ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Skoro poznacie samych siebie [...] będziecie wiedzieć, że
jesteście synami Ojca żywego. (log. 3)
Ponieważ ten świat jest więzieniem, z którego trzeba się wyzwolić, nie należy
przywiązywać wagi do dóbr materialnych: Nie troszczcie się od rana do wieczora i od
wieczora do rana, co włożycie na siebie (log. 36). Aby osiągnąć wyzwolenie, wszystko, co
świat materii ma do zaoferowania, wszelkie bogactwa, jakie może dać, należy odrzucić:
Ten, kto znalazł świat stając się bogatym, niech sprzeciwi się światu (log. 110). Tak więc
człowiek nie powinien w żaden sposób wiązać się ze światem, co najlapidarniej ujęto w tej
oto nauce: Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo (log. 42). Tematem tych wypowiedzi
nie jest ludzkie życie tu i teraz albo, skoro już o tym mowa, ludzkie oblicze Jezusa
lecz potrzeba ucieczki od człowieczych spraw tego świata.
Kluczem do zbawienia, który przyniósł Jezus, jest zdobycie odpowiedniej wiedzy
gnozy o tym, kim naprawdę jesteśmy:
Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć,
że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w
nędzy [tzn. w materialnym świecie/ciele] i sami jesteście nędzą. (log. 3)
To właśnie Jezus może dać ową wiedzę wiedzę o tym, że ludzki duch jest boski,
tak boski jak sam Jezus i w gruncie rzeczy stanowiący z nim jedność: Kto napił się z
mych ust, stanie się takim jak ja. Ja sam stanę się nim i tajemnice zostaną mu objawione
(log. 108). Jezus przynosi wiedzę niezbędną dla ponownego połączenia się boskich bytów
ze sferą, z której pochodzą. To dlatego nie jest nazywany tym, który dzieli (log. 72), ale
tym, który jednoczy.
Ten nacisk na stawanie się jednością, na ponowne złączenie ze sferą boską, w której
nie ma żadnych konfliktów, żadnych podziałów, jest powodem, że w Ewangelii Tomasza
zwraca się tyle uwagi na wyizolowanie, odrębność i potrzebę zespolenia: Wielu
pierwszych będzie ostatnimi i staną się jednością (log. 4); Błogosławieni samotni i
wybrani wy znajdziecie królestwo (log. 49). Albo, jak odpowiada Jezus, kiedy
uczniowie pytają go: Jeśli staniemy się małymi, wejdziemy do królestwa?:
Wejdziecie, jeśli macie zwyczaj czynić dwa jednością i stronę wewnętrzną
czynić tak jak zewnętrzną, a stronę zewnętrzną tak jak wewnętrzną, a stronę górną
jak stronę dolną, i jeśli macie zwyczaj czynić to co męskie i żeńskie jednością, aby
to co jest męskie, nie było męskim, a to co żeńskie nie było żeńskim; jeśli będziecie
mieli zwyczaj czynić oczy jednym okiem, a jedną rękę dacie w miejsce ręki i nogę w
miejsce nogi, i obraz w miejsce obrazu wtedy wejdziecie do królestwa. (log. 22)
Przywracanie wszystkim rzeczom ich pierwotnej jedności w której nie ma części, lecz
jedynie całość, gdzie nie ma podziałów na górę i dół, wnętrze i zewnętrze, męskość i
kobiecość tam właśnie jest zbawienie dla tych, którzy byli odłączeni, oddzieleni od sfery
boskości.
Być może ten właśnie pogląd może nadać sens temu, co wydaje się najbardziej
osobliwym, a z pewnością najbardziej kontrowersyjnym fragmentem Ewangelii Tomasza:
logii 114, w której znaczącą rolę odgrywa Maria Magdalena, choć bynajmniej nie jako żona
i kochanka Jezusa:
Rzekł im Szymon Piotr: Niech Mariham odejdzie od nas. Kobiety nie są
godne życia. Rzekł Jezus: Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby
stała się sama duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która
uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios.
Stwierdzenie to wywołało sporą konsternację, szczególnie wśród feministycznie
nastawionych historyków zajmujących się początkami chrześcijaństwa, którzy uważają
nie bez powodu że gnostycy byli bardziej otwarci wobec kobiet i ich przywódczych
aspiracji w Kościele niż ortodoksyjni chrześcijanie (zob. rozdział ósmy). Jak jednak
traktować to zdanie że kobiety (z Marią Magdaleną włącznie) muszą się stać
mężczyznami, by wejść do królestwa niebios?
Praktycznie nie sposób zrozumieć tego fragmentu, nie uświadomiwszy sobie, że w
starożytności, gdy powstał ten tekst, ludzie pojmowali relacje między płciami inaczej niż
my. Dziś jesteśmy skłonni uważać mężczyzn i kobiety za dwa równorzędne rodzaje tego
samego. Za łudzi płci męskiej albo żeńskiej. W starożytności różnic między płciami nie
interpretowano w ten sposób. Dla starożytnych mężczyźni i kobiety nie byli dwiema
równorzędnymi odmianami człowieka stali na dwóch różnych poziomach
człowieczeństwa .
Jak wiemy z pism lekarzy, filozofów, poetów i innych autorów, w świecie greckim i
rzymskim kobiety uważano za niedoskonałych mężczyzn
|
WÄ
tki
|