ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
W sali stoi wielki stół w kształcie podkowy, obstawiony krzesłami i fotelami. Na ścianie wisi duży obraz Rozena, przedstawiający przegląd na placu Saskim, dokonywany przez wielkiego księcia Konstantego. Defiluje 2 pułk ułanów i artyleria konna.
Poza tym jest zawieszone kilka fotograf i j powstańczych z 1863 roku.
Pan Marszałek wszedł do sali, ubrany w mundur z odznaczeniami bojowymi, i nie witając się z nikim, usiadł w fotelu przy najwyższym miejscu stołu. Nikt nie siedzi obok Pana Marszałka, prócz pułkownika Wieniawy. Usiedliśmy na zaproszenie Komendanta.
Generał Fabrycy usiadł naprzeciw Pana Marszałka, mówiąc
153
mi, bym siadł tam również jako wiceminister. Wolałem siąść z boku, tak jednak, by widzieć i słyszeć rzeczy, których dotychczas ani widziałem, ani słyszałem.
Pierwszy to raz zostałem dopuszczony do zebrania wojskowych, piastujących najwyższe stanowiska. Stąd czułem się nieśmiało i niepewnie.
Pan Marszałek zagaił:
"Proszę panów, my dzisiaj przystępujemy do prac awanso-wych.
Sposób naszej pracy będzie następujący: Ja daję przedstawienia na generałów. Przy czym, ponieważ przedstawiam na generała również kandydaturę pułkownika Długoszowskiego, będziecie więc panowie głosowali dwa razy, raz na niego, drugi raz na resztę kandydatów na generałów.
Kartki z głosowaniem na pułkownika Długoszowskiego oddacie mi osobiście. (Wieniawa opuszcza salę). Macie pisać ,tak' lub ,nie', albo dawać plus lub minus, wszystkim na jednej kartce, z wyjątkiem Wieniawy".
Oddajemy Panu Marszałkowi kartki na awans Wieniawy. Komendant nakłada binokle, przegląda kartki i mówi z uśmiechem: "Wieniawa przeszedł!", po czym każe wołać pułkownika Długoszowskiego, który wchodzi na salę.
Teraz Komendant stawia kandydatów na generałów. Z piechoty: pułkownik Jatelnicki, pułkownik Zulauf, pułkownik Bort-nowski. Z artylerii odczytał Pan Marszałek pułkowników Przed-rzymirskiego i Gąsiorowskiego. Z kawalerii podał Komendant tylko jedną kandydaturę - Wieniawy.
Dalej odczytał Pan Marszałek kandydatów na pułkowników, po czym powiedziawszy: "Ja panów zostawię teraz" - opuścił salę.
My głosowaliśmy - na generałów bez dyskusji, a na pułkowników z dyskusją, której przewodniczył generał Sosnkowski-
Gdy ukończyliśmy, pułkownik Długoszowski zebrał kartki i odniósł je do Pana Marszałka.
Wyraziliśmy wszyscy Wieniawie "współczucie" z powodu u-traty, przy awansie na generała, czapki szwoleżerskiej, czerwonego lampasa i tak popularnego tytułu: "pułkownik Wieniawa".
Odpowiedział, śmiejąc się, że to "dla Ojczyzny". Naszyłby sobie chętnie błyskawicę generalską na czerwony lampas czapki szwoleżerskiej, ale... boi się Komendanta.
Tak, nie ma nic bez "ale".
AWANSE SANITARNE NA ROK 1932
Dnia 21 grudnia 1931 roku zostałem wezwany z generałem Rouppertem na posiedzenie awansowe do Inspektoratu. W poczekalni zastaliśmy już generała Fabrycego i pułkownika Hulewicza.
Pan Marszałek, siedząc w pierwszym gabinecie za stołem, polecił nam siadać, po czym zaczął mówić, zwracając się do generała Roupperta.
"Służba zdrowia.
W ciągu ostatnich lat awansowało na lekarzy przeciętnie 84 rocznie. W tym roku dam wam jednak tylko 42, gdyż awanse są mniejsze. Ja nie idę dużymi awansami. (Przeglądając tablice awansowe). Najlepiej awansów dawać na wyższe stanowiska mało, a niższe stanowiska szybko dociągać do kapitanów. W ogóle to głupie urządzenie dla lekarzy wojskowych, że w niższych szarżach zaczynają swą służbę.
Jeżeli pan pójdzie w awansach niższymi szarżami, to ja panu te 42 awanse powiększę, ale dla tych niższych szarż".
Generał Rouppert melduje, że sam też opiekuje się niższymi szarżami, prosi jednak Pana Marszałka o awansowanie jednego pułkownika na generała.
Komendant, porywczo: "Nie, z tego nic nie będzie!
On ciągle mi od góry pcha, gdy ja od dołu. Ja muszę iść wąskimi awansami. Jak panu nie wstyd (ze śmiechem). Ja cię ,pod areszt' posadzę.
Jak pan pójdziesz awansami młodszych, to zwiększę panu awanse do 45; a jak awansujesz tylko starszych, to zmniejszę pa-nu do 40. Pan tylko o starszych się stara.
155
154
Szerzej niższymi iść, a węziej - starszymi".
Przez cały czas tych wymówek Pan Marszałek śmieje się pod wąsem, ubawiony zmieszaniem generała Roupperta, z którym, podobno, zawsze jest bardzo pogodny i wesoły.
Gdy generał Rouppert zapytuje, ile dostanie awansów dla oficerów służby zdrowia, poza lekarzami, Komendant udaje zaskoczenie i woła:
"Więc to tyczy się tylko lekarzy?! Oni tylko wchodzą w tę grupę? Inni nie wchodzą?! Ja nie mogę znieść tych grup osobowych, złożonych z 15 ludzi".
Potem, wracając do list awansowych:
"Dwóch na pułkowników i podpułkownik Woyczyński, prócz tego, awansuje.
Sześciu na podpułkowników.
Dziesięciu kapitanów na majorów.
Dwudziestu siedmiu poruczników na kapitanów.
To wszystko - lekarze.
Aptekarzy średnio awansowało rocznie 9. Bierzmy połowę - awansuję w tym roku czterech.
Dwóch poruczników sanitarnych awansuje na kapitanów, ale robię to tylko dla Stachurka (tak Komendant nazywa w chwilach dobrego humoru generała Roupperta).
Podporuczników sanitarnych - wszystkich 15 awansuję.
Ilu jest dentystów? Trzynastu? Trzynaście - cyfra bardzo ładna. Zgoda - dla Was (do generała Roupperta).
Weterynarzy awansowało rocznie przeciętnie 18. Daję połowę, czyli 9 spośród 11 przez was przedstawionych.
Administracyjni - nie awansuję
|
WÄ
tki
|