ďťż

Proces ten może powtarzać się wielokrotnie...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Wystarczy chwila krytycznej refleksji, by przekonać się, że takimi logicznymi pętlami filozofowie de facto posługują się od dawna, z tym, że bardzo często od początku wmawiają w siebie, że wyjściowe hipotezy są niewzruszonymi pewnikami. I jeszcze jedna ważna uwaga. Sądzę, że dalsze opracowywanie zaproponowanego stylu filozofowania mijałoby się z celem. Rzecz bowiem w tym, że - moim zdaniem - żadna filozofia nie powinna być w szczegółach programowana a priori, lecz po prostu rozwijana przez stawianie i, o ile możliwości, rozwiązywanie problemów. W szczególności i przede wszystkim dotyczy to "nauki jako filozofii", która także i pod tym względem powinna upodabniać się do strategii stosowanych w naukach. Nie muszę wreszcie dodawać, iż celem rozwijania "filozofii w nauce" nie powinno być dążenie do stworzenia systemu filozoficzne- go, lecz raczej "uprawianie filozofii", analogicznie jak się uprawia nauki. Jeżeli ciąg osiąganych wyników będzie układać się w jakąś całość - tym lepiej, należy jednak wystrzegać się pokusy wypełniania luk domysłami, które - jak uczy historia - zbyt łatwo przybierają postać filozoficznych pewników. W histońi filozofii mało było doktryn bardziej niebezpiecznych niż bezkrytyczne mieszanki danych naukowych i filozoficznych pseudodogmatów. l Część III PRZEZ KONFLIKTY KU TRANSCENDENCJI O Początki konfliktu i współistnienia myśli naukowej i myśli religijnej sięgają samego powstania nauki i filozofii (które na początku stanowiły jedno). Nauka narodziła się z pierwotnych wierzeń i jej powstanie było związane z procesem stopniowej erozji mitycznej religijności. Ten "konflikt początków" będzie towarzyszyć religii przez dzieje, w ciągle zmieniającej się formie. Przyjmie on swoistą postać w chrześcijaństwie, które dokonało syntezy religii Starego Testamentu i greckiej mądrości. Zrozu- mienie tego procesu jest ważne nie tylko dla właściwego spojrzenia na późniejsze konflikty pomiędzy teologią chrześcijańską a naukami, ale samo jest kluczowym za- gadnieniem teologicznym. O Potencjalny konflikt pomiędzy naukami przyrodniczymi a teologią tkwi w fakcie, że teologia zawsze (świadomie lub nieświadomie) jest uprawiana w kontekście jakiegoś obrazu świata. Naukowy obraz świata to pojęcie rozmyte, nie dające się precyzyjnie określić. Można co najwyżej pokusić się o jego opis, oparty na przykładach zaczer- pniętych z historii. Dla wielu ludzi naukowy obraz świata spełnia zadania zbliżone do religijnych: dostarcza ram światopoglądowych, kształtuje postawy etyczne, jest źród- łem życiowych motywacji. Powstaje więc problem: nauko- wy obraz świata a zadanie teologa. Czy teolog, upra- 124 wiając swoją dyscyplinę, powinien wiązać się z aktualnie obowiązującym obrazem świata? Czy związanie takie nie naraża teologii na konflikt z nauką w epokach zmian obowiązujących obrazów świata (jak to miało miejsce w przypadku "sprawy Galileusza")? Czy, uprawiając teo- logię, da się zachować neutralność w stosunku do obrazu świata, który jest obecny w całej współczesnej kulturze i w wielu kategoriach myślenia? Zmierzenie się z tymi pytaniami jest dla teologów dużym wyzwaniem. O Terenem, na którym najczęściej spotykają się rozważania teologiczne z refleksjami filozoficznymi, nawiązującymi do teorii kosmologicznych, jest problemem stworzenia świata i jego początku. Wśród najnowszych koncepcji kosmolo- gicznych pojawiły się modele "stworzenia świata z ni- cości". Czy stworzenie świata według "współczesnej ko- smologii jest tym samym stworzeniem, o którym mówi teologia? Dokładna analiza jednego z najbardziej zna- nych modeli "stwarzania świata" w dzisiejszej kosmologii, tzw. modelu Hartle 'go-Hawkinga, pozwala odpowiedzieć ' na to ważne pytanie. O Ale problem jest znacznie szerszy; idzie bowiem o wypro- wadzanie filozoficznych i teologicznych wniosków z kosmologii w ogóle. Można tu zauważyć dwie, przeciwne sobie, strategie: Zwolennicy zbyt łatwej apologetyki chę- tnie "zapychają dziury w naszej wiedzy Panem Bogiem". Myśliciele nastawieni ateistycznie często posługują się rozumowaniem: "w naszej wiedzy nie ma dziur, a zatem nie ma Boga". Strategie te ilustruje przykład Jastrowa oraz przykład Hawkinga-Sagana. Pytanie: "dlaczego istnieje raczej coś niż nic?" jest pytaniem ontologicznym, 125 l na które nauki empiryczne nie są w stanie udzielić odpo- wiedzi. Czy jest to "dziura onkologiczna", którą, musi się wypełnić dociekaniami filozoficznymi i teologicznymi? O Na stosunkach pomiędzy teologią a naukami niewątpliwie zaciążył neopozytywizm. Dziś kierunek ten uważa się za przebrzmiały, ale nie można lekceważyć lekcji, jaką dal on współczesnej myśli, także teologicznej. Jest rzeczą interesującą śledzić oddźwięk, jaki neopozytywizm wy- wołał wśród myślicieli chrześcijańskich
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.