
Austry. Ojciec zawsze
zajmowa³ siê domem...
– To brzmi, jakby¶ zastanawia³ siê na nowo – zauwa¿y³ Myrten.
Jego g³os sta³ siê jeszcze bardziej uprzejmy, jak posmarowany oliw±.
– Nie wiem. Ojciec zawsze du¿o mówi³ o znaczeniu ³adu. Uwa¿a³em, ¿e to nudne.
Nadal tak
uwa¿am.
– ...¿adnego mi³osierdzia... – poci±gnê³a nosem Krystal.
Nawet do g³owy nie przysz³o mi oczekiwaæ od Bractwa jakiego¶ mi³osierdzia, poza
tym nie
bardzo rozumia³em, o co jej chodzi.
– Mi³osierdzia? – zapyta³em w koñcu.
– S³uchajcie wszyscy – wtr±ci³ Talryn, nie daj±c Krystal czasu na odpowied¼ –
obieca³em
wam pewne wprowadzenie i wyja¶nienie. Postaram siê zrobiæ to teraz, krótko i
zwiê¼le, a potem
odpowiem na pytania. Byæ mo¿e na niektóre nie bêdê móg³ odpowiedzieæ w tej
chwili, ale
postaram siê udzieliæ wam jak najwiêcej informacji.
Po raz kolejny jeszcze nie zaczynaj± mówiæ, a ju¿ ostrzegaj±, ¿e bêd± co¶
ukrywaæ.
St³umi³em parskniêcie. Tamra w drugim koñcu sto³u przybra³a wyraz rezygnacji.
Tylko Sammel
wydawa³ siê rzeczywi¶cie zainteresowany tym, co ma do powiedzenia nasz
gospodarz.
– Najpierw pielgrzymka. Co to jest i dlaczego jest takie niezbêdne? Co wiêcej,
dlaczego
w³a¶nie wy zostali¶cie do niej wybrani? – Talryn poci±gn±³ z kubka d³ugi ³yk. –
Zostawiaj±c na
boku ca³± nabo¿no¶æ, retorykê i racjonalizm, pielgrzymkê mo¿na by okre¶liæ jako
poszukiwanie,
wykonywanie jakich¶ zadañ lub wygnanie – ewentualnie kombinacjê tych trzech
sk³adników –
które maj± umo¿liwiæ wam stwierdzenie, czy nale¿ycie do Recluce, a je¿eli tak,
to w jakim
zakresie. ¯adne z was nie by³o szczê¶liwe. Niesprecyzowane niezadowolenie bywa
zara¼liwe
i mo¿e byæ ¼ród³em nieporz±dku. Nieporz±dek prowadzi do chaosu, a chaos do z³a.
Po posi³ku
ka¿de z was otrzyma szansê wyboru. Mo¿ecie wybraæ specjalnie opracowany trening,
który trwa
kilka miesiêcy, a bywa ¿e d³u¿ej, albo natychmiastowe wygnanie. Konkretne
propozycje
pielgrzymki, jedn± lub wiêcej w zale¿no¶ci od waszych wyników, otrzymacie po
zakoñczeniu
szkolenia. Je¿eli ¿adna z nich nie bêdzie wam odpowiada³a, znowu mo¿ecie wybraæ
wygnanie.
Wszyscy wygnañcy, razem z ca³± gotówk± i baga¿em, którymi dysponuj±, s±
odstawiani do
jednego z trzech portów zewnêtrznych, zale¿nie od pory roku. S± to Freetown w
Candarze,
Brysta w Nordli i Swartheld w Africie, pó³nocnej czê¶ci Hamoru.
Na d¼wiêk dwóch ostatnich nazw brwi wszystkich przy stole powêdrowa³y w górê.
S³ysza³em o Bry¶cie i z pewno¶ci± nie mia³em ochoty tam wyl±dowaæ. Nordla by³a
zimna,
a Brysta znajdowa³a siê najdalej na pó³nocy, jak na port czynny przez okr±g³y
rok. Wybrze¿a
powy¿ej Brysty skuwa³ ju¿ lód.
– ...nie wolno braæ wiêcej baga¿u, ni¿ mo¿e go swobodnie ud¼wign±æ jeden
cz³owiek. Je¿eli
które¶ z was zdecyduje siê na wygnanie, nastêpny transport bêdzie za dziesiêæ do
dwunastu dni.
Do tego czasu pozostaniecie w Nylanie, lecz nie bêdziecie musieli braæ udzia³u w
szkoleniu,
chyba ¿e sami zechcecie. Dla tych, którzy wybior± trening, zajêcia rozpoczn± siê
jutro.
Us³yszycie, jakie warunki trzeba spe³niaæ, ¿eby udaæ siê na pielgrzymkê, wyk³ady
na temat
geografii najwiêkszych pañstw ¶wiata, informacje o panuj±cych tam obyczajach,
gospodarce
i handlu, o sposobach p³atno¶ci – nawiasem mówi±c, obyczaje dotycz±ce pieniêdzy
mog± siê
szybko zmieniaæ – oraz o rodzajach broni i sztuce samoobrony. Poza tym
us³yszycie trochê
podstawowych informacji na temat Bractwa, gdy¿ niektórzy z was mog± zechcieæ
spe³niæ
obowi±zek pielgrzymki pod jego rozkazami, wykonuj±c zadania odpowiednie do
w³asnych
zdolno¶ci i wyników szkolenia, lub otrzymaj± tak± propozycjê. Jak zawsze, wasz
udzia³ jest
dobrowolny – pod dwoma warunkami. Po pierwsze: je¿eli nie wybierzecie ¿adnego
z proponowanych zajêæ treningowych, bêdzie to równoznaczne z wyborem wygnania.
Po drugie:
nie wolno wam opu¶ciæ Nylanu. Próba uczynienia tego zakoñczy siê uwiêzieniem do
czasu
wygnania.
– Dobrowolno¶æ – parsknê³a Wrynn. – Je¿eli nie grasz wed³ug regu³ Bractwa,
wypadasz
z gry, zamykaj± ciê i wysy³aj± do Nordli albo Hamoru.
– Ju¿ dokonali¶cie wyboru, stwierdzaj±c, ¿e nie potraficie ¿yæ w Recluce –
delikatnie
przypomnia³ jej Talryn.
– Nie. To wy podjêli¶cie tê decyzjê, kieruj±c siê w³asnymi regu³ami – odparowa³a
Wrynn.
Szerokie ramiona Talryna w ge¶cie zniecierpliwienia powêdrowa³y do góry.
– Te regu³y, jak je nazywasz, s± akceptowane wszêdzie i przez wszystkich w
obrêbie
Recluce. Naprawdê s±dzisz, ¿e mog³oby byæ inaczej? ¯e garstka mistrzów i braci,
którzy od
stuleci nie stosowali gwa³tu ani przemocy, mog³aby sterowaæ wol± wszystkich
ludzi?
Ma³o brakowa³o, a roze¶mia³bym siê. Mistrzowie mieli w swoim rêku ca³± edukacjê,
nie
potrzebowali mieczy
|
WÄ…tki
|