ďťż

i ta myśl zachwyciła go...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
- Niesłychanie ciekawa rzecz! - zawołał zacierając ręce. - Rzecz ciekawa i pouczająca! No, panowie! Problemat pełen finezji! Oto wdzięczne pole do wykazania sprawności intelektualnej! Bo jeśli od olleare jest ollandus sim, to... no, no, no... panowie... - panowie znikali w przestrachu. - O, właśnie! No, no? Collan... collan... 57 Nikt się nie odezwał. Staruszek, jeszcze nie tracąc nadziei, powtarzał swoje: "no, no" i "collan, collan", promieniał, kokietował zagadką, zachęcał, pobudzał i - jak umiał - wyzywał do wiedzy, do odpowiedzi, do szczęścia i zaspoko)cma. Naraz ujrzał, że nikt nie chce, że tańczy do muru. Przygasł i rzekł głucho: - Collandus sim! Collandus sim! - powtórzył zgnębiony i upokorzony powszechnym milczeniem i dodał: - Jakże to, panowie? Czyżbyście naprawdę nie doceniali! Czyż nie widzicie, że collandus sim kształci inteligencję, rozwija intelekt, wyrabia charakter, doskonali wszechstronnie i brata z myślą starożytną? Bo zważcie, że jeśli od olleare jest ollandus, to przecież od colleare musi być collandus, bo passwum futurum trzeciej koniugacji kończy się na duś, duś, us, z wyjątkiem jedynie wyjątków. Us, us, us - panowie! Nie może być nic logiczniejszego niż język, w którym wszystko, co nielogiczne, jest wyjątkiem! Us, us, us, panowie - zakończył w zwątpieniu - cóż to za czynnik rozwoju! Wówczas zerwał się Gałkiewicz i zajęczał. - Trą, la, la, mama, ciocia! Jak to rozwija, kiedy nie rozwija? Jak to doskonali, gdy nie doskonali? Jak to wyrabia, kiedy nie wyrabia? O Boże, Boże - Boże, Boże! NAUCZYCIEL Co, panie Gałkiewicz? Us nie doskonali? Powiada pan, że końcówka ta nie doskonali? że ta końcówka passwi futuri trzeciej koniugacji nie wzbogaca? Jakże to, Gałkiewicz? GAŁKIEWICZ Ten ogonek nie wzbogaca mnie! Ten ogonek mnie nie doskonali! Wcale! Trą, la, la. O Boże! Mama! NAUCZYCIEL Jak to nie wzbogaca? Panie Gałkiewicz, jeżeli ja mówię, że wzbogaca, to wzbogaca! Przecież ja mówię, że wzbogaca. Niech Gałkiewicz zaufa mi! Zwykły umysł nie pojmie tych wielkich korzyści! Żeby pojąć, trzeba samemu po długoletnich studiach stać się zgoła niezwykłym umysłem! Chryste Panie, wszak w ciągu ubiegłego roku przerobiliśmy siedemdziesiąt 58 trzy wiersze z Cezara, w których to wierszach Cezar opisuje, jak ustawił swoje kohorty na wzgórku. Czyż te siedemdziesiąt trzy wiersze tudzież stówka nie objawiły Gałkiewiczowi mistycznie wszystkich bogactw antycznego świata? Czyż nie nauczyły stylu, jasności myślenia, precyzji wysłowienia i sztuki wojennej? GAŁKIEWICZ Niczego! Niczego! Żadnej sztuki.. Ja tylko sztyka się boję. Ja tylko sztyka się boję! O, nie mogę, nie mogę! Zagrażać jęła powszechna niemożność. Nauczyciel spostrzegł, że i jemu grozi, i co gorzej, że jeżeli zdwojoną ufnością nie przezwycięży własnej nagłej nieufności, niemożności, zginie. - Pylaszczkiewicz! - zakrzyknął w rozpaczy opuszczony przez wszystkich samotnik. - Niech Pylaszczkiewicz bezzwłocznie zrekapituluje dorobek nasz za ostatnie trzy miesiące ukazując całą głębię myśli i rozkosze stylu, a ufam, ufam, Jezus, Maria, ufam! Syfon, który - jak się rzekło - mógł zawsze na każde żądanie, wstał i płynnie, z dużą łatwością rozpoczął: - Następnego dnia Cezar, zwoławszy zebranie i zganiwszy zapalczywe'ść i chciwość żołnierzy, ponieważ zdawało mu się, że oni sobie osądzili, według własnego mniemania, dokąd mają iść i co mają czynić, i że oni po daniu hasła do odwrotu postanowili, że nie będą mogli być powstrzymywani przez trybunów wojskowych i legatów, tłumaczył, jak wiele znaczy niedogodność miejsca, co odnosiło się do Avaricum, kiedy schwytawszy wrogów bez wodza i bez konnicy pewne zwycięstwo stracił i niemała nawet szkoda zdarzyła się w walce z powodu niedogodności miejsca. Jakże bardzo podziwiana jest wielkość duszy tych, których nie może opróżnić obwarowanie obozu, wysokość gór ani mury miasta, tak samo trzeba ganić zbytnią samowolę i śmiałość ; tych, którzy sądzą, że więcej od wodza wiedzą o zwycięstwie i wyniku rzeczy, i nie mniej trzeba życzyć sobie u żołnierza i skromności i umiarkowania jak męstwa i wielkoduszności. A po-\ tem idąc naprzód, postanowił i rozkazał, ażeby zatrąbić na ', odwrót, aby dziesięć legionów natychmiast wstrzymało się od t walki, co zostało dokonane, ale żołnierze z pozostałych legionów , nie usłyszeli dźwięku trąb, ponieważ oddzielała ich od pozostałego 59 miejsca dość wielka dolina. Więc przez trybunów wojskowych i legatów, ponieważ tak było nakazane przez Cezara, byli powstrzymywani, lecz byli podnieceni nadzieją zwycięstwa, przewyższenia wrogów i ich ucieczki w czasie pomyślnej walki do tego stopnia, że nie wydawało im się trudne, co mogli dosięgnąć męstwem bez ucieczki, i nie wcześniej zatrzymali się, aż doszli do murów miasta i bram, wtedy zaś u wszystkich części miasta dal się slyszeć hałas, wskutek czego ci, którzy byli przerażeni nagłym krzykiem, sądzili, że wróg byt już w bramie, i wybiegali z miasta. - Collandus sim, panowie! Collandus sim! Co za jasność, co za język! Co za głębia, co za myśl! Collandus sini, co za skarbnica mądrości! Ach, oddycham, oddycham! Collandus sim i wciąż, i zawsze, i aż do końca collandus sim, collandus sim, collandus sim, collandus sim, collandus sim - wtem zadźwięczał dzwonek i uczniowie wydali dziki wrzask, a staruszek zdziwił się i wyszedł. I w tej samej chwili wszyscy z oficjalnych rojeń buchnęli twarzami w prywatne rojenia o chłopięciu, chłopaku, dyskusje zawrzały, a rzeczywistość się pomału w świat zmieniała ideału, daj mi teraz marzyć, daj! Umyślnie to zrobił! Umyślnie powołał mnie na superarbitra! Żebym musiał patrzeć, żebym widział. Zawziął się - babrząc siebie, mnie również chciał zbabrać, nie mógł znieść, że go przywiodłem do chwilowej słabości z parobkiem. Czyż mogłem narażać twarz swą na ten widok? Wiedziałem, że jeśli wchłonę to małpiarstwo, twarz moja przenigdy nie wróci do normy, bezpowrotnie przepadnie ucieczka, nie, nie, niech wyprawiają, co im się podoba, ale nie przy mnie, nie przy mnie! Kiwając nerwowo palcem w bucie, chwyciłem go za rękaw, spojrzałem błagalnie i szepnąłem: - Miętus... Odepchnął mnie
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.