” W 1951 roku zagrożony odwołaniem wybrał emigrację („pierwszego lutego po prostu nie poszedłem po pensję do ambasady”), w maju tegoż roku w Paryżu zwołał konferencję...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Prób± wyja¶nienia fenomenu stalinowskiej wersji marksizmu czytelnikom Zachodu, w tym także polskiej diasporze – odciętej „żelazn± kurtyn±” od kraju i jego problemów – był jego esej Zniewolony umysł (1953). Autor analizuje tu destrukcyjn± moc ideologii marksistowskiej, zwanej Now± Wiar±, a także postać jej emanacji literackiej, czyli socrealizmu, na przykładzie losów innych twórców (sam usuwa się w cień). Negatywnymi bohaterami Zniewolonego umysłu s±: Moralista, Nieszczę¶liwy Kochanek, Trubadur i Niewolnik Dziejów – osoby wzorem osiemnastowiecznych powiastek filozoficznych oznaczone czterema pierwszymi literami alfabetu greckiego, przy czym zorientowany w realiach krajowych czytelnik mógł odgadn±ć bez trudu, że Alfa to Jerzy Andrzejewski, Beta – Tadeusz Borowski, Gamma – Konstanty Ildefons Gałczyński, a Delta – Jerzy Putrament. Niechętni Miłoszowi recenzenci Zniewolonego umysłu, zarówno nieprzejednani emigranci, jak i ludzie PZPR, mieli mu za złe to samo: że nie wytłumaczył się z decyzji własnych, wskutek czego pozostaje dla jednych i drugich osob± mało wiarygodn±. W londyńskich „Wiadomo¶ciach” pisał Mieczysław Grydzewski: „Jeżeli po sze¶ciu latach wiernej służby niewoli p. Miłosz wybrał wolno¶ć, powinien był wraz z t± wolno¶ci± wybrać co najmniej sze¶cioletnie milczenie” (1953). Podobnie brzmiał (grzmiał) głos krajowy – Jerzego Putramenta (1956): „Oto bilans 10 lat powojennego Miłosza: 5 lat żył z zachwalania Polski Ludowej, 5 lat z jej szkalowania”. Figury retoryczne s± w obu tekstach te same, różni± się rachunki lat. Esej Miłosza, wydany jednocze¶nie po polsku, angielsku i francusku miał także niemało opinii entuzjastycznych (wysoko ocenił to dzieło wybitny filozof-egzystencjalista Karl Jaspers). W 1953 roku Miłosz ogłosił drukiem jeszcze jedn± ksi±żkę: tom wierszy ¦wiatło dzienne (wol± czystego przypadku publikacja tak zatytułowanej ksi±żki zbiegła się w czasie ze wspomnian± tu już afer± asa kontrwywiadu, który nazywał się ¦wiatło). Naczeln± normę poetyki stanowi w ¦wietle dziennym d o m i n a c j a e p i t e t u – zasygnalizowana już w tytule ksi±żki (¶wiatło jakie? dzienne!). Przewag± ilo¶ciow± tego tropu nad pozostałymi operacjami stylistycznymi wyczuwa się natychmiast (bez liczenia słów). Oto pocz±tek wiersza 103 Narodziny: P i e r w s z y raz widzi ¶wiatło, ¦wiat jest j a s k r a w y m ¶wiatłem, Nie wie, że krzycz± J a s k r a w e ptaki. Ich serca bij± szybko Pod o g r o m n y m i li¶ćmi, Nie wie, że ptaki żyj± W i n n y m czasie niż człowiek. Nie wie, że drzewo żyje W i n n y m czasie niż ptaki I będzie szło p o w o l i Do góry s z a r ± kolumn± M y ¶ l ± c e korzeniami O srebrze p o d z i e m n y c h królestw. (Podkr. E. B.) Spójrzmy: ¶wiatło jest tutaj jaskrawe, ptaki – jaskrawe, li¶cie – ogromne, czas – inny, kolumna – szara, drzewo – my¶l±ce, królestwa – podziemne. Oprócz epitetów prostych, zarówno metaforycznych, u Miłosza rzadszych („my¶l±ce drzewo”), jak i niemetaforycznych („ogromne li¶cie”), sypi±cych się niczym z rogu obfito¶ci, pojawiaj± się w przytoczonym fragmencie inne odmiany tego tropu, m.in. epitety przysłówkowe („szybko, powoli”). Zdania oznajmuj±ce (np. „ich serca bij± szybko”) pozwalaj± się odczytać jako ukryte p o w i a d o m i e n i a e p i t e t o w e , czyli odpowiedzi na pytania j a k i ?, j a k a ?, j a k i e ? (jakie maj± serca? bij±ce szybko!). Inne zdania oznajmuj±ce w przytoczonym urywku ..Narodzin” zapisz tak, by uzyskały postać powiadomień epitetowych. Do jakich bytów odnosz± się te (utajone) epitety? Jakie cechy wyróżniaj±? Poeta pyta: jaki jest (jakim bywa) człowiek, przedmiot, ¶wiat? Jak prezentuj± się zależno¶ci między człowiekiem a histori±, człowiekiem a kultur±, człowiekiem a przyrod±? P y t a o f o r m ę , n i e o e s e n c j ę . Epitet, zarówno jawny, jak i utajony, indywidualizuje dany byt, wyodrębnia z nico¶ci, ukazuje pewien moment jego trwania. Tutaj co¶ istnieje o tyle, o ile staje się ,,jakie¶”: „ostatnie”, „magiczne”, „skrzydlate”, „wiecznie błękitne”, „ceglaste”, „pstre”, ,,malowane”, „rzeĽbione”, „wojenne” (przykłady pochodz± z dalszych partii wiersza Narodziny). Rozmigotana różnorodno¶ć odpowiedzi na pytanie o f o r m ę i s t n i e n i a decyduje i o urodzie artystycznej wiersza (w odnajdywaniu nieoczekiwanych epitetów Miłosz jest mistrzem), i o kierunku poznania. Dla Miłosza – inaczej niż dla innych twórców (np. Przybosia) – nie jest zagadk± sam byt, on nie pyta, co to jest: ¶wiat, ¶wiatło, człowiek, ptak, drzewo, morderstwo, nikczemno¶ć, lecz jakimi wła¶ciwo¶ciami owe byty odznaczaj± się w danej konfiguracji. W poszczególnych wierszach l i n i a p o w i a d o m i e ń e p i t e t o w y c h ulega rozwidleniu. Niektóre epitety zatrzymuj± się na p o z i o m i e o p i s u , inne – zmierzaj± p o p r z e z o p i s k u o c e n i e , a jeszcze inne maj± charakter j a w n i e w a r t o ¶ c i u j ± c y . Warto¶ciowanie (bezpo¶rednie lub po¶rednie) zwykle jest od opisu ważniejsze. Jeżeli w poezji Miłosza jaka¶ cecha czy forma istnienia obserwowana w izolacji, np
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkĹ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gĂłwnianego szaleĹ„stwa.