ďťż

Komunikowanie się obejmuje wyraz twarzy, postawę i gest...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
tonację głosu, słowa, pismo, druk, koleje, telegrafy, telefony i wszystko, cokolwiek zostanie jeszcze wynalezione w toku podboju przestrzeni i caasu"3 Rozwój osobowości Rozwój osobowości odbywa się przez komunikowanie się: dziecka i matki, dziecka oraz innych członków rodziny, dziecka i jego rówieśników oraz innych Charles Horton Cooley, Hutnan Naturę and Social Order, New york 1964, s. 36-37. Charles Horton Cooley, Social Process, Carbondale 1966, s. 200; por. Id. Human Naturę, S. 3-31. 3 Charles Horton Cooley, Social Organization. A Study of the Larger Mind, New York 1962, s. 61. kontaktów rozszerza się, uczestniczy ona w wielu różnych grupach, a dzięki słowu drukowanemu nawiązuje łączność z całym światem - członkami innych klas i narodów, a także z ludźmi innych epok. Środki komunikowania się są niezmiernie zróżnicowane, ale największą rolę gra wśród nich język. Niezależnie od tego zróżnicowania, mechanizm kształtowania się ludzkiej jaźni jest dość jednolity. Jego podstawowym elementem jest fenomen nazwany przez Cooieya jaźnią odzwierciedloną (/oo/crng-g/ass-se//). Człowiek wchodzi mianowicie w posiadanie własnego ja, wyobrażając sobie, jak widzą go inni, odnosząc własne wyobrażenia o sobie do wyobrażeń na swój temat, jakie przypisuje ludziom, z którymi się styka. Skupienie uwagi na tym zjawisku spowodowało, że Cooley by! skłonny traktować interakcję społeczną nade wszystko jako grę wyobrażeń i całkowicie dematerializować społeczeństwo. "Bezpośrednią rzeczywistością społeczną" były dla niego wyłącznie fakty psychiczne. "Nasze realne środowisko - pisał - składa się z tych wyobrażeń, które najbardziej narzucają się naszym myślom'". Społecznie realne jest tylko to, co wyobrażone. "Jeżeli chodzi o badanie bezpośrednich stosunków społecznych, wyobrażenie osoby jest rzeczywistą osobą. Inaczej mówiąc, człowiek istnieje dla drugiego człowieka, oddziałując bezpośrednio na jego umysł jedynie jako wyobrażenie"2. Społeczeństwo jest nam bezpośrednio dane jako "[...] stosunek między wyobrażeniami o osobach. Aby społeczeństwo istniało, konieczne jest, aby osoby gdzieś się razem zebrały. Otóż zbierają się one w umyśle jako wyobrażenia o osobach. Gdzieżby indziej?"3. W tym sensie osobowość ma genezę społeczną, a "umysł nie jest celą pustelnika". Stąd brało się przekonanie Cooieya o wielkiej roli introspekcji w socjologii oraz o tym, że "[ŚŚŚ] prawdziwa socjologia jest systematyczną autobiografią"4. Grupy pierwotne i rozwój form uspołecznienia Różnice psychiczne między jednostkami są wytlumaczalne nie przez biologiczną dziedziczność, lecz przez różnice między systemami komunikowania się, w jakich żyły i żyją. Co więcej, w taki sam sposób należy wyjaśnić podobieństwa psychiczne między ludźmi określane tradycyjnie za pomocą terminu "natura ludzka". Cooley nie wchodzi! w żadne szczegółowe klasyfikacje czy typologie owych systemów (chociaż marginalnie wspominał o "typach społecznych"), ani też nie wyznaczał etapów ich ewolucji. W związku z tym należy zachować dużą ostrożność przy porównywaniu jego koncepcji z licznymi typologiami społeczeństw opracowanymi przez innych socjologów. Koncepcja 1 ibid.,s. 301. ' Cooley, Human Naturę, s. 118-119, 95. 3 Ibid., s. 119. 4 Cyt. za: Jandy. Charles Horton Cooley, s. 233. 559 -----------j----%-yuYU UlU^I, IIHIICJ istotny, jest porównywalny z koncepcjami Tónniesa czy Durkheima. Pierwszy element to koncepcja grup pierwotnych, będąca próbą socjologicznego rozwiązania wiekowego problemu natury ludzkiej lub - jeśli ktoś woli - powszechników kulturowych. Drugi element - pozostający z poprzednim w luźnym związku - to koncepcja przemian form uspołecznienia. Pierwszy jest oryginalnym dorobkiem Cooleya, drugi - jedną z niezliczonych wariacji na znany temat. Konstatując powszechność pewnych ideałów ludzkich (wierność, lojalność, braterstwo, miłość itd.) i odrzucając zarazem możliwość pozaspołecz-nego wytłumaczenia tego faktu, Cooley musiał wskazać takie formy komunikowania się ludzi, które byłyby tak samo powszechne jak owe ideały. Taka wydaje się geneza pojęcia grupy pierwotnej, termin zaś został wzięty z An Introduction to the Study oj Sotiety Smalla i Vincenta (1894). Pojęcie to zresztą było obecne w obszernej podówczas publicystyce społecznej bijącej na alarm z powodu kryzysu rodziny i sąsiedztwa w industrializującej się i urbanizującej Ameryce1. Grupy pierwotne, w których jednostka uczestniczy w heart-to-heart-life, a więc rodzina, grupa rówieśnicza i sąsiedzka oraz społeczność lokalna, zostały przez Cooleya uznane za "piastunki natury ludzkiej" i główne ośrodki socjalizacji jednostek. "Przez grupy pierwotne - pisał - rozumiem grupy odznaczające się ścisłym zespoleniem jednostek poprzez stosunki osobiste (jace-to-face) i współpracę. Są one pierwotne w wielu znaczeniach, ale przede wszystkim w tym, że mają zasadniczy wpiyw na kształtowanie się społecznej natury oraz ideałów jednostki"2. Cooley poświęcił grupom pierwotnym niewiele stron, ale były to strony wyjątkowo w socjologii wpływowe. Przyczyniły się one - bardziej niż prace Le Playa i Simmla - do wprowadzenia do tej nauki problematyki małych grup, która stanowiła do tej pory niemal całkowity monopol filantropów i reformatorów. Zajmując się socjologicznym wyjaśnieniem uniwersalnej natury ludzkiej i szukając w związku z tym najtrwalszych i najbardziej powszechnych form współżycia ludzkiego, Cooley interesował się również zmianami, w których wyniku wpływ grup pierwotnych na jednostkę przestaje być tak przemożny jak kiedyś, a obok nich zawiązują się inne rodzaje zrzeszeń, nazwane później przez Parka "grupami wtórnymi" (Cooley nie używał tego terminu). Dany przez Cooleya opis owych zmian jest niezbyt rozbudowany. Można w nim odnaleźć reminiscencje koncepcji Spencera fod militaryzmu do industrializmu) czy Maine'a (od statusu do kontraktu). Rację ma wszakże Quandt, która twierdzi, że obraz ten jest ściśle związany z amerykańskimi realiami. Obraz ten jest w najwyższym stopniu ambiwalentny, albowiem 1 Por. Jean B. Ouandl. From the Smali Town to the Great Community, New Brunswick, N.J. 1970, s. 23-78. 560 ? Cooley, Social Organization, s. 23
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.