ďťż

Niedługo później Matt zakończył spotkanie...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Kiedy wszyscy zbierali się do wyjścia, Mark Gridley podszedł do przyjaciela. - Co zamierzasz teraz zrobić? - spytał Matta. Matt westchnął. - Nie jestem pewien - odpowiedział oględnie. Zdawał sobie sprawę, że jeśli zlekceważy instrukcje Jaya Gridleya, to lepiej będzie, jeśli syn szefa Net Force nie zostanie w to zamieszany. W ten sposób pragnął ochronić młodego przyjaciela. Mark najwyraźniej zrozumiał jego intencje. Kiwnął głową i powiedział: - Chcę, żebyś wiedział, że niezależnie od twojej decyzji, popieram cię - jako przyjaciel i jako Zwiadowca Net Force. Matt był wdzięczny za wotum zaufania, ale wiedział, że następny krok musi zrobić sam. *** - Matt! - powiedziała jego mama, po powrocie do domu. - Jest po północy, dlaczego jeszcze nie śpisz? Matt spojrzał jej prosto w oczy. - Muszę z tobą porozmawiać, mamo. - Marissa Hunter zamrugała i Matt od razu zauważył, że jest zmieszana. Znów poczuł, że coś przed nim ukrywa. - Chodzi o Julio - powiedział Matt, plącząc się z pośpiechu, żeby wyznać prawdę. - Znów go widziałem. W VR. Marissa Hunter wyraźnie zbladła i Matt zyskał niezbity dowód na swoje podejrzenia. Muszę jej wszystko wyznać, zdecydował Matt. To jedyny sposób. Nie mogę oczekiwać od niej prawdy, jeśli sam coś ukrywam. Wziął głęboki oddech, usiadł naprzeciwko matki i opowiedział jej całą historię, od początku. Kiedy skończył, przez chwilę oboje siedzieli w milczeniu. Matt domyślił się, że jakimś sposobem postawił matkę w niezręcznej sytuacji, chociaż nie bardzo wiedział czemu. Jednak był przekonany, że ona potrafi zrobić coś, żeby pomóc jego przyjacielowi. W końcu pracuje w Pentagonie. Była jego ostatnią deską ratunku... Zobaczył w jej oczach wahanie, jakby była rozdarta pomiędzy lojalnością wobec wzajemnie wykluczających się stron lub nie potrafiła zdecydować, jaką drogę działania obrać. I nagle, zupełnie niespodziewanie, rozluźniła się. Wreszcie podjęła decyzję, co należy zrobić w sprawie, która ją męczyła. Wzięła rękę syna w swoje dłonie. - Muszę ci coś powiedzieć, Matt - zaczęła. *** W tym samym momencie, tysiące kilometrów dalej, dziewięciu ludzi w kombinezonach płetwonurków wyszło z Pacyfiku i zaczęło się czołgać po zatopionej w ciemnościach plaży Corteguay. Jeden po drugim, komandosi wyszli z wody, niosąc ze sobą duże wodoodporne worki z bronią i sprzętem. Kiedy pułkownik Stegar wyciągnął swój pakunek na brzeg i schował się między drzewami, sprawdził czas na elektronicznym zegarku. Kiedy spojrzał na delikatnie świecące cyferki, zaklął w duchu. Mieli szesnaście minut spóźnienia. Nie mogli tego uniknąć. Drużyna SEAL musiała czekać pod wodą, kiedy corteguański kuter patrolowy podpływał do „Jamesa Watersa”. Kiedy pułkownik zobaczył, że dowódca corteguańskiej jednostki zatrzymuje frachtowiec, zaczął się niepokoić. Trzymając głowę tuż nad wodą, za pomocą nowoczesnej maski do nurkowania, wzmocnił głosy rozmawiających mężczyzn. Zastanawiał się, czy kuter patrolowy będzie pływać wzdłuż wybrzeża na tyle długo, żeby udaremnić ich misję. Odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że załoga kutra wypłynęła tej nocy na handel czarnorynkowym towarem. Stegar przysłuchiwał się, jak załoga „Jamesa Watersa” targuje się po hiszpańsku z ludźmi z kutra patrolowego. Wreszcie dokonano transakcji, używając twardej, a nie elektronicznej, waluty. Kuter patrolowy szybko oddalił się, prawdopodobnie w poszukiwaniu kolejnych klientów. Gdy zniknął z pola widzenia, Stegar poprowadził swoich ludzi na brzeg. „James Waters” rozpłynął się w oddali. Nadszedł czas, żeby zdjąć ekwipunek do nurkowania. Jeden z członków załogi frachtowca - też SEAL - przypłynął z nimi na brzeg. Miał za zadanie zabrać z powrotem na pokład ich sprzęt do nurkowania. Gdyby z jakiegoś powodu musieli ewakuować się wodą, a nie helikopterem, jak przewidywał plan operacji, człowiek ten na dany przez nich sygnał dostarczy sprzęt na plażę. Dzięki temu komandosi mieli dodatkową drogę ewakuacji. Rosły też szansę, że nie zostaną zdemaskowani. Kiedy zakładali inteligentne kombinezony i przygotowywali broń, członek załogi pakował ich ekwipunek do nurkowania w torby wodoodporne, szykując się do drogi powrotnej. - Życzę szczęścia, pułkowniku - wyszeptał marynarz, kiedy skończył. - Żałuję, że nie mogę pójść z wami. Stegar uścisnął mu dłoń. Chwilę później, płetwonurek zanurzył się w oceanie, ciągnąc za sobą bagaż, a nawet jedna zmarszczka nie zdradziła jego obecności w wodzie. Drużyna SEAL była gotowa do akcji, więc Stegar podniósł się z piasku. - Ruszamy - wyszeptał. - Knappert, Connoly, idziecie przodem. Komandosi roztopili się w mrocznej dżungli. *** Marissa Hunter podała synowi szczegóły, dotyczące Operacji Skorpion. Drużyna SEAL jest już w Corteguay, pomyślał Matt i niepokój, który odczuwał, od kiedy Julio pojawił się po raz pierwszy w symulatorze, zmienił się w strach. Odwrócił się do matki. - Czy można powstrzymać atak albo opóźnić go o dzień lub dwa? - spytał. Pokręciła głową przecząco. - Każda sekunda, którą ci ludzie spędzają na terytorium wroga, to dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo - wyjaśniła synowi. - Mogą przerwać misję, jeśli nie będzie innego wyjścia, ale wtedy nie będzie już odwrotu. Misja musi się odbyć przed wyborami albo wcale - zakończyła. Więc musi się odbyć teraz, pomyślał Matt. - Czy możemy z nimi porozmawiać albo przekazać im wiadomość? - Nie wiem, ale wątpię. Podejrzewam, że zarządzili ciszę radiową na cały czas misji, ale mogę się dowiedzieć, jeśli chcesz mieć pewność. - To byłby dobry pomysł - powiedział Matt. Jeszcze raz wrócił do planu misji
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.