ďťż

W razie konieczności, gdy prezydent chce się gdzieś dostać, nie może mu w tym przeszkodzić śnieżyca czy ulewa...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
HMX-1 musi latać w każdych warunkach. Eskadra dysponuje dwunastoma identycznymi VH-3. Dwa z nich wraz z załogami są w całodobowej gotowości w Anacostia Naval Air Station, trzy kilometry na południe od Białego Domu. Jest to relikt zimnej wojny. Standardowe procedury operacyjne mówią, że w razie prawdopodobnego lub rzeczywistego ataku nuklearnego prezydent leci na pokładzie Marinę One z Białego Domu do Bazy Lotniczej Andrews. Tam wsiada na pokład Air Force One i odlatuje. O ile wiadomo, żaden prezydent nie musiał odbyć tej apokaliptycznej podróży w innym celu niż ćwiczenia. Pomimo obalenia żelaznej kurtyny procedury te są nadal często ćwiczone przez pilotów korpusu i sił powietrznych. Dziesięć VH-3 eskadry HMX-1 miało wziąć udział w operacji przewiezienia prezydenta i jego gości do Camp David, więc załogi centymetr po centymetrze sprawdzały maszyny, przygotowując je do lotu. Dwa helikoptery pozostające w Anacostia miały być użyte w sytuacji, gdyby któryś z dziesięciu miał problemy techniczne. Właśnie minęła ósma i słońce przegoniło już większość mgły. Tylko jej małe pasemka zostały jeszcze w miejscach niżej leżących. Widzialność poprawiła się na tyle, że wieża kontrolna zdecydowała się dać sygnał do rozpoczęcia przelotu helikopterów CH-53 super stallion z New River Air Station do Qu-antico. Z Jacksomdlle w Karolinie Północnej natychmiast wystartowało czterdzieści burozielonych potworów, po cztery na każdy VH-3 przewożący prezydenta i jego gości z Białego Domu do Camp David. Warkot helikopterów było słychać z daleka. Kilku mechaników wyszło z hangaru, żeby popatrzeć na nadlatujące bestie. Ten widok nigdy ich nie nudził, zwłaszcza że super stallion to jeden z najlepszych helikopterów świata, stanowiący rzadką kombinację mocy i gracji. CH-53 wzbiły się ponad szczyty sosen i w liniowej formacji leciały z prędkością stu dwudziestu węzłów. Były 172 oddalone od siebie o jakieś sto metrów, cała kolumna rozciągała się więc na ponad trzy kilometry. Ich potężne turbiny grzmiały w porannym chłodnym powietrzu. Po kolei opadały na pole startowe i były tam przyjmowane przez żołnierzy marines w zielonych mundurach, jaskrawożół-tych kamizelkach i osłonach na uszy. Personel naziemny wymachiwał fluoryzującymi pałeczkami i kierował każdą maszynę na właściwe miejsce. Kiedy wszystkie były już zaparkowane, załogi powyłączały silniki i rozbiegły się do bezpiecznych miejsc oznaczonych żółtymi liniami. Jazda pomiędzy Georgetown a Kapitolem nigdy nie była łatwa, a rano była niemal nie do wytrzymania. O'Rourke z trudem posuwał się chevy tahoe, wdzięczny za to, że wysokie siedzenie zapobiega nieco poczuciu klaustrofobii. Martwiły go ostatnie próby formowania koalicji z prezydentem na czele podejmowane przez senatora Olsona. Bardzo chciał porozmawiać z byłym szefem, zanim ten wyjedzie do Camp David. Chwycił telefon i wystukał numer bezpośredniej linii Erika Olsona. Po sekundzie senator odpowiedział: - Halo. I - Erik, tu Michael. Czy wciąż jesteśmy umówieni na lunch w poniedziałek? - Tak, o jedenastej czterdzieści pięć. - Dobrze. - O'Rourke zaczerpnął głęboko powietrza. -Erik, trochę mnie martwi to przymierze, które pomagasz tworzyć. Co masz nadzieję osiągnąć w ten weekend? - Co masz na myśli? - Czy macie zamiar podjąć jakiekolwiek kroki, by zmniejszyć budżet? Czy też chcecie się drapać nawzajem po plecach i zafundować krajowi kolejne pół biliona dolarów długu? - Michael, to wszystko jest bardzo skomplikowane, a biorąc pod uwagę obecny kryzys, budżet jest ostatnim z moich zmartwień. — Senator Olson wyraźnie nie był przygotowany na taką szczerość. - Najpoważniejszym problemem, z jakim ma dziś do czy- 173 nienia kraj, jest zadłużenie wewnętrzne państwa, a nie fakt, że kilku skorumpowanych i samolubnych polityków zostało zabitych. Olson poczekał z odpowiedzią. Nie chciał się wdawać w kłótnię z O'Rourkiem. - Michael, rozumiem twój niepokój, ale w tej chwili dla Ameryki ważne jest powstrzymanie terrorystów, a pierwszym krokiem w tym kierunku jest utworzenie wspólnego frontu. Nie możemy pozwolić, żeby reformy zostały wymuszone strachem. Tutaj rządzi demokracja
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.