ďťż

- Ależ pozwól, tak nie można rozu~itować - zauważył...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
IV Lecz Konstanty miał teraz ochotę usprawiedliwić się z wady, do której się poczuwał, to jest z obojętności dla dobra ogólnego, Sprawa ściśle osobista, która pochłaniała Lewina w czasie ciągnął więc dalej:~ rozmowy z bratem, była następująca: ppprzedniego roku pojechał - Zdaje mi się, że żadna działalność nie może być trwała, jeślikiedyś na sianokos i pokłóciwszy się z nądcą użył swego zwykłego nie jest oparta na interesie osobistym. Jest to prawda ogólna,środka na uspokojenie: wziął od chłopa kosę i począł kosić. f i 1 o z o f i c z n a - wygłosił energicznie, jakby chcąc podkreślić, Kośba tak mu się spodobała, że' brał się do niej potem kilka że na równi ze wszystkimi i on także ma prawo powoływać się narazy. Wykosił cały trawnik przed domem; a w tym roku ułożył filozofię.sobie plan, że będzie kosił cały czas razem z chłopami. Od chwili Sergiusz Iwanowicz uśmiechnął się znowu. "I ten także maprzyjazdu brata wahał się- kosić czy nie? Robił sobie skrupuły, że jakąś filozofię na usługach własnych upodobali" - pomyślał.musiałby zostawić brata samego całymi dniami, a poza tym - Lepiej już daj spokój filozofii - rzękł. - Przecież od wiekówobawiai się, by Sergiusz nie śmiał się z niego. Kiedy jednak głównym zadaniem filozofii jest właśnie wynalezienie związku ,przeszedł się po łące i-prrypomniał sobie wrażenia z kośby, już istniejącego pomiędzy dobrem ogółu a dobrem jednostki. Ale toprawie postanowił, że pójdzie kosić. Po drażniącej rozmowie jest właściwie nie na temat; bardziej do rzeczy będzie, gdyz bratem zamiar 6w przyszedł mu znowu na myśl. poprawię twoje porównanie. Brzózki, o które mnie chodzi, nie są . "Potrzeba mi ruchu, inaczej charakter na nic mi się zepsuje" - 274275 pomyślał i postanowił iść na kośbę, choćby to miało wypaśćnów pozrzucanych na początku pierwszego rzędu skoszonej niezręcznie i wobec brata, i wobec chłopów.trawy. . Wieczorem Lewin poszedł do kancelarii, wydał dyspozycję coIm bliżej podjeżdżaj, tym lepiej mógł rozróżnić kroczących do robót i wysłał umyślnych po wsiach, by sprowadzić na dzień- jeden za drugim rozciągniętą linią chłopów, którzy machali następny kosiarzy na Kalinową łąkę, największą i najlepsząkosami na rozmaity sposób. Jedni byli w kaftanach, inni w koszu- v'majątku.lach. Naliczył czterdziestu dwóch. - Proszę też moją kosę posłać Titowi, żeby ją wyklepat i jutroPosuwali się wolniutko po nierównej nizinie łąki, tam gdzie że ja sam także pójdę kosić - powiedziałbyła dawniej tama. Niektórych swoich Lewin rozpoznał. Machał Być może przyniósł ,tu kosą stary, przygarbiony Jermił w bardzo długiej białej.Itoszuli. . usiłując pokryć zmieszanie. Rządca uśmiechnął się i odrzekf:Był młody chiopak, Waśka, który służył dawniej u Lewina jako - Słuchamstangret; ten brał się z rozmachem do każdego rządka. Był i Tit, .mentor Lewina w dziedzir~fe ko~y, mały, chuderlawy chłopina; Wieczorem przy herbacie Konstanty rzekł do brata: - Tak wygląda, że pogoda się ustaliła. Jutro zaczynam sia-szedł teraz, trzymając się proścmtko, na przedzie i siekł swój ' nokosszet oki rząd, jakby się tylko bawił kosą. .Lewin zsiadł z konia i zostawiwszy go przy drodze zbliżył się do - Bardzo lubię kosić - zauwaźył Sergiusz. - Ja za tym przepadam. Kiedyś już kosiłem razem z kosiarza-Tita, który wydobył zza krzaka drugą kosę. mi i jutro mam zamiar kosić przez cały dzień.- Jest gotowa, panie dziedzicu. Można się nią golić, a kosić ' Sergiusz Iwanowicz podniósł głowę i z zaciekawieniem spojrzałbędzie sama - rzekł 1 it zdejmując z uśmii~chem czapkę i podając na brataLewinowi kosę. .Lewin wziął ją i zacząi oglądać i próbować- Spoceni, weseli - Jak to? Razem z kosiarzami? Przez cały dzień? - Tak. To bardzo przyjemne - rzekł Konstanty.kosiarze po skończeniu swego rzędu jęli wychodzić na drogę zdrowy ruch, ale chyba nie wytrzymasz -i śmiejąc się witali dziedzica. Wszyscy nań spoglądali, lecz nikt nic - To doskonały ,nie mówił, aż stojący na drodze wysoki starzec bez zarostu, zauważył bez wszelkiej ironii Sergiusz Iwanowicz. - Już próbowałem. Z początku jest bardzo ciężko, ale potem. o pomarszczonej twarzy, ubrany w półkożuszek, zwrócił się do człowiek się wciąga. Myślę, że nie zostanę w tyle...niego ze słowami: - No, panie dziedzicu, skoroś się do tej roboty zabrał uważaj- - No, no! A jak chłopi na to patrzą? Czy nie pokpiwają, że, y że, byś nie zostawał w tyle! - i Lewin posłyszał pomiędzy dziedzic dziwaczy?kosianami stłumiony śmiech. nie sądzę. Zresztą to taka wesoła, a zarazem trudna~ r - Nie ,- Postaram się nadążyć - odrzekł stając za Titem i czekając na praca, że nie ma czasu na rozmyślania.'~` - Ale jakże ty będziesz z nimi jadł obiad? Przecież nie sposób,roz z ie kośb . . ~ ~ ~ żebyś kazał tam sobie przysłać Ch~teau Laffitte i pieczonąj~ _ ~,tórzył stary. ' indyczkę. ~Tit zrobił mu miejsce i Lewin poszedł za nim. Trawa była tutaj ' - Ależ nie. Przyjadę do domu w czasie ich wypoczynkuniska, przydrożna i Lewin, który dawno nie kosił i był zmieszany w południe.tyloma skierowanymi na niego spojrzeniami, w pierwszej chwili Następnego dnia Konstanty Lewin wstał wcześniej nii zwykle,kosił źle, chociaż mocno machał kosą. Za jego plecami rozległy się lecz sprawy gospodarskie zatrzymały go nadspodziewanie długo,głosy: - Zle osadwna. Rączka za wysoko. Patrzaj no jak si musi toteż gdy przyjechał na łąkę, kosiarce cięli już drugi rząd., ę , . P~hylać - powiedział któryś. Jeszcze z górki widział w dole zacienioną, skoszoną już część°"'~ - Napieraj no mocniej na piętkę - rzekł drugi. łąki z szarym szeregiem kosiarzy i czarnymi pagóreczkami kafta--a 76 ~:`a 277 ,.""... - Nic nie szkodzi, już dobrze, przyzwyczai się - dodał staryO niczym nie myślał, niczego nie chciał, prócz tych dw&:h kosiarz. - Patrzcie no, już mu lepiej idzie... Za szeroko bierzesz. rzeczy: nie pozostać w tyle xa nimi i wykazać się jak najlepszą Rychło się zmęczysz..
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.