ďťż

W jednej dłoni trzymał pilota, w drugiej wskaźnik laserowy...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Na ekranie widniała mapa morska przedstawiająca cyrkulację wody w Atlantyku. - Inwazja wodorostu zaczyna się tutaj, w Zaginionym Mieście - powiedział. - Prąd kanaryjski niesie glony obok Azorów i na zachód przez Atlantyk do prądu zatokowego. Golfstrom płynie na północ wzdłuż szelfu kontynentalnego. W końcu łączy się z prądem północnoatlantyckim, który wraca do Europy i koło się zamyka. - Zatoczył krąg czerwonym punktem lasera żeby to pokazać. - Są pytania? - Z jaką szybkością płynie prąd zatokowy? - odezwał się ktoś. - Do pięciu węzłów. Pokonuje ponad sto mil morskich na dobę. - Jaki jest obecnie stan zagrożenia? - zapytał Muller. Osborne wcisnął przycisk na pilocie i mapa cyrkulacji zniknęła, pojawiło się satelitarne zdjęcie północnego Atlantyku. Pokazywało nieregularny żółtawy pas, który przypominał wielki zdeformowany pączek i biegł wokół oceanu wzdłuż wybrzeży kontynentów. - To zdjęcie ukazuje rejony inwazji wodorostu Gorgona w czasie rzeczywistym - wyjaśnił Osborne. - Teraz zaprezentuję panu naszą symulację komputerową dalszego rozprzestrzeniania się glonu. - Obraz znów się zmienił. Tym razem cały ocean był żółty, tylko na środku widniało kilka granatowych plam. Przez kabinę odpraw przeszedł szmer. - Kiedy to może nastąpić? - zapytał Muller. Osborne odchrząknął, jakby mówienie sprawiało mu trudność. - Za kilka dni. Wszyscy głośno wciągnęli powietrze. Fykolog znów wcisnął przycisk na pilocie. Pojawiło się powiększenie wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. - To najbardziej zagrożony rejon. Kiedy wodorosty znajdą się na płytszych wodach nad szelfem kontynentalnym, będziemy w poważnych tarapatach. Najpierw zniszczy rybołówstwo morskie wzdłuż całego wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i Kanady oraz w północno-zachodniej Europie. Próbujemy powstrzymać inwazję wodorostu różnymi metodami. Widzę, że jest już pan Austin. Zechciałbyś nam przedstawić aktualną sytuację Kurt? Nie bardzo mam ochotę, pomyślał Austin, idąc w kierunku ekranu. Popatrzył na blade twarze przed sobą. - Mój partner Joe Zavala i ja właśnie wróciliśmy z powietrznego rekonesansu wzdłuż linii obrony na granicy szelfu kontynentalnego. - Opisał to, co widzieli. - Wszystkie metody są niestety nieskuteczne - zakończył. - A co z chemikaliami? - odezwał się rządowy biurokrata. - Zbyt szybko rozpraszają je woda i wiatr - odparł Austin. - Pod powierzchnię morza dociera tylko niewielka ich ilość. Może niszczy jakąś część masy wodorostu, ale warstwa jest tak gruba, że środki chemiczne nie przenikają przez nią. Mówimy o ogromnej przestrzeni. Nawet gdyby udało się pokryć całą, zatrulibyśmy ocean. - Nie ma żadnego sposobu na tę plagę? - zapytał Muller. - Jest - uśmiechnął się blado Austin. - Bomba atomowa. Ale nawet ten sposób byłby nieskuteczny na tysiącach mil kwadratowych oceanu. Zalecałbym ustawienie zapór wokół naszych głównych portów, żeby zyskać na czasie. Potężnie zbudowany czterogwiazdkowy generał wojsk lądowych nazwiskiem Frank Kyle wstał. - Po co? Sam pan powiedział, że nie ma obrony przed tym zielskiem. - Nasi ludzie pracują nad genetycznym rozwiązaniem tego problemu. Generał parsknął, jakby Austin zasugerował, żeby zastąpić karabiny jego żołnierzy kwiatami. - Genetyka? DNA? Co to da, do cholery? To może potrwać miesiące. Lata. - Jestem otwarty na propozycje - odrzekł Austin. - Miło mi to słyszeć. - Generał wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Zamierzam przekazać prezydentowi pańską sugestię użycia broni nuklearnej. W czasach, gdy Austin był w CIA, miał często do czynienia z wojskowymi. Przekonał się, że zwykle podchodzą z rozwagą do kwestii użycia siły wobec każdego przeciwnika. Kyle chciał się cofnąć do epoki innego zwolennika broni jądrowej, generała Curtisa LeMaya, ale w atmosferze strachu, która wyraźnie się wytworzyła, jego propozycja mogła zwyciężyć. - Nie sugerowałem tego - odrzekł cierpliwie Austin. - O ile pan pamięta, powiedziałem, że bomba atomowa zniszczyłaby stosunkowo niewielką część warstwy wodorostu. - Nie mówię o jednej bombie - odparł generał. - Mamy ich tysiące. Kiedyś zamierzaliśmy ich użyć przeciwko Rosjanom. Zrobimy nalot dywanowy na ocean, a jak zabraknie nam bomb, pożyczymy od Ruskich. - Ocean zamieni się wówczas w składowisko odpadów nuklearnych - zauważył Austin. - Bombardowanie zniszczy życie w morzu. - Ten pański wodorost i tak zabije ryby - odparował Kyle. - Jak pan wie, żegluga jest już sparaliżowana i z każdą godziną tracimy miliardy dolarów. To zielsko zagraża naszym miastom. Trzeba je zatrzymać za wszelką cenę. Możemy użyć „czystej” broni jądrowej. Mamy taką. Zebrani kiwali potakująco głowami. Austin uznał, że nie jest w stanie niczego zmienić. Poprosił Zavalę, żeby został do końca narady strategicznej, i poszedł na mostek. Po kilku minutach połączył się ze sterowni przez okrętowy radiotelefon z Troutami, którzy byli na statku „Sea Searcher” w rejonie Zaginionego Miasta. Austin skontaktował się szybko z jednostką badawczą NUMA i członek załogi znalazł Paula, kierującego z pokładu zdalnie sterowanym pojazdem ROV. - Pozdrowienia ze świata obłędu doktora Strangelove'a - powitał go Austin. Trout nie zrozumiał. - Skąd? - Zaraz ci wyjaśnię. Jak idzie praca? - Idzie - odrzekł bez entuzjazmu Paul. - ROV pobrał próbki wodorostu. Gamay i jej zespół przeprowadzają analizy w laboratorium. - Czego szukają? - Mają nadzieję znaleźć w strukturze molekularnej Gorgony coś, co mogłoby pomóc w rozwiązaniu problemu. Wymieniamy informacje z naukowcami NUMA w Waszyngtonie i z zespołami badawczymi w innych krajach. A co u ciebie? - Próbujemy wszelkich sztuczek, jakie przychodzą nam do głowy, ale bez rezultatu - westchnął Austin. - Wiatr od lądu opóźnia trochę katastrofę. Ale już niedługo wszystkie porty na wschodnim wybrzeżu zostaną zablokowane. Na Pacyfiku też pojawiają się kolonie Gorgony. - Ile czasu nam zostało? - zapytał Trout. Kurt powtórzył mu słowa Osborne'a. Usłyszał, jak Paul głośno wciąga powietrze. - Macie jakieś problemy z nawigacją w tym zielsku? - zapytał Austin. - Rejon wokół Zaginionego Miasta jest stosunkowo czysty. Tutaj zaczyna się ta plaga i warstwa wodorostu gęstnieje dopiero kawałek dalej na wschód i na zachód stąd. - To może być wkrótce jedyne czyste miejsce na oceanie. Lepiej zaplanujcie trasę ucieczki, żebyście tam nie utknęli. - Już rozmawiałem z kapitanem
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.